27.05.2022, piątek, dzień NotoChodzimy uliczkami i trafiamy na Via Galileo Galilei, która zaprowadzi nas na równoległą ulicę do głównej Corso Vittorio Emanuele. Trochę pod górkę…
…i trafiamy pod Palazzo Castelluccio…
…a wejście do środka kusi pięknym zapachem, który pochodzi od tej roślinki….
Idziemy dalej….
… i jesteśmy pod Chiesa di Montevergine
Kościół oferuje możliwość wejścia na taras widokowy. Z synem zastanawiam się czy wchodzić, ale stwierdzamy, że wejdziemy do tego już wcześniej upatrzonego, powinien być lepszy widok…. Chcemy wrócić na główny deptak i schodzimy uliczką, która idzie w dół prosto spod schodów kościoła - Via Corrado Nicolaci. Na ulicy tej w maju
(dosłownie kilka dni wcześniej, a dokładnie 13-15) odbywa się Infiorata, czyli festiwal kwiatów. Z tej okazji ulica o długości 122 m i szerokości 7 m
dzielona jest na 16 sektorów o wymiarach 6 na 4 metry każdy, które reprezentują płótno, na którym artyści będą starannie malować obrazy z kwiatów specjalnie na to hodowanych. Dywan kwiatowy zajmuje powierzchnię około 700 metrów kwadratowych. Tematyka wydarzenia zmienia się z roku na rok i inspirowana jest najczęściej religią, mitologią, sztuką czy lokalnym folklorem. Aby móc układać kwiatowe obrazy, wcześniej organizowany jest konkurs na projekt. Tu link do filmu z edycji festiwalu z 2022 r.
https://youtu.be/dKvVhHzRi9EDla tych, którym nie chce się filmiku oglądać…
W przyszłym roku będzie 45 odsłona festiwalu i odbędzie się w dniach 17-21 maja - Piotrze może uda Ci się wtedy tam dotrzeć…
Jak my spacerujemy ulicą widać jeszcze (ale dość słabo) narysowane kontury paneli. I teraz jak piszę relację, patrzę i nie wiem jak to się stało, ale nie mam zdjęć tej ulicy
a pamiętam, że zdjęcia robiłam (choć musiały być prześwietlone, bo ciężko się oglądało), a ulica słynie przed wszystkim z okazałych pałaców z ciekawie ozdobionymi balkonami, a tu fotek brak
…. Musicie zajrzeć do
Marzeny.
I jesteśmy ponownie na deptaku - Corso Vittorio Emanuele. Idziemy zjeść do upatrzonego przez Pana M. miejsca na fritto misto. Jest to typowy street food, w którym można kupić rożki smażonych kalmarów, mieszanki owoców morza, warzyw itp. Jak patrzymy to porcje są bardzo duże stąd decydujemy się tylko na 2 na naszą trójkę i to był dobry wybór…
Co do samego jedzenia, jest to smażone na głębokim oleju, więc na pewno nie jest to dietetyczne jedzenie
i jedno co mi się nie podoba to kalmary są w całości w pancerzykach, więc jak dla mnie na jedzenie typu
to go jest to lekko niewygodne…
Mamy jeszcze chwilę czasu i idziemy ponownie pod Duomo…
…a czekamy na godz. 15, bo wtedy ma być ponownie otwarta Chiesa di San Carlo al Corso – zamykali go jak przybyliśmy do Noto. A na wejściu do kościoła mi zależy, bo można tu wejść na taras widokowy i popatrzeć na Noto z góry…Tuż po 15tej jestem w kościele i idę pod wejście na taras i spotykam się z murem…murem w postaci drzwi i murem w postaci „ochrony” wejścia. Chcę kupić 2 bilety, ale oczywiście nikt po angielsku nie mówi i nie rozumie
(Pan M. został na schodkach), szukają osoby z angielskim, która informuje mnie, że taras będzie dostępny od 16tej
Na stwierdzenie, że w południe informowali, że czynne będzie ponownie od 15, babeczka mi mówi, ale jednak od 16tej
nożesz…. Jestem wkurzona, bo raz specjalnie czekaliśmy, dwa zrezygnowałam z wejścia na taras w kościele Montevergine, który zaraz jest zamykany…
Zła siedzę na schodach i ponownie patrzę się na Ratusz, który teraz jest atakowany przez turystów…
Nie ma co dłużej siedzieć...
Wracamy…
…choć innym środkiem komunikacji….
Idziemy na dworzec autobusowy, ten sam, na który przyjechaliśmy… Jest budka-kasa, w środku nawet ktoś jest. Już wchodząc do środka od razu słyszę,
non tiket, tiket ju baj in bus, drajwmen…. I tak kilka razy… Nie wiem, czy chcieli się pochwalić, że mówią po angielsku czy od razu mieć święty spokój...raczej to drugie... Próbuję się dowiedzieć, o której będzie autbus, ale nic z tego, znowu słyszę
tiket, drajwmen…. No ok…. tu niczego się nie dowiem...
To czekamy i czekamy i czekamy…
Podjeżdża autobus, kierowca nie rozumie, o co się pytam (czy jedzie do Avoli), jakiś młody chłopak na przystanku pomaga w rozmowie, to jednak nie nasz….
Podjeżdża kolejny autobus, to samo, zero po angielsku…
Podjeżdża kolejny autobus AST, ten ma karteczkę z opisanym kursem….hurraaa, ale ludzi nie wpuszcza…dopiero po dłużżżżżej chwili…
Na wszelki wypadek chcę się upewnić, czy jedzie do Avoli, na nuż coś się zmieniło jak w kościele
na szczęście jest osoba mówiąca po angielsku i od razu potwierdza…. Jak w okienku mówili, bilety kupuje u drajwmena
Cena 1,9 eur/os… Całe czekanie na autobus zajęło nam około godziny…masakra.... Gdybym wiedziała, o której będzie odjazd pobiegłabym do kościoła i weszła na ten taras, a tak.... nic nie wiesz, nic nie zaplanujesz… Dlatego tak lubię mieć do dyspozycji samochód, no ale Sycylia nie jest zbyt przychyla dla mnie w tym temacie….
O 17tej jesteśmy w Avoli… jeszcze cało popołudnie przed nami…