Przez Świdnicę przejeżdżałem co najmniej kilka razy, ale kierowca nie po to siedzi za kierownicą, żeby podziwiać widoki - ma podziwiać wyłącznie wyboistą drogę.

Świdnica miała to szczęście, że w czasie II wojny została oszczędzona. Dlatego tyle ciekawych budowli ocalało. Później, podobnie jak całą Polskę, szczęście ją opuściło i przez pół wieku ciągłego niedoboru, to, co było piękne, stawało się coraz mniej piękne. Odnoszę niemiłe wrażenie, że ten ciągły niedobór trwa do dzisiejszego dnia, bo co prawda trochę odnowiono - np. okolice Rynku (tam niestety nie zdążyłem dotrzeć) - ale cała reszta jak się sypała, tak się sypie. Kościół Pokoju i Katedra św. Wacława i św. Stanisława to już towar z wyższej półki, tym bardziej więc trzeba będzie prędzej, czy później po niego sięgnąć.