Re: Sycylia ... tak po prostu
Sycylia ... tak po prostu wskazany jest podtytuł ,,Sycylia - inny stan umysłu" No to ruszajmy
Z Radomia wyjeżdżamy w świąteczną sobotę - 16 kwietnia
I już na wstępie zaczyna się dziać ...
Nie wiem czy to sprawka Sycylii, czy co, ale
poprzedni wyjazd też od początku był z "atrakcjami"
Tym razem Jeep odmówił współpracy ...
Jako że ostatnio ciągle padało, jak nie deszcz, to śnieg
, więc nasz Jeep stał sobie na parkingu i czekał na lepszą pogodę ...
No i jak tak stał, to akumulator mu padł
Można by pojechać na lotnisko Ssangyongiem, no ale skoro jest pogoda, to mąż postanawia uruchomić Jeepa.
Mieliśmy wyjechać o 13, wyjechaliśmy prawie o 14 ...
Na szczęście po drodze ruch był w miarę płynny, z parkingiem też wszystko było ok (Alcatraz bojkotuję, choć od kwietnia znowu działa, tylko w innej lokalizacj
).
Etna tym razem się nieuaktywniła więc mogliśmy wystartować o czasie
W Katanii lądujemy zgodnie z planem, o 19.50.
Tym razem nasza walizeczka nie zagubiła się
, zostało więc tylko wypłacić trochę kasy z bankomatu
i można ruszać po auto.
Początkowo planowałam wypożyczyć auto w
autoeuropie albo innych
rentalcarsach, jak zwykle tuż przed wyjazdem.
Od lutego obserwowałam ceny i im bliżej wyjazdu byłam coraz bardziej przerażona tymi cenami
Nie omieszkałam pożalić się naszej Marzence
No i kolejny raz okazuje się, że na Cromaniaków zawsze można liczyć (magnesik dotrze wkrótce
)
Marzena podesłała mi
stronę Pani Dominiki Co prawda, jak wpisałam swoje daty w formularzu, to wyskoczyło mi, że "w tym termine brak dostępnych aut"
Ale coś mnie tknęło i napisałam @ do Pani Dominiki.
Odpisała po około godzinie i zaproponowała auto za 385 euro za tydzień. Karta kredytowa niepotrzebna, brak kaucji, auto z pełnym ubezpieczeniem.
Bez chwili zastanawiania odpisałam, że rezerwuję
Wysłaliśmy przelewem 30% ceny, reszta płatna gotówką przy odbiorze auta.
Wypożyczenie auta od Dominiki było w sumie bardzo wygodne, bo w razie czego można było zawsze do niej zadzwonić.
Skorzystaliśmy kilka razy
Ale po kolei
Pierwszy telefon do Dominiki był potrzebne od razu po przylocie, bo nie mogliśmy zlokalizować pana z naszym autem.
Dominika napisała gdzie konkretnie będzie czekał, a ja myślałam że będzie miał jakąś kartkę z naszym nazwiskiem, albo nazwą wypożyczalni. A pan po prostu sobie siedział koło auta i czekał. A że czekało tam wiele innych osób, to skąd my mieliśmy wiedzieć który to
Ale po telefonie do Dominiki szybko się odnaleźliśmy
Kolejny problem był taki, że pan na wstępie mówi, że auto trzeba oddać jutro
Telefon do Dominiki
Dominika zadzwoniła do Roberto (pan co dostarczył nam auto) żeby wyjaśnić o co chodzi
Okazało się, że auto które mieliśmy dostać się zepsuło
, a to które przywiózł nam Roberto to auto zastępcze - nasze ma być jutro
Mówimy, że nie ma takiej możliwości, bo my będziemy mieszkać 170 km od Katanii.
Dominika ustala z Robertem czy możemy na cały tydzień dostać to auto zastępcze
Robert twierdzi, że ok.
Opowiada nam, że auto jest całkiem niezłe ... tylko rano może być problem z odpalaniem
Ale mąż twierdzi, że damy radę
No i jeszcze lusterko wsteczne prawie odpada, więc trzeba go delikatnie ustawiać
A poza tym Roberto twierdzi, że wszystko jest OK
Już w czasie jazdy okazało się, że może nie tak do końca ok, bo ... zawieszenie waliło, że nawet ja słyszałam, że coś jest nie tak
, biegi wchodziły bardzo ciężko.
Na i tak poza tym, to faktycznie ok
Do tego auto nieźle wyposażone
Lancia Musa - diesel, automatyczna dwustrefowa klima, szklany otwierany dach, skóra
Dodatkowym atutem było to, że auto było poobijane i porysowane z każdej strony, więc nie trzeba się było martwić o jakieś nowe ryski i że ktoś toto ukradnie
No więc tak wyglądała sprawa wypożyczenia auta
Mamy auo, możemy ruszać -
ALLORA Do przejechania mamy 170 km.
Całe szczęście autostradą - bezpłatną - A19
Ale nazwanie tej drogi autostradą to spora przesada
Cały czas zwężenia i ograniczenia
Jak ktoś liczy, że zatankuje auto na trasie Katania - Termini Imerese, to się przeliczy - ani jednej stacji benzynowej przy tej "autostradzie".
Jak ktoś liczy na jakiś parking z sikalnią (jakąkolwiek
), to również się przeliczy
Tak więc ruszając w trasę trzeba być wysikanym i zatankowanym
Do naszego
apartmana docieramy około godziny 23.
Dorotea, która opiekuje się tym apartmanem, nie mogła nas tak późno przywitać osobiście, ale przysłała bardzo konkretne wskazówki (zdjęcie naszych drzwi i zdjęcie kwiatka, w którym zostawiła klucze
).
Za apartman zapłaciłam 215 euro za tydzień, więc myślę, że to całkiem spoko cena
Ale się rozpisałam
W kolejnych odcinkach będzie trochę obrazków, obiecuję