Święte miasto trzech religiiBędąc w Izraelu naturalne jest, że chciałam zobaczyć Święte Miasto. Jednak nie byłam jakoś szczególnie nastawiona na wielkie przeżycia. Muszę jednak powiedzieć, że Jerozolima mnie zaskoczyła i to bardzo. Tam naprawdę się czuje, że za każdym kamieniem skrywa się historia sięgająca odległych wieków. Jest w niej jakiś niesamowity klimat, jakaś magia, której człowiek ulega, czy tego chce, czy nie. Nie wiem na ile uda mi się oddać tą niesamowitą atmosferę, ale spróbuje choć w części pokazać jej niesamowite piękno i magiczność.
Zapraszam Was na pierwszy spacer, w szczególny dzień, czyli w piątkowy szabat.
Szabat zaczyna się piątek tuż przed zachodem słońca i kończy w sobotę wieczorem. Spis zajęć zabronionych jest bardzo obszerny: obejmuje zakaz podróżowania oraz zapalania ognia, (np. papierosów, kominka i kuchenki gazowej, a także używania urządzeń elektrycznych, np. telefonów, żarówek, komputerów, dzwonków elektrycznych, wind - są ponoć windy szabatowe, które zatrzymują się samoistnie na każdym piętrze). Posiłki są przygotowane odpowiednio wcześniej, bo gotować też nie można. To jest dla nich święty czas.
Jak uświadomiłam sobie, że tak jest co tydzień, to trochę byłam zaskoczona, zwłaszcza gdy pomyślałam o niedzielach w Polsce, gdzie duża rzesza ludzi lubi szwędać się po galeriach. Tam nawet turysta czuje, że jest w szczególnym okresie.
Poniżej na fotce Chasydzi, czyli ortodoksyjni Żydzi w drodze na Stare Miasto
Jeszcze rzut oka w tył, czyli skąd przyszliśmy
Na teren Starego Miasta można dostać się przez jedną z 7 bram. Brama Złota (ósma) jest zamurowana, tędy do Jerozolimy ma wkroczyć Mesjasz. Mury otaczające miasto mają 12 metrów wysokości, 3 m grubości. Kazał je wznieść w XV w. sułtan Sulejman Wspaniały. Pod panowaniem osmańskim miasto pozostawało przez ok. 400 lat do 1917 r. (potem wkraczają oddziały brytyjskie.) Dopiero 14 maja 1948 roku proklamowano niepodległość Państwa Izrael.
My wkroczyliśmy do Starego Miasta Bramą Jaffską.