Wstęp tylko dla mężczyzn i Wzgórze Świątynne Witam Was ponownie i zapraszam na dalszą część relacji.
Trochę będę się musiała rozdwoić (relacja z Krety już zaczęta), ale tak jak obiecałam kontynuuję naszą przygodę w Izraelu.
Nastał kolejny dzień, a była to niedziela. I … można powiedzieć, że nasiliły się u mnie oznaki syndromu jerozolimskiego. Nie, nie … nigdzie krzyżem nie leżałam i w prześcieradle też po ulicach nie ganiałam. Niedziela była naszym ostatnim dniem w Jerozolimie, a mnie złota kopuła na muzułmańskim Wzgórzu Świątynnym ciągnęła jak magnes. Nic mnie nie obchodziło więcej, musiałam się tam dostać i koniec. Dlaczego? - Nie jestem tego wstanie racjonalnie wytłumaczyć. Chciałam i już. Reszta grupy pogodziła się z moim szaleństwem (odpuściliśmy Wzgórze Oliwne), bo wiadomo z wariatami trzeba łagodnie
Ciągnęło mnie tam od początku pobytu, ale wiadomo dla niewiernych wejście jest tylko jedno. Przy innych bramach stoją patrole i wszystkich zawracają oprócz oczywiście muzułmanów (sprawdzone, bo byłam tam
). Wiedziałam, że można tam wejść w godz. 7.30-10. Problem w tym, że w tej plątaninie uliczek łatwo się zgubić, a wiedzy precyzyjnej wtedy nie posiadałam. Byłam więc jak zagubiona owieczka (znajomi i mąż mieli stosunek obojętny do tego wzgórza).
Ale po kolei. Od soboty wieczorem jęczałam, prosiłam, żebyśmy w niedzielę wstali wcześniej i tam poszli. Zmęczenie jednak trochę już dawało nam w kość i w niedzielę wstaliśmy nieco za późno. Po tak długim czasie od wycieczki nie pamiętam, ale pewnie wyszliśmy ok. 8.30 lub 8.45. Gdybym wiedziała to co dziś, to pewnie nie byłoby problemu i byśmy się wyrobili. Ale wtedy nie widziałam
Znalazłam na mapie cholerną Bramę Gnojną (jak łatwo się domyślić, nazwa pochodzi od wywożenia przez nią w dawnych czasach nieczystości), przez którą niewierni łaskawie mogą być wpuszczeni. Druga nazwa to Brama Mugrabinów (od dwóch nazw początkowo też głupiałam).
Po przestudiowaniu mapy uznałam, że musimy miasto zaatakować przez bramę Jaffy (tą samą co pierwszego dnia) i boczkiem tzn. udając w prawo dotrzeć do Gnojnej. Jeśli ciekawi Was dlaczego tego nie wiedziałam wszystkiego przed przyjazdem, to się przyznam. Wydawało mi się, że takie miejsce będzie oznakowane strzałkami, czy innymi tablicami. Widać je zewsząd, no to jak nie trafić? Nie zwróciłam też uwagi szukając informacji w necie, że trafiłam na stare relację kiedy nie było takich obostrzeń i można było wejść innymi bramami (jak już wspomniałam, relacji przed 2017 nie było za dużo, albo ja miałam pecha).
Dobra weszliśmy przez bramę Jaffy, poleźliśmy w prawo i nastał jeden wielki koszmar, tu się nie da przejść, tam widzimy, że to będzie zły kierunek. Ale jakoś idziemy.
Obok bramy wznosi się Wieża Dawida i cytadela, tu też można zobaczyć fragmenty najstarszych murów miasta.