Popiel, żadna śmierć, żadnego członka tej ekspedycji nie wiąże się z jakąkolwiek klątwą
Jedyne zdarzenie z kategorii dziwnych to to, że w chwili smierci Carnarvona w Kairze, jego ukochany pies, w jego zamku w Anglii obudził się i zaczął wyć.
Klątwa faraona jest wyłącznie medialną sensacją. Co więcej, niektóre uśmiercone w aurze sensacji przez prasę osoby żyły nadal i cieszyły się niezłym zdrowiem, aż umarły ze starości. Ktoś sobie kiedyś zadał trud przeprowadzenia takiej analizy tych pozornych zgonów związanych z kłatwą. Zajmowała się tym całkiem poważnie prof. Desroches - Noblecourt, wybitny egiptolog, wiedzę czerpiąc m.in. z rozmów z córką lorda Carnarvona i innych osób uczestniczacych w tym odkryciu.
Nie w każdym grobowcu występują zabójcze grzyby. Akurat w Dolinie Królów ich nie ma, klimat jest bowiem dla nich zabójczy. Ogledziny mumii z uzyciem rękawiczek i masek są wykonywane dlatego w taki sposób, żeby nie zakazić zmumifikowanych zwłok, a nie odwrotnie.
Faktycznie, sporo zgonów miało miejsce w związku z otwarciem krypty Kazimierza Jagiellończyka, o czym pisał Święch. Ale tu warunki były zupelnie inne, sprzyjajace rozwojowi tego typu grzybów o jakich piszesz.
Na mumiach nie ma pleśni, przynajmniej na mumiach spoczywających w suchym pustynnym klimacie. Zresztą do chwili obecnej pożądanym i bardzo drogim specyfikiem jest tzw. "proszek z mumii", który nielegalnie mozna kupić w niektórych kairskich aptekach. Kupuja go masowo bogaci Amerykanie wierząc, że to panaceum na wszelkie choroby. Mumii starozytnych jest coraz mniej i coraz trudniej je sobie "ukopać" na ten cenny proszek. Więc przedsiębiorczy aptekarze pozyskują go ze startych ciał uzyskanych z nowozytnych cmentarzy, gdzie ciała mumifikują się w sposób naturalny
Carter wbrew temu co piszesz dokończył badania grobowca Tutanchamona - a trwały do 1932 roku. Jego problemy z egipskim Serwisem Starożytnosci spowodowane były wyłącznie jego trudnym charakterem i brakiem możliwości dogadania się obu stron.