Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sharm el Sheikh i okolice, czyli rocznicowa relacja

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem. W Afryce są 54 kraje. Prawie jedna trzecia światowych języków jest używanych w Afryce. Jezioro Wiktoria w Afryce jest największym jeziorem i drugim co do wielkości jeziorem słodkowodnym na świecie. Nigeria ma najwyższy na świecie wskaźnik urodzeń bliźniąt. W Sudanie znajduje się ponad 200 piramid, czyli więcej niż w Egipcie.
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 12.07.2018 21:32

Roksana.concept napisał(a):Ja czekam na ciąg dalszy :)

Jak miło, że ktoś czeka.
Niestety wycieczka do Jerozlimy nie udała się. I to nie tylko z uwagi na szybkie zwiedzanie, ale dlatego, że straciliśmy zdjęcia z tej wycieczki. Te, które mam udostępniła mi koleżanka, ale nie jest ich dużo.
Jerozolima jest więc do poprawki. Może kiedyś uda nam się tam pojechać.
Ale musiałby to być jakiś prywatny wypad, taki jaki odbyła aga_stella. Ona zwiedziła Jerozlmę bardzo dokładnie, czego jej bardzo zazdroszczę.
aga_stella
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1312
Dołączył(a): 25.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) aga_stella » 12.07.2018 21:37

Widzę, że nareszcie się doczekałam :D
Dziwni ludzie, że przejechali tyle kilometrów i nikt z całej grupy Cię nie poparł? Tym bardziej, że byliście już blisko.
A na Golgocie nie byliście? (na prawo i w górę do kamienia namaszczenia).
Fotki bardzo ładne. My mieliśmy zachmurzenie, więc wstawiaj i nie marudź o braku motywacji. :smo:
aga_stella
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1312
Dołączył(a): 25.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) aga_stella » 12.07.2018 21:40

O.... teraz dopiero przeczytałam, że fotki straciłaś.
To wyjątkowy pech :cry:
emarylka
Croentuzjasta
Posty: 175
Dołączył(a): 12.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) emarylka » 13.07.2018 19:39

Będę chętnie zaglądać
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 17.07.2018 19:40

emarylka napisał(a):Będę chętnie zaglądać

Będzie mi bardzo miło. :D
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 17.07.2018 20:26

Po opuszczeniu Bazyliki Grobu Pańskiego udaliśmy się jeszcze do Grobu Dawida a potem do autokaru.
Okazało się, że autokar, który nas tutaj przywiózł nie czekał na nas. Podjechał zupełnie inny autokar, którym pojechaliśmy w kierunku Betlejem, gdzie mieliśmy zjeść obiad.

Po drodze oglądaliśmy takie widoki.
0487.jpg

0488.jpg


Betlejem to po hebrajsku to "dom chleba" (Bet Lechem), a po arabsku "dom mięsa" (Bajt Lahm).
To tutaj (zgodnie z Nowym Testamentem) urodził się Jezus.
Bazylika Narodzenia Pańskiego, została ponoć wybudowana nad miejscem narodzin Chrystusa w IV wieku n.e.
Chrześcijańskie miasto Betlejem po wojnie arabsko-izraelskiej w 1948 roku (kiedy zostało anektowane przez Jordanię) zaczęło się zmieniać w miasto muzułmańskie , by w 1967 roku (po wojnie sześciodniowej) przejść w ręce Izraela. Obecnie Betlejem znajduje się w granicach Autonomii Palestyńskiej, która powstała na mocy porozumień z Oslo w wigilię 1995.
W Betlejem mieszka 230 tysięcy Palestyńczyków, jednakże mają oni kontrolę jedynie nad 13 procentami terenu. Pozostała część znajduje się w rękach Izraelczyków, których żyje tutaj 100 tysięcy. Izraelczycy mieszkają w chronionych osiedlach, których jest ponad dwadzieścia. Od ponad 15 lat osiedla te odgrodzone są od Palestyńczyków murem, który dla turystów stanowi rodzaj atrakcji, którą trzeba zobaczyć.
Jednak turyści bardziej nastawieni są na odwiedzenie miejsca narodzenia Jezusa Chrystusa i w tym celu podążają na Plac Bożego Narodzenia, przy którym stoi bazylika Narodzenia Pańskiego.


Po obiedzie najpierw pojechaliśmy na zakupy do sklepu w Betlejem, w którym ponoć mieliśmy dostać wysoki rabat.
184.jpg


Jak z tym rabatem było, to nie wiem, bo po obejrzeniu wnętrza sklepu i oferowanego w nim towaru, po prostu z niego wyszliśmy, nie dokonując żadnych zakupów. Sklep niczym nie różnił się od tego tupu sklepów w moim rodzinnym mieście pod Jasną Górą. Taki sam asortyment dewocjonaliów. Ale inni członkowie wycieczki (oczywiście nie wszyscy) zakupy zrobili. Bardzo dużą popularnością cieszyły się paczki różańców (chyba po 10 sztuk w paczce). Ludzie kupowali je w celu poświęcenia przy miejscu narodzin Jezusa i rozdania po powrocie do Polski w formie prezentów.
Przed sklepem również kwitł handel. Jakiś obnośny sprzedawca oferował korale, których miał całe naręcze. Próbował nam wmawiać, że jedne z nich to bursztyn. Polakom chciał wciskać taki kit.
0491.jpg


Podczas gdy inni uskuteczniali zakupy, my poszliśmy na małe zapoznanie terenu wokół sklepu. Poszliśmy kilkadziesiąt metrów w jedną stronę, przeszliśmy na drugą stronę ulicy i wróciliśmy się. Naprzeciw sklepu, do którego przywiózł nas pilot wycieczki, był inny sklep z bardzo podobnym asortymentem, gdzie nie było w ogóle klientów. Przed nim stał sprzedawca i patrzył na tłum po drugiej stronie ulicy (cały autokar ludzi). Zagadnął do nas zapytaniem skąd jesteśmy. Jak powiedzieliśmy, że z Polski, to on zaczął z nami rozmawiać po polsku. Zaprosił nas do sklepu i dał jeszcze większy rabat, niż w sklepie po przeciwnej stronie ulicy. Nie byliśmy zainteresowani zakupami, ale porozmawialiśmy sobie w naszym ojczystym języku z sympatycznym sprzedawcą (to chyba był właściciel tego sklepu). Na zakupy nasza wycieczka poświęciła prawie półtorej godziny i jak dla mnie była to strata czasu. Ale inni byli zadowoleni z zakupów, więc nie narzekałam. Jadąc na wycieczkę trzeba się dostosować.
Potem pojechaliśmy do Bazyliki Narodzenia Pańskiego.

0492.jpg


Ten widoczny na wprost otwór w ścianie bazyliki to Drzwi Pokory, czyli wejście do bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem.
0493.jpg


Aby przez nie wejść, należy się mocno pochylić, bo są one bardzo niskie.
0495.jpg


Po wejściu do środka trochę się rozczarowałam tym, co tam zobaczyłam.
Wydawało mi się, że taka świątynia nie powinna być skromna. A właśnie takie odniosłam wrażenie.
Pooglądaliśmy sobie to bardzo zniszczone wnętrze, które wywoływało przygnębiające wrażenie.

0496.jpg

0497.jpg

0498.jpg

0499.jpg

0500.jpg

0501.jpg

0502.jpg

0503.jpg

0504.jpg

0505.jpg

0507.jpg



Przez dosyć duże otwory w podłodze bazyliki pooglądaliśmy pozostałości mozaikowej posadzki pochodzącej z pierwszej bazyliki konstantyńskiej.
0517.jpg

0519.jpg

0520.jpg


Wreszcie doszliśmy do miejsca, w którym znajdują się schody prowadzące do Groty Narodzenia. Grota jest mała. Jej wymiary to 12,3 metra na 3,5 metra. Nie ma tam naturalnego światła. Są jedynie lamy elektryczne i oliwne.
Przed wejściem do groty leżą świece, które można było wziąć w zamian za niedużą opłatę wrzucaną chyba do jakiejś puszki. Te świece należy odpalić od płomienia przy Gwieździe Betlejemskiej i po chwili zdusić ogień. Świece zabiera się ze sobą do domu, aby zapalić je i postawić na stole podczas wieczerzy wigilijnej.
0509.jpg

0510.jpg

0511.jpg
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 01.08.2018 20:36

Betlejem to był ostatni punkt naszej wycieczki do Jerozolimy. Zabrał nas stamtąd znów inny autokar i pojechaliśmy w stronę granicy z Egiptem, którą rzekraczaliśmy późną nocą. Ale strefa bezcłowa była czynna, więc dokonaliśmy tam zakupów alkoholowych, żeby choć na chwilę odsapnąć od alkoholu serwowanego w hotelu w ramach All inclusive.
Po przekroczeniu granicy wsiedliśmy do kolejnego autokaru i okazało się, że nie jest to ten, którym tutaj przyjechaliśmy rano i który miał na nas czekać. Rzeczy pozostawiane przez wycieczkowiczów zostały z tamtego autokaru przeniesione do tego, ale niestety mojej bluzy i tego, co zostawiłam w jej kieszeniach (scyzoryk, pilnik do paznokci) nie było. Zaraz zgłosiłam to pilotowi, który obiecał interweniować w tej sprawie, ale w tej chwili pozostawałam bez bluzy, a klima w autokarze działała i było chłodno. Mąż oddał mi swoją bluzę i trochę zmarzł.
Bluzę odzyskałam po kilku dniach, ale bez zawartości kieszeni.

Kolejne dni upływały nam na plażowaniu, kąpielach w basenach i wieczornych wypadach do miasta.

2.jpg

3.jpg

4.jpg

5.jpg

6.jpg

7.jpg

8.jpg

9.jpg

0535.jpg

0536.jpg

0542.jpg


Kiedyś podczas kąpieli w basenie przyszła do nas grupka młodych mężczyzn (wraz z naszym rezydentem) z pytaniem, czy nie zagralibyśmy z nimi mecz w piłkę wodną. Czemu nie. Zaczęliśmy grę, którą oczywiście przegraliśmy, ale zabawa była fantastyczna.

0565.jpg

0577.jpg

Ponieważ wszystkie chwyty dozwolone :oczko_usmiech: , to aby odebrać piłkę przeciwnikowi uwiesiłam się na jego plecach, a on pomimo tego balastu i tak przepłynął ze mną przez cały basen i wrzucił piłkę do bramki.

0569.jpg

Nawet nie wiedzieliśmy, że na tej grze upłynęły nam prawie dwie godziny.
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 02.08.2018 19:27

W ciągu dnia nie wychodziliśmy z hotelu, bowiem temperatura pozwalała jedynie na leżenie pod parasolami lub kąpiele.
Ale wieczorami staraliśmy się zawsze gdzieś iść.
Któregoś wieczora wybraliśmy się na spacer do meczetu Mustafa Mosque, którego minarety widać było z naszego hotelu.
Wydawało nam się, że jest on blisko i że dojście tam zajmie nam góra pół godziny, ale byliśmy w błędzie.
Trasa dojścia, którą próbowałam wyznaczyć na mapce google, nie pokrywa się z naszą, bowiem prowadzi ona przez przejścia dla pieszych, które są bardzo nieliczne i trzeba do nich kawał drogi iść. My przechodziliśmy przez ulice dokładnie na skrzyżowaniach, bez nadrabiania drogi do oddalonych nieraz o kilkadziesiąt metrów przejść dla pieszych (tym bardzie, że nie wiedzeliśmy, gdzie te przejścia się znajdują).
My szliśmy do meczetu drogą zaznaczoną na poniższej mapce kolorem pomarańczowym (powrót zaznaczony jest na niebiesko), więc była ona trochę krótsza.
Ale i tam nasz spacer w jedną stronę trwał ponad godzinę. Trasę powrotną pokonaliśmy w trochę krótszym czasie, bez zatrzymywania się po drodze.

mapka.jpg


Wyszliśmy z naszego hotelu
IMG_0080.JPG


i przeszliśmy na drugą stronę ulicy dokładnie w tym miejscu.
0697.jpg


Szliśmy prosto wzdłuż ulicy, przy której mijaliśmy szeregowo ustawione domy, w których jeszcze nikt nie mieszkał.
Po pokonaniu skrzyżowania ulic po prawej stronie zobaczyliśmy żywopłot, który był na tyle wysoki, że całkowicie zasłaniał to, co się za nim znajdowało. Żywopłot ciągnął się przez kilkadziesiąt metrów. W drodze powrotnej obeszliśmy ten kwartał z drugiej strony, a tam stała wielka tablica informująca, że jest to osiedle apartamentowców. Później przeglądając zdjęcia, zrobione z samolotu podczas podchodzenia do lądowania, zobaczyliśmy, jak to osiedle wyglądało z góry.

0032.jpg


Kolejne skrzyżowanie otworzyło przed nami bardzo nieciekawą dzielnicę mieszkalną. Przechodziliśmy przez nią z duszą na ramieniu. Byliśmy obserwowani przez mieszkańców tego miejsca, którzy siedzieli grupami przed domami na plastikowych krzesełkach (oczywiście tylko mężczyźni) i nie czuliśmy się tam bezpiecznie. Nawet nie wyjmowaliśmy aparatów, żeby robić jakieś zdjęcia. Na szczęście ten odcinek drogi był krótki i po pokonaniu kolejnego skrzyżowania znaleźliśmy się w innym świecie. Za plecami mieliśmy tą napawjącą strachem dzielnicę a przed nami salon samochodowy z eleganckimi autami. Olbrzymi kontrast.

0699.jpg

0700.jpg


Potem już bezproblemowo dotarliśmy do meczetu, który nas zauroczył.
Przepiękna budowla, która mnie się skojarzyła z ciastkiem z kremem. Dodatkowego uroku temu miejscu dodawało oświetlenie. Nie wiem, czy będąc tu podczas dnia, byłabym tak samo zauroczona. Ale wtedy czułam się tak, jakbym się przeniosła do bajek z 1001 nocy.
Obeszliśmy meczet dookoła, zagladając we wszystkie możliwe zakamarki.

262w.jpg

264w.jpg

0705.jpg

0706.jpg

0708.jpg

0709.jpg

IMG_0548.jpg

IMG_0549.jpg

Obraz 1030.jpg


Do środka niestety nie weszliśmy, choć widzieliśmy, jak zorganizowana wycieczka została wpuszczona do środka.

0707.jpg


Musieli się odpowiednio ubrać, zdjąć buty i zostawić je w specjalnych szafkach. A na stopy założyli foliowe ochraniacze.
Obraz 1031.jpg


Byliśmy tam chyba jakieś 40 minut, ale mogłabym tam przebywać dłużej, bo to było jakieś magiczne miejsce.
aga_stella
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1312
Dołączył(a): 25.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) aga_stella » 02.08.2018 19:48

Teraz to ja zazdroszczę Tobie - Betlejem. Całkiem sporo zobaczyliście jak na 1-dniową wycieczkę.
Meczet na ostatnich fotkach faktycznie coś w sobie ma.
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 02.08.2018 20:43

aga_stella napisał(a):Teraz to ja zazdroszczę Tobie - Betlejem.

No faktycznie, w Twojej relacji nie było Betlejem.
Z ciekawości spytam, dlaczego tam nie pojechaliście?
aga_stella
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1312
Dołączył(a): 25.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) aga_stella » 02.08.2018 20:59

megidh napisał(a):
aga_stella napisał(a):Teraz to ja zazdroszczę Tobie - Betlejem.

No faktycznie, w Twojej relacji nie było Betlejem.
Z ciekawości spytam, dlaczego tam nie pojechaliście?

Bo na blachach izraelskich nie można przekroczyć granicy (ponoć, ale da się to inaczej zorganizować). Druga sprawa, że tym razem obawy mieli znajomi, ja mimo początkowych obaw (przed wyjazdem) czułam się tam doskonale. Można by to jakoś zorganizować, ale zwyczajnie trochę też brakowało już czasu. Za to Jerozolimą delektowałam się ile chciałam :D no i moja obsesja na tle Wzgórza świątynnego - trochę czasu pochłonęła :smo: Nie wspominając też, ze padła solenna obietnica, że tu jeszcze wrócimy i wtedy będzie co zobaczyć.
I tak gdzieś czuję, że tam jeszcze wrócę.
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 03.08.2018 19:58

aga_stella napisał(a): Nie wspominając też, ze padła solenna obietnica, że tu jeszcze wrócimy i wtedy będzie co zobaczyć.
I tak gdzieś czuję, że tam jeszcze wrócę.

To życzę Wam dotrzymania tej obietnicy.
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 03.08.2018 20:44

Jedną z wycieczek, na którą się zdecydowaliśmy, był rejs po Morzu Czerwonym połączony ze snurkowaniem i nurkowaniem.
Rejs wykupiliśmy w centrum nurkowym poleconym nam przez kolegę mojego męża. Ten kolega jest instruktorem nurkowania i ma sporo znajomych po fachu w różnych rejonach świata. Dał nam namiar na koleżnkę, która wyjechała na stałe do Egiptu, gdzie wyszła za mąż i właśnie w Sharm El Sheikh (bardzo blisko od naszego hotelu) otworzyła centrum nurkowe. Po telefonicznym skontaktowaniu się z nią poszliśmy do tego centrum załatwić wszelkie formalności związane z rejsem. W dniu rejsu z centrum nurkowego przyjechał po nas samochód i pojechaliśmy do portu, który znajdował się na drugim krańcu Sharm El Sheikh.
W porcie stało kilka stateczków, na które wsiadali turyści. Aby wejść na statek należało poddać się kontroli oraz przejść przez bramkę prześwietlającą (taką, jak na lotnisku).
1.jpg


Po odprawie weszliśmy na nasz statek i rejs się rozpoczął.
Początkowo płynęliśmy wzdłuż brzegu, mając widok na hotele i plaże hotelowe.
2.JPG

4.jpg

7.jpg

5.jpg

6.jpg


Potem wypłynęliśmy na szersze wody, aż dopłynęliśmy do celu naszego rejsu - rafy koralowej.
Na rafie zobaczyliśmy wrak rozbitego statku, którego nie można z niej ściągnąć, bo taka operacja doprowadziłaby do sporego uszkodzenia rafy.
Ponoć dla rafy jest lepiej, żeby tam wrak tam został niż ściąganie go z niej.
8.jpg

9.jpg

10.jpg


Statek zacumował przy rafie.
35.jpg

13.jpg


Zaczęliśmy się szykować do snurkowania, czyli zakładaliśmy maski i płetwy.
16.JPG

Nasz instruktował udzielał nam ostatnich wyjaśnień.
15.JPG

No i wskoczyliśmy do wody.
17.JPG

A potem już tylko podziwialiśmy przepiękną rafę.
18.jpg

Niestety wtedy nie miałam ani aparatu do zdjęć pod wodą, ani kamerki sportowej, więc pozostały nam tylko wspomnienia.
megidh
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5148
Dołączył(a): 03.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) megidh » 03.08.2018 21:51

Po snurkowaniu statek popłynął w kierunku innej rafy i tam także snurkowaliśmy.
Ta druga rafa była jeszcz piękniejsza niż ta pierwsza. Tam pływaliśmy bardzo na płytkiej wodzie, zaledwie parę metrów głębokości, ale za to z bardzo bliska mogliśmy podziwać wspaniałe olbrzymie płaszczki, wylegujące się na dnie oraz mureny schowane wśród kamieni.
Natomiast woda wokół tej drugiej rafy była bardzo głęboka, a urok tej rafy polegał na tym, że wyglądała ona jak przepięknie ukwiecone balkony na wieżowcu.
32.JPG

33.JPG


Po tym drugim snurkowania mieliśmy posiłek a po nim godzinny odpoczynek. Jedni spali pod baldachimem, inni czytali a ja z koleżanką poszłyśmy na rufę, żeby pomoczyć nogi w wodzie. W pewnym momencie do wody wskoczył jeden członek załogi statku i spytał, czy chcemy z nim popłynąć, bo może nam pokazać fajną rafę. Co nam szkodziło, popłynęłyśmy. Maski miałyśmy na głowach, więc je założyłyśmy, ale o płetwach zapomniałyśmy. Ale co tam, bez nich też można pływać. Płynęłyśmy kawałek za naszym przewodnikiem, który wprowadził nas w przepiękne tunele pomiędzy rafą. Myślę, że nie pokazują tego miejsca wszystkim turystom, bo jest tam wąsko i upilnowanie dużej grupy chyba sprawiałoby trudność.
Po powrocie na statek miałyśmy jeszcze okazję zobaczyć olbrzymiego żółwia, który przepływał nieopodal naszego statku.
19.jpg

Po wypoczynku przyszła pora na nurkowanie głębinowe. Na naszym statku było 6 osób chętnych na to nurkowanie (w tym dwóch naszych kolegów). Ja, pomimo wielkich chęci, nie zdecydowałam się na to nurkowanie, bo moje ciśnienie śródczaszkowe mogłoby tego nie wytrzymać.

Ostatnie chwile przed nurkowaniem.
22.JPG

Instruktor zabierał ze sobą na raz tylko dwie osoby.
23.JPG

24.jpg

25.jpg

Po powrocie z głębin koledzy byli bardzo zadowoleni.

I tam upłynął nam cały dzień, który powoli się kończył trzeba było wracać.
26.jpg

27.jpg

28.jpg

29.jpg

31.jpg


Rudy 102 :oczko_usmiech:
36.jpg

37.JPG

38.jpg


Rejs dobiegał końca i zbliżaliśmy się do portu.
39.jpg


Bardzo fajnie spędziliśmy ten dzień.
Tak wyglądała trasa naszego rejsu.
Bez tytułu.jpg

A rafy, do których popłynęliśmy są tutaj.
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 04.08.2018 12:45

Z przyjemnością "łyknęłam " Twoją relację na raz. Do tej pory nie interesowały mnie tamte rejony, ale ostatnio znajomi wrócili bardzo zadowoleni, więc pomyślałam, że zerknę i poczytam :) Bardzo fajne zdjęcia i ciekawe klimaty na nich. Widok Arabów palących szisze na krzesełkach dobrze mi znany, ale z arabskich dzielnic Londynu , których ulice wyglądają identycznie jak te , które pokazujesz :lol: Uśmiałam się z Twojego dźwigania soli z plaży - znając siebie, też pewnie parę kilo bym sobie "spakowała", żeby dodawać do kąpieli :oczko_usmiech: , a mąż odmówiłby pomocy - bo zawsze tak robi gdy dźwigam kamulce z plaż. :roll: Pewnie jak to morze wyschnie :( to będą tam całe pokłady tej soli :roll: :wink:
Powaliła mnie cena kwaterki na cmentarzu 8O 8O , no ale pobyt w raju jest przecież bezcenny :P
Zazdroszczę rafy koralowej - mnie to nie czeka, gdyż chyba nigdy nie zdobędę się na skok na tak głęboką wodę :(
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Afryka



cron
Sharm el Sheikh i okolice, czyli rocznicowa relacja - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone