Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sycylia & Rzym 2006

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 05.08.2006 13:47

Najwyższa pora na cd...
O sobotnim plażowaniu rozpisywać się nie będę bo obyło się bez ataków rekinów czy widoków delfinów :twisted:
Niedziela 6.00 rano, na wakacjach to środek nocy ale przed nami jazda "na szagę" przez całą Sycylię więc nie ma co się ociągać. Przy okazji załapujemy się na tarasie na wschód słońca i mamy szansę zarejestrować że o tej godzinie temperatura jest jeszcze rześka :lol:
O 7-ej ruszamy w trasę przed nami około 300 km z tego 40 po zwykłej drodze. Jako że jest jeszcze wcześnie, a na termometrze tylko 26 stopni co kawałek napotykamy mały peleton:

Obrazek

W godzinach poranno-wieczornych widok maniaków kolarstwa na Sycylii jest dość powszedni. Po wjechaniu na autostradę droga mija szybciutko - po drodze, koło Syrakuz tankujemy gaz, potem na Autogrillu pijemy kawkę i przed 10-ą dojeżdżamy do Palermo. O tej godzinie całe miasto wyjeżdża na plażę - więc autostrada w drugą stronę to wielokilometrowy korek. W sumie żadna niespodzianka - celowo na zwiedzanie Palermo wybraliśmy niedzielę żeby nie zostać staranowanym przez tubylców:wink:
Nawigacja sprawnie kieruje nas do samego centrum ale nie możemy znaleźć parkingu strzeżonego. W końcu odpuszczamy i parkujemy w spokojnym miejscu niedaleko via Roma czyli blisko centrum. Jest niedziela parkowanie za free, tym lepiej dla nas.
Zwiedzanie zaczynamy od Quattro Canti - placyku który łączy 4 główne dzielnice Palermo - rezydują tam dorożkarze namiętnie nagabujący turystów:

Obrazek

Przewodnikowe zabytki Palermo to przede wszystkim kościoły, w tym nr jeden czyli katedra z XII wieku - wyglądem nawiązujaca do stylu rodem z Katalonii (efekt ostatniej przebudowy pod krótkimi rządami Katalonii):

Obrazek

Zaglądamy też do Pallazzo dei Normani - niegdysiejszego pałacu królewskiego w którym dziś obraduje parlament Sycylii. Najładniejszy jest widok spod palacu w kierunku katedry na znajdujący się "po drodze" park:

Obrazek

Po zaliczeniu zestawu obowiązkowego z przewodnika zaczynamy część najprzyjemniejszą czyli szwędanie :lol:
Palermo ma swój niepowtarzalny klimat, na który składaja się choćby zamieszkiwane przez Arabów bądź Afrykanów slumsy w samym sercu miasta 8O Wystarczy z jednej z głównych ulic z luksusowymi sklepami i odnowionymi fasadami zejść w bok by znaleźć się w zupelnie innym świecie:

Obrazek

Zmęczeni kilkugodzinną marszrutą kupujemy pyszne sycylijskie lody i siadamy w parku na Placu Garibaldiego na odpoczynek. Tam też trafiamy na bardzo ciekawy obiekt zwany fikusem :lol: Z dzieciństwa ta nazwa kojarzyla mi się z kwiatem doniczkowym którego liście systematycznie przycinała moja starsza siostra :wink: A że człowiek uczy się całe życie to w Palermo zobaczyłem jak fikus wygląda w naturze:

Obrazek

Takie sobie małe drzewko :lol:
Po odpoczynku zwiedzając po drodze przystań jachtową powoli udajemy się do auta bo chcemy jeszcze zajrzeć do położonego na wzgórzach nad Palermo - Monreale.
Przy okazji mala obserwacja z ulic Palermo. Podobno gorzej kierowcy jeżdża tylko w Neapolu. Ruch co prawda jak na niedzielę przystało jest pewnie dużo mniejszy niż w zwykly dzień ale mamy przyjemnosć poobserwować wyczyny krewkich kierowców. W sumie sama organizacja ruchu to woda na młyn dla Sycylijczyków - nawet na najszerszych arteriach rzadko spotyka się jakiekolwiek oznakowanie poziome. NAwet autostrada powyzej Palermo nie ma namalowanych pasów 8O
Najlepiej trzymać się prawego pasa i obserwować lusterka. Zagrożenie nr jeden to jak to na południu bywa skutery. w Palermo parę metrów od nas skuterek konkretne wgniótł matiza-jego właścicielka nawet się nie zatrzymała tylko machnęła ręką :wink:
Wracamy więc do auta, szyby nie wybite mit złodziejskiego Palermo się nie sprawdził :wink: . Po kwadransie dojeżdżamy do Monreale-położone amfiteatralnie miasteczko słynie przede wszystkim z katedry.
Nie jestem jakimś szczególnym miłośnikiem zabytków sakralnych ale muszą szczerze powiedzieć że takiego zachwytu jeszcze nie przeżyłem. Z zewnątrz widać że budynek stary, dostojny...

Obrazek

ale nie zdradza tego co w środku. Katedrę wybudowali przy klasztorze Benedyktynów potężni normanscy władcy pod koniec XII wieku. Całość ścian zdobią przepiękne złote mozaiki. Zdjęcie ze względu na słebe swiatło i taką samą jakość nie oddaje nawet jednej setnej wrażenia...

Obrazek

Jeśli ktoś odwiedzi Sycylię to grzechem będzie nie odwiedzenie tego pięknego miejsca.
Gdy wychodzimy z katedry jest już późne popoludnie - przed nami jeszcze 300 km postanawiamy powoli wracać. Po drodze napotykamy niemiłą niespodzinakę - brak gazu na ostatniej stacji przed interiorem i pustkowiem. Zapas benzyny jest więc mówi się trudno i jedziemy "drożej".
Po drodze zjeżdżamy z autostardy do miasta wyznaczajacego środek Sycylii czyli do Enny. Sama miejscowosć czasy świetnosci ma dawno za sobą, wrażenia raczej średnie, za to widok na sąsiednie wzgórze z Calascibettą przedni:

Obrazek

Do "domku" wracamy późnym wieczorem, trochę zmęczeni ale pelni wrażeń. Po kąpieli przy winku pierwsze oglądanie zdjęć, następny dzień znów odpoczynkowy.
Niepostrzeżenie rozpoczął się drugi tydzień naszego pobytu na Sycylii, czujemy się już jak u siebie. Wszystkie drogi i ciekawe miejsca w okolicy znane.
We wtorek popołudniu ruszamy ponownie do Syrakuz - przy pierwszym zwiedzaniu nie zdążyliśmy obejrzeć Neapolis z Teatrem Greckim i słynnym uchem Dionizosa.
Za wstęp płacimy słono bodaj 6 euro od osoby. Najpierw idziemy do Teatro Greco ciekawi miejsca ktore pamięta jeszcze Ajschylosa. Niestety spotyka nas spore rozczarowanie. Pięknie położony amfiteatr niegdyś mieszczący 15 tys widzów dziś na potrzeby spektakli w większość obłożony został ławkami. Widok i atmosfere miejsca psują też rusztowania i aparatura oświetleniowa:

Obrazek

Troszkę zniesmaczeni ruszamy do drugiej części Parco Archeologico czyli do w poszukiwaniu ucha Dionizosa ;)
Olbrzymia jaskinia służyła kiedyś do przetrzymywania więźniów. Ma niesamowitą akustykę - dzięki czemu nadawała się do podsłuchiwania-słychać dosłownie kazdy szept. Jak byliśmy w środku jeden z niepozornych starszych panów zaczął śpiewać pięknym głosem fragment jakieś operowej arii, efekt byl miażdżący. A to wejście do "ucha":

Obrazek

U wyjścia z Neapolis znajduje sie piękny gaj z cytrusami. Prawie dojrzałe cytrynki wyglądają zachęcająco :)

Obrazek

Po zwiedzniu Neapolis wracamy do naszego San Lorenzo - następnego dnia - w środę czeka naz kolejne wyzwanie czyli zdobycie Etny ale o tym w następnym odcinku :lol:
Pozdravki
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 10.08.2006 19:49

Nie wiem czy ktoś to w ogóle jeszcze czyta ale jak się zaczęło trzeba skończyć :wink:
Środa 28 czerwca ruszamy na północ Sycylii. Cel pierwszy - Taoromina czyli najsłynniejszy kurort wyspy. Do przeejchania niecałe 200 km, większość autostradami czyli nie jest źle. Wypadki chodzą jednak po ludziach - za Syrakuzami trafiamy na wielokilometrowy korek - jakieś auto spłonęło - wszystko poblokowane trzeba czekać. Temperatura na zewnątrz jeszcze znośna ale profilkatycznie nie gasimy silnika i korzystamy z chłodku.
Stracony czas trochę komplikuje nam plany bo przed nami jeszcze Etna ale postanawiamy nie rezygnować z Taorominy. Dojeźdżamy dopiero po 3 godzinach. Miasto jest poiłożone na zboczu stromej góry - dobre 400 metrow nad poziomem morza - ze względu na ogrom turystów cierpi na chroniczny brak miejsc postojowych. Do miasteczka wpuszczane są właściwie tylko autobusy i tubylcy- parkujemy więc przed wjazdem na wykutym w skale parkingu wieloipoziomowym. System bardzo fajny przy wyjściu z parkingu czeka darmowy bus ktory co parę minut jeździ do samego centrum. Na tym zalety się kończą- jak się okazało przy wyjeździe za atrakcyjny parking przy około 2 godzinach postoju zaplaciliśmy 6 euro 8O
Sama Taoromina budzi skojarzenia z Chorwacją - to pierwsze miasto na Sycylii w którym mimo plażowej godziny roi się od turystów. NAjczęsciej słychać angielski. Pełno jest kawiarenek i knajp-wszędzie tłumy. Spędzić urlopu bym tam jednak nie chciał - wszystko zapchane było w czerwcu w srodku dnia nie chcę sobie nawet wyobrażać Taorominy w sierpniu wieczorem :lol:
Ale widoczki ładne:

Obrazek

Na plaże podobno zjeżdżają tam kolejką nie sprawdzaliśmy...
Szwędamy się troszkę wąskimi uliczkami, konsumujemy pyszne lody-najdroższe jak dotąd bo 5 euro za pięć gałek-dotąd za taki zestaw płaciliśmy 3 euro.
Po doświadczeniach z greckim teatrem w Syrakuzach - ten w Taorominie zamierzamy zwiedzić tylko w przypadku gdy będzie wyglądał naturalnie. Niestety okazuje się że antyczny wygląd jest tylko na widokówkach - prawie 20 euro za widok rusztowań i drewnianych ławek to jak dla nas za dużo więc dziekujemy :?
Czas szybko mija - najwyższa pora "uderzać" na Etnę-tym bardziej że po porannym korku mamy poślizg.
Wulkan pozdrawia z oddali bialym dymem:

Obrazek

W niespełna godzinę po niezłych serpentynach dojeżdżamy na parking przy schronisku i kompleksie wypadowych dla wycieczek na Etne. GPS pokazuje prawie 1900 m n p m a na termometrze nadal prawie 30 stopni
8O . Gdzie te zapowiedzi z przewodników zeby zabrać ciepłe rzeczy ?
Mamy zamiar wylądować przynajmniej tysiąc metrów wyżej więc mimo gorąca dzielnie przywdziewamy długie spodnie i bierzemy coś z długim rękawem. Obowiązkowo też 2 litrowa mineralna i herbatniki z pełnego ziarna.
Wejście z parkingu na 3 tys m to około 4-5 godzin w jedną stronę. Jest po 13-ej więc realnie oceniając sytuację decydujemy się podjechać trochę kolejką. Wjazd na 2400 m kosztuje 24 euro od osoby. Drogo ale tego odpuścić nie można. Kolejne 17 euro kosztuje wjazd wielkimi terenówkami na około 2900 m. Takimi emerytami jednak nie jesteśmy :twisted: - decydujemy się jedynie na wjazd kolejką:

Obrazek

Po około kwadransie "lądujemy" 500 metrów wyzej ale nadal chłodu nie czuć.
Czuć za to siarkowodów czy inne dziadostwo wydostające się z wulkanu - na początku porządnie nas przytyka ale dzielnie maszerujemy :)
Krajobraz komletnie księżycowy - wokół tylko czarny żużel. Zero szlaków maszerujemy drogą wyjeżdżoną przez "jeepy". 90 procent ludzi woli wjechać niż iść dlatego co chwile mija nas kolejne auto zostawiając za sobą ścianę pyłu.
Po pewnym czasie zaczynamy iść "na szagę" - droga dla samochodów wije się na około szkoda tracić czasu na takie wygibasy.
Mamy małego pecha bo jak na gorący i bezwietrzny dzień przystało widoczność jest kiepska - wszystko spowija mgła:

Obrazek

Czym wyżej tym widać więcej tzw. bocznych kraterów. Idzie się bardzo ciężko bo żuzel pod stopami się zapada i tlenu dla mieszkańców nizin trochę za mało. Po ponad 2 godzinach docieramy w najwyższe miejsce dostępne bez przewodnika (ponad 3 tys m n.p.m) - szczyt znajduje się na wysokości 3369 m(najwyższy wulkan Europy):

Obrazek

Jesteśmy bardzo zadowoleni bo jeszcze na dole wydawało się że nie zdążymy dojść tak wysoko (ostatnia kolejka wraca chyba o 17).
Wracamy cali w wulkanicznym pyle-buty wyglądają jak egzemplarz kominiarski, spodnie niewiele lepiej :wink:
Na parkingu szybkie przebieranie w lżejszy zestaw ubrań bo upal nie daje za wygraną i ruszamy w stronę domu czyli na południe.
Po drodze zjeżdżamy w Catanii do Oszołoma na małe zakupy na zimę
:twisted: Na taśmie przy kasie lądują same artykuly pierwszej potrzeby czyli wino i kawa :lol: tubylcy obserwują ten zestaw z widocznym zainteresowaniem.
W naszym południowym sycylijskim fyrtlu lądujemy późnym wieczorem - czas na szybki prysznic i wieczorną uczte z owocami morza, winkiem i sałatka w roli głownej :D
Ostatnie dwa dni sycylijskich wakacji spędzamy bez dalekich wyjazdów - głownie plaża i odpoczynek. W piatek odwiedzamy plaże rezerwat Vendicarii. W przewodniku Top 10 Sycylii jest w dziesiątce najlepszych plaż. nie wiem kto to oceniał. Sam rezerwat bardzo ciekawy - mnóstwo szuwarów, jeziorek, punktów obserwacji dzikiego ptactwa etc, natomiast plaża to jakaś pomyłka. Mnóstwo glonów woda w morzu czysta ale dno takie że strach byłoby postawić nogę. Na szczęście to tylko 10 km od naszego San Lorenzo więc po zwiedzeniu części przyrodniczej wracamy do siebie.
Sycylijską przygodę kończymy w sobotę po równych 2 tygodniach. Startujemy w drogę powrotną o 7-ej rano. Żegnamy nasz apartament

Obrazek


i "go a head" ;)
Przed nami 900 km do Rzymu a po drodze jeszcze prom.
Kolejki w Messynie nie było - po zaledwie półgodzinnym oczekiwaniu wjeżdżamy na pokład.
Prom płynie krótko więc szybko do barku po kawke i z powrotem na pokład podziwiać widoki:

Obrazek

Po zjechaniu z promu szybko pniemy się do góry kalabryjską autostradą. Droga wznosi się coraz wyżej. Na kontynencie pogoda w górach wyraźnie niespokojna - wysoko lapie nas burza i to z gradem :lol:
Wali tak mocno że wszyscy zjeżdżają do zatoczek by ocalić szyby. Po paru kilometrach jest po burzy - jedzie się szybko kłopoty zaczynają sie 50 km przed Salerno. Na szczęście nasz kłopot to jazda drogą jednopasmową-Ci co dopiero jadą na Sycylię mają o wiele gorzej - cały remontowany odcinek czyli te 50 km stoi jak po viagrze :twisted: - co chwilę widać samochody lądujące na lawetach a spod maski dym.
My cały czas jedziemy - mijamy Neapol i wjeżdżamy na płatną ale szeroką Autostradę Słońca.
Do Rzymu docieramy jakoś po 18-ej czyli na spokojnie-cel podróży to polecony m.in. na cropli camp Tiber. dzięki nawigacji dojeżdżamy pod samą bramę bez stresu.
Meldujemy się i szukamy spokojnego miejsca. Kemping jest świetnie położony - 1 km od kolejki dojeżdżającej do Pizazza Popollo a do samej kolejki co pół godziny jeździ darmowy bus.
Coś jednak za coś cena za dwie osoby, namiot i auto 32 euro - w sumie włoski standard ale przyzwyczajenie do chorwackich cen trochę człowieka rozpuściło.
Znajdujemy fajne i spokojne miejsce - akcja błysk namiot rozbity, szybki prysznic i idziemy na rzymską pizze do restauracji :D
Jedzonko pyszne, winko jeszcze bardziej :wink: . Jednym okiem lookam jak Brazylia przegrywa z Francją po czym opuszczamy hałaśliwą część kempingu i idziemy spać. Przed nami 3 dni ostrego zwiedzania więc trzeba mieć siły.
Ostatni "rzymski" odcinek naskrobie za dni parę, mam nadziję że nieliczni czytelnicy nie zasnęli :wink:
Pozdravki
Dalmatinka
Cromaniak
Posty: 735
Dołączył(a): 19.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dalmatinka » 10.08.2006 19:53

No oczywiscie ze czytam :D :D :D :D

Oj Macieju, no dobrze pochwale pochwale :wink:

Dawaj dalej i nie marudz :D
Danka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 749
Dołączył(a): 16.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Danka » 10.08.2006 21:18

ja równiez czytam, bo niestety :( , ale tylko to mi zostało , czasami tak bywa , że z planów nic nie wychodzi
Maciek czekam na zakończenie Twojej opowiesci
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 10.08.2006 21:45

Nie zasnęli,nie zasnęli.Czytają i czekają cierpliwie na zakończenie :)
Pozdrawiam.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.08.2006 22:24

Jak koszulkę Lecha "Puchar jest nasz" zmienisz na normalną i odsłonisz trochę Monic.....czytam to to dalej... :wink: :lol: :lol:

P.S.
Żarciki to były....superowa relacja :lol: :lol:
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 11.08.2006 14:52

:lol: :twisted: dobra podpucha to jest to zaraz widownia wychodzi spod ziemi :wink:
A tak na serio dzięki za miłe słowa od razu motywacja do pisania wzrasta :)

PozdraVki

PS. Slapol no przeciez koszulki Śląska nie założę. Jak to było ? "Cała Polska j**** Śląska" :twisted: :lol:
A rozebranych zdjęć z Sycylii nie ma - Włosi to straszni konserwatyści, zero toplessów :( :lol:
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 11.08.2006 14:58

Maciej napisał(a):Włosi to straszni konserwatyści, zero toplessów :( :lol:



Eeeee...tam. Ale dowodów nie opublikuję :-D

A skoro zmotywowano Cię wystarczajaco, to pisz, pisz! Fajne te włoskie wojaże!
Jareksz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 17.01.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jareksz » 11.08.2006 16:46

I my czytamy z zainteresowaniem,
ale przerwy to robisz jak emeryt...
:lol: :lol: :lol:
Renia Ci wybacza długie przerwy,
które rekompensujesz wiedzą i warsztatem 8O 8O 8O
Jarek
madzia1981
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1901
Dołączył(a): 29.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia1981 » 16.08.2006 11:00

I ja się wczytałam krajanie :D
Ale chyba wyruszyłeś w świąteczny weekend w plener, bo ani widu ani słychu :D
pozdrawiam (czekam na dalszy ciąg relacji)
leszekm
Podróżnik
Posty: 18
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) leszekm » 16.08.2006 14:07

Jedno sprostowanie jeżeli chodzi o Etnę. Radzę wybierać się w sezonie wcześnie rano bo potem są koszmarne kolejki do górskich wagoników i terenowych pojazdów, a poza tym z rana na ogół jest dobra widoczność. Co do temperatury to mam odminne doświadczenia. Na dole przy parkingu 33C, u góry 9C, a w czasie zjazdu(na szczęście) prawdziwa burza gradowa i Enta w połowie lipca w sekundę zrobiła się biała. Jednak przewodniki nie kłamią.
Pozdrawiam
Dalmatinka
Cromaniak
Posty: 735
Dołączył(a): 19.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dalmatinka » 16.08.2006 15:00

Oj cos mi sie wydaje ze Maciej przez weekend ostro czekal na chwilke natchnienia :D :D :D Czekamy Macku z niecierpliwoscia :D :D :D

Pozdravki :D :D
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 16.08.2006 16:12

... albo ręce go bolą od ... wiosłowania :lol:
Dalmatinka
Cromaniak
Posty: 735
Dołączył(a): 19.01.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dalmatinka » 16.08.2006 16:27

No tak :wink: Wioslowania dlugipsem :wink: :wink:
Szopisko
Croentuzjasta
Posty: 121
Dołączył(a): 21.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Szopisko » 16.08.2006 18:51

...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Sycylia & Rzym 2006 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone