Szalone Vodice, żarełko na Prvicie & KacVegas w Splicie
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Sprytnie to koleżanka zrobiła. Szkoda bo było co komentować. Cóż prawa autorskie.
Zrobione bez krzyku. Czy może tak być ???
Trzeba na przyszłość koleżanko Jolu zachować bardziej czujność rewolucyjną
Niech koleżanka swoje zmieni posty i kolegi Zicowskiego bo można z nich wiele wywnioskować.
to ja opiszę ten "meksyk" który zafundowali nam nasi zachodni sąsiedzi w Cro
zwabieni przez Zico i Śfagra i Dydum i Dorotę jedziemy szukać "NIEGANGESU" czyly w wolnym tłumaczeniu plaży niezaludnionej obficie...
w stronę Murtera nieopodal Tisno...
na początku wpakowaliśmy się na plażę a raczej próbowaliśmy się wpakować na plaże w Murter ale to co odwaliliśmy próbując wjechać a potem już tylko zawrócić .... otóż tak jak Kopernik swego czasu zatrzymał słońce i ruszył ziemię tak ja i Koza zatrzymałyśmy ruch na ulicy prowadzącej na plażę aby nasi mężni mężczyźni byli w stanie zawrócić z wąskiej i tłocznej drogi... przy czym Śfagier nie wpakował się szczęśliwie w tę ścieżkę gdyż Zico poczuł to co czuja kobiety w pierwszym trymestrze i zapragnął wydostać się z pojazdu w celu niezanieczyszczenia owoż, wobec czego zatrzymawszy się przy wjeździe oczekiwał nas niewątpliwie...
a wszystko to zdarzyło się dlategoż, poniewóż Śfagier nie był pojazdem prowadzącym... wobec czego zmienilim kolejność i tak trafiliśmy na camping na Murterze prawdopodobnie zwanym "Kosirina" - nudist frendly jak się później okaże
na początek jeden z członków Crazy Squadu - rozgrzewa się do walki z dniem powszednim w Cro - uwaga ten osobnik jest "czeźwy" choć nie wygląda
a taki oto skrawek znaleźlim dla siebie
z przyczyn czysto estetycznych nie zamieszczę nagusów których dane nam było zobaczyć, oszczędzę przy tym niesmaku... jaki poczulim
ja tylko opiszę jedną z bardziej komicznych sytuacji, która mnie się przydarzyła otóż leżę sobie w cieniu... cykady umilają odpoczynek ... nade mną drzewa i czyste niebo... zerkam na dzieci czy aby za głęboko do wody nie wchodzą hmmm jednak zanim odłożę zacną czaszkę swą na ręcznik uwagę mą przykuwa zad pokaźny... stary - szybko oceniając około sechzig+ i to zgięty wpół a pomiędzy coś się kołysze... nie wnikając co to odkładam głowę i słucham cykad ... nie zamieszczę tu zdjęć z nabrzeża...
zamieszczę za to podwodne skarby
i rybki
a teraz nie komentując dlaczego Maksiu stał w kącie 4 minuty...
po 30 sekundach krzyczy do rodziców "mamo, tato WĄŻ" na co rodzice nie reagują bo przecież to ściema
ALE jak minutę później po tatusia Winiora plecach a raczej pod nimi przesuwa się prawdziwa żmija to juz nie jest zbyt ciekawie
O tak, doświadczenie na tej plaży można nazwać wzbogacającym
Wniosek jeden: Zawsze zwracaj uwagę na to co mówi Twoje dziecko i reaguj , bo nigdy nie wiadomo czy ściemnia czy ostrzega Cię przed niebezpieczeństwem...
Ogólnie było tam dość urokliwie, szczególnie jeżeli chodzi o dno, faunę i florę, ale dość mało miejsca na rozłożenie pakunków. No chyba, że nie zabiera się ubrań, jak niektórzy, tylko jeden mały ręcznik wtedy spoko.
Jednak nie mój osobiście klimat- za dziko pod każdym względem
To chyba mój ostatni wpis w tym temacie. Nie chcę być częścią jakiejś zabawy - nawet jeśli to tylko zabawa kilku oszołomów myślących, że są zabawnymi. Byłem częścią CS, więc chciałem podzielić się ze wszystkimi moją radością, moim szczęściem ze wspaniale spędzonych 2 tygodni. Z super ludźmi, w super miejscu. Ale... Ale jak zwykle w tym kraju trafi się jedna najzwyklejsza menda z drugą, co tylko spiskuje, knuje i jątrzy. Wstaje z rana z myślą - a komu by tu dziś dowalić. Odrazu po przebudzeniu - zamiast śniadania. To daje najwięcej energii. Dawka kopa, jakiego nie da kawa z redbullem. I do tego zwykłe złodziejstwo. Bo czym różni się okradzenie z uczuć, radości, szczęścia od zwykłego pociągnięcia batona w markecie czy kołpaka od auta sąsiada. On ma, to czemu ja nie mam? To on tez nie będzie miał! Jakie to typowo polskie. Nasz kraj jest pełen takich frustratów. To niby dlaczego miałoby ich zabraknąć w necie. Na tym forum? Przez te kilka tygodni po powrocie jakbym zapomniał, gdzie mieszkam. A to tylko Polska, mieszkam w Polsce mieszkam TU TU TU TU TU!
Wiem Jola, że nie zaprzestaniesz pisania tej relacji. Ale mi się już jakoś nie chce w tym uczestniczyć. Zaraziłaś mnie tym forum. Ale jakoś mi przeszło... Za to dziękuję Ci darek1 i Tobie podobnym. I pozdrav was. Moje wspomnienia tych wakacji z Wami, moje wspomnienia Darka i jego rodziny zostawiam sobie. Zostaną w mojej głowie, zostaną na zdjęciach.
To tyle. Jak ktoś ma ochotę, to niech polemizuje, pisze, snuje swoje dziwne teorie. Pewnie tu będę zaglądał. Ale tylko zaglądał. To nie mój świat, to nie moja bajka.
A wszystkim internetowym gnomom sprzedaję zwykłego, acz niestety tylko internetowego liścia.
Aloha