napisał(a) walczy » 07.05.2010 12:16
Gdybym leciał samolotem, to miałbym większe obawy poniewaz wtedy jest się mniej niezależnym. Pamiętam jak pod Barceloną klopoty lokalnego przewoźnika autobusowego pokrzyżowały nam plany i zmusiły do wzięcia taxi na lotnisko w Reus 160 euro za 100 km
. Samochodem nie ma tego problemu, wszelkie ryzyko obsuwy jest znacznie zminimalizowane.
- asfaltu nikt nie zwinie
- miejscowi jeść muszą, więc sklepy spozywcze otwarte będą
- ubezpieczenie zdrowotne oraz auto asisstance mam
- głownie myslę, żeby pogoda dopisała
Mała analogia - wyobrażacie sobie niepokoje we Władysławowie ?. A w takim greckim Władysławowie bedziemy (Sarti).
Jedyny punkt programu jaki byc może trzeba będzie ominąć to zwiedzanie Salonik. Chciałbym tam być, ale będę śledził sytuację na bieżąco.
Póki co czekam z utęsknieniem na ciepłe Morze Egejskie. Już niecały miesiąc do wyjazdu