Sz. Poręba / Teplickie S. / Szwajcaria Saksońska - maj 2018

Cześć

Za krótka jest możliwość wpisania tytułu wątku Musiałem skracać

Tak więc, tym razem opis majówki ostatniej (2018) spędzonej generalnie w Szklarskiej Porębie, ale z wyjazdami jednodniowymi do Teplickich Skał i do Szwajcarii Saksońskiej.

Zakwaterowanie mieliśmy w Apartamentach Lola http://www.apartamentylola.pl/ Obiekt znajduje się przy samej dolnej stacji wyciągu na Szrenicę (Ski Arena Szrenica). Usytuowanie na pewno w zimę jest rewelacyjne, wychodzi się z budynku i od razu można dojechać na nartach pod wyciąg. Jak już jest ciepło, jest też bardzo ok, ponieważ jest prawie przy samym szlaku, z którego można iść na wędrówkę w różnych kierunkach.
My mieliśmy z szwagrami pokoje nr 3 i 4 na parterze. Każdy ma mini kuchnię, dość dobrze wyposażoną i wyjście na wspólny z innymi apartamentami, ale spory taras.

Co do samego pobytu, chyba nie ma co bardziej opisywać, miejscówka jest w porządku i tyle

Samej Szklarskiej też opisywać za bardzo nie będę, choć to moja pierwsza wizyta w tym mieście. Klika razy było sie już w Karpaczu, ale to miasteczko jakoś zawsze omijaliśmy. I nie słusznie, bo co prawda na majówkę było sporo ludzi, ale uważam że jest całkiem ładnym miastem.

Trzeba iść w góry, nie ?

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Na Szrenicę

W pierwszy dzień po przyjeździe, trzeba było się rozruszać. Najlepiej się rozgrzać wchodząc na Szrenicę

Wyruszyliśmy rano z naszego mieszkanka i szlakiem czarnym doszliśmy do czerwonego prowadzącego do Wodospadu Kamieńczyka. Po dojściu do wodospadu, zrobiliśmy mały postój. Nie zwiedzaliśmy go, bo już byliśmy ze 2 razy kiedyś indziej, ile można

Następnie, powolutku pięliśmy się pod górę, aż doszliśmy do schroniska na Hali Szrenickiej





Po odpoczynku pod schroniskiem, ruszyliśmy dalej do położonego niedaleko schroniska na Szrenicy





W schronisku był dłuższy odpoczynek, oczywiście słynne już naleśniki z jagodami. Przepyszne

Dalej poszliśmy kawałeczek aż do Mokrej Przełęczy i skierowaliśmy się na szlak zielony do schroniska Pod Łabskim Szczytem

Po drodze jeszcze szliśmy przez spore odcinki śniegu ...











Pod schroniskiem był krótki odpoczynek i dalej szlakiem żółtym zeszliśmy do Szklarskiej Poręby. Całość drogi jak mi pokazał GPS wyszła około 13 km ... Jak na pierwszy dzień to ok Niezmiennie zadziwia mnie mój synek, 6 lat a drepcze dzielnie. Bardziej marudzi starsza córka ...

Pozdrawiam, Michał

cdn ...

Teplickie Skały

Na następny dzień zaplanowaliśmy wycieczkę do Teplickich Skał.
Wyruszyliśmy w miarę rano. Ledwo jak wyjechaliśmy z miasta Mieroszów w kierunku granicy, napotkaliśmy na kolejkę aut. Chwila rozeznania, jakieś radio informacyjne i już wiadomo. Cały suweren ruszył patriotycznie do ... Czech Znaczy my też chcieliśmy, jasne, ale naszym celem były Teplickie Skały, nie Ardszpaskie.
Okazało się, ze jest taka duza kolejka do Ardszpaskich Skał, że wpuszczają po trochę samochodów, granica prawie zamknięta, w radiu mowa o tym, ze na łikend majowy cała Polska pojechała za granicę
Szybkie rozeznanie w mapie, zawrotka i przez Golińsk a potem w Czechach Mezimesti do Teplice nad Metui. Tym samym nadkładając paręnaście kilometrów, dojechaliśmy po chwili pod Teplickie Skały. Parkowanie i można zwiedzać.

Pierwszy raz w tym miejscu byłem, ale jest zdecydowanie warte obejrzenia. Formy skalne, ciekawie poprowadzona ścieżka zwiedzania i różnice w klimacie (wśród skał chłodno i śnieg jeszcze leżał miejscami, a na odkrytych połaciach ciepło i słonecznie), sprawia że droga mimo kliku ładnych kilometrów się nie nudzi.

Trochę fotek:





Oczywiście było po drodze wchodzenie po drabinach na górę z ruinami zamku / warowni Strimen







Dalej różne skałki, przejścia, ścieżki ... Bardzo fajne miejsce















Całe zwiedzanie, na spokojnie zajęło nam blisko 6 godzin.

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Szwajcaria Saksońska

Kolejny dzień i kolejna przygoda. Tym razem wypad do Szwajcarii Saksońskiej.
Z Szklarskiej Poręby jest to kawałek drogi, bo blisko 190 km w jedną stronę. Wybraliśmy trasę przez Czechy, przez Nove Mesto pod Smrkem, Nowy Bór, Ceska Kamenice, Decin (bardzo ładne !) i już w Niemczech Rathen. W drodze powrotnej nawigacja nas już nie prowadziła przez Decin, tylko przez miejscowości Ruzova i Janska (fajna trasa, taka pusta i lekko górzysta).
Sama trasa zajęła nam blisko 4 godziny, bo standardowo za granicą co do km/h pilnuje się ograniczeń, wolę nie mieć problemów z tamtejszą policją, musieć się "dogadywać" czy podnosić kosztów podróży ...

Po przyjeździe na miejsce, znajdujemy się po drugiej stronie Łaby. Parkujemy na parkingu (koszt za cały dzień nas wyniósł 5 EUR, jest dużo miejsca) i idziemy na prom przewożący tylko ludzi na drugą stronę Łaby. Ten prom to dodatkowa atrakcja, szczególnie dla dzieci. Koszt to 5,6 EUR za kurs w dwie strony dla dwóch osób dorosłych i dwójki dzieci. Prom przepływa w około 15 minut całą szerokość rzeki. Natomiast wypływa co około 30 minut.

Mapka sytuacyjna:
- czerwone kółko - parking
- zielona linia - droga pieszo do przystani promowej
- niebieska linia - trasa promu na drugą stronę rzeki



Wychodzimy z promu i kierujemy się na wprost drogą lekko pod górę ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Bardzo fajna majówka. Ciekaw jestem tej Sächsische Schweiz bo jeszcze mnie tam nie było

Szwajcarię Saksońską brałem pod uwagę podczas powrotu z tegorocznych wakacji, ale ostatecznie wygrały Alpy Julijskie.
Z ciekawością popatrzę na Twoją relację.

To się otarliśmy o siebie prawie, 2 maja łaziłam po adrspackich a 3 wejście do teplickich a wyjście adrszpackimi

walp, mchrob - Saksonię Szwajcarską planowałem kiedyś na jakiś przedłużony weekend, w sensie jakieś 3 dni. To piękny teren, nigdy tam jeszcze nie byłem do tej pory a miejsc do wędrówek górskich i zwiedzania jest cała masa. Ostatecznie opiszę zrobioną przez nas "pigułkę" tego co chyba najbardziej znane, ale z całą pewnością jest tam jeszcze wiele miejsc do jakiś weekendowych wypadów. Saksońskie zamki, samo Drezno ...

gusia-s - widzisz jakie są podobne wybory w zwiedzaniu

Co widziałem, opiszę

pozdrawiam, Michał

Szwajcarska Saksonia - cd ...

Po wyjściu z promu, kierujemy się drogą w miasteczku, która jest w sumie deptakiem lekko w górę. Miasteczko jest według mnie bardzo ładne, zresztą w nazwie ma kurort - Kurort Rathen. Klasyczna charakterystyczna zabudowa, czystość, wszędzie pełno kwiatów, utrzymane i zadbane domy. Tak, jesteśmy w Niemczech

Mapka jak szliśmy:
- zielona linia - trasa naszej wycieczki
- czerwone kółko - warto przejść się kawałek nie tylko ze względu na to, ze warto pooglądać sobie miasteczko, ale też na to, ze tam gdzie czerwone kółko jest biuro informacji turystycznej. I jest tam mnóstwo materiałów promocyjnych (mapki, foldery, itp) dotyczące tego regionu, które sobie można zw free wziąść



Trochę fotek:

Jeszcze jesteśmy po drugiej stronie Łaby, przy parkingu. Widok na miasteczko





Już na promie, widok na stronę z której wypływamy i parking



I parę widoczków samego miasteczka













Pięknie, prawda ?

Także ruszamy tak jak pokazuje zielona linia, w kierunku jeziora Amselsee ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...

... no i fajnie

majkik75 napisał(a):
Pięknie, prawda ?

Także ruszamy tak jak pokazuje zielona linia, w kierunku jeziora Amselsee ...

Pięknie. Uwielbiam takie klimaty.

Szwajcaria Saksońska - cd ...

Tak jak pisałem, ruszamy w kierunku jeziorka Amselsee.

Na początku droga prowadzi wzdłuż strumienia i jeszcze jest jakaś ostatnia zabudowa miasteczka





Mijamy po prawej stronie knajpkę ze świeżymi rybami



Docieramy do jeziorka Amselsee. Wciśnięte między skały, bardzo wąskie, raczej płytkie, woda bardzo czysta. Przy brzegu na początku, idąc tak jak my idziemy, jest wypożyczalnia łódek. Można popływać sobie po spokojnej wodzie w ciszy ...



Taaaaaakie ryby pływają



Idziemy sobie szeroką alejką poprowadzoną pod drzewami, przy samym brzegu jeziorka. Ludzi mało, cisza, spokój ... Droga się wije ...





Po kilkuset metrach jeziorko się kończy i przechodzi w strumyk, który je zasila. Droga lekko pnie się pod górę wśród drzew. Po obu stronach ścieżki są zbocza górskie porośnięte drzewami. Czasem widać spore głazy leżące tu i tam.





Dochodzimy w końcu do wodospadu Amselfall i małej knajpki u jego stóp.



Mapka


- zielona linia - od miasteczka do jeziorka idziemy tak jak zaznaczone
- czerwona linia - w pewnym momencie droga się rozgałęzia - należy iść w lewo, znaki są, pokazują Amselfall i Bastei - takze w tym kierunku idziemy
- niebieska linia - po dojściu do Amselfall, należy (jeśli idziemy tak jak my) cofnąć się jakieś 100 m do ścieżki idącej pod górę. Tu ciekawostka, bo w oficjalnych materiałach pobranych jak pisałem wcześniej z punktu informacyjnego, nie wynika, że jest tu przejście. Nie ma go na mapie Co dalej ciekawe, pani w mijanym punkcie sprzedaży biletów (ale do mijanego po drodze amfiteatru wśród skał - samo przejście przez park jest bezpłatne), nie potrafiła odpowiedzieć czy spod Amselfall dojdziemy do mostu Bastei ... Dobrze, ze jest internet i wcześniej wszystko sprawdziłem

Także na razie zatrzymujemy się przy Amselfall. O tym, w osobnym wpisie. Wymaga tego

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Saksonia Szwajcarska - cd ...

Krótka obsługa wodospadu
Jesteśmy w Niemczech. Wodospad musi działać porządnie. Wiecie, Ordnung muss sein

1. Podchodzimy do lady przy knajpce. Pani sprzedaje piwko, coś na ząb, ale też włącza wodospad
2. Wodospad jak działa normalnie, to jest taki



3. Dajemy panie 0,3 EUR, pani mówi "danke", idzie na bok lady, włącza wodospad
Wodospad działa jakieś 30 sekund, jest czas na szybkie selfie


4. Wodospad "wyłącza" się po tym czasie i przechodzi w stan początkowy.

5. punkt 3 powtarzałem parę razy

Idziemy dalej

Tak jak w poprzednim poście, wracamy do zaznaczonej na mapce niebieskiej lini. Idziemy do Schwedenlocher ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Szwajcaria Saksońska - cd ...

Schwedenlocher

Jak pisałem od wodospadu Amselfall wróciliśmy kawałek i zaczęliśmy się wspinać pod górę po schodach. Ścieżka prowadzi generalnie cały czas po schodach pod górę. Są odcinki trudniejsze (strome) i bardziej łagodne. Ścieżka jest poprowadzona po schodach w ziemi, wykutych w skałach stopniach, czasem są kładki nad większymi rozpadlinami. Dookoła są wysokie skalne ściany. Coś a la klimat Teplickich Skał, ale moim zdaniem wymiękają przy tym
Było fajnie, bo byliśmy prawi sami, minęliśmy może kilkoro ludzi na całej trasie. Są miejsca czasem bardziej odkryte (nasłonecznione) jak i mocno zaszyte w skałach i roślinności.
Bardzo klimatyczne miejsce, o niezwykłej atmosferze. Schodów naliczyliśmy około 900 w górę, nie licząc odcinków "płaskich" ale pnących się pod górę.
Zdecydowanie jest to trudny odcinek, trzeba brać to pod uwagę będąc z dziećmi, czy wózkiem (sic !).

Parę fotek ...

















Pozdrawiam, Michał

cdn ...

Szwajcaria Saksońska cd ...

Jeszcze trochę Schwedenlocher ...







Wychodzimy na już płaski teren na górze. Na końcu drogi czeka na nas mała polanka, kilka ławek, można usiąść i się posilić (własnym prowiantem ).
Idziemy dalej, kierujemy się znakami na Bastei. Jednakże warto zboczyć czasem kawałeczek w bok, tam gdzie strzałki pokazują punkty widokowe. Roztaczają się z nich obłędne widoki. Stojąc na półce skalnej jednego z nich, widać dolinę i wystające z niej igły skał przeplatane drzewami. Często na każdej z takich skał, leży kamień czy głaz. Mamy wrażenie jakby ktoś się bawił w układankę i poustawiał w lesie ogromne kamienne kolumny i na końcu większości z nich finezyjnie umieścił kamyczek ...









Zmierzamy powoli w kierunku mostu Bastei ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...