Nie chciało nam się wracać do Sv. Filip i Jakov. Pojechaliśmy zatem jeszcze dalej, na skrajnie różny kraniec wyspy za Metajną. Tam, gdzie Pażka Vrata już blisko. Dotarliśmy do plaży Rucica (wyobraźcie sobie ten ptaszek nad c).
Młodzież i dziecię – już zmęczone – rozłożyli się tam obozem. Byli raczej zadowoleni, bo wcześniejszy plan zakładał dotarcie pieszo całą familią do... Beritnicy, bez względu na pot i łzy. Z najmłodszym dzieckiem na plecach. Ale że żar ciągle, mimo popołudnia, lał się z nieba (33 stopnie), humanitarnie zezwolono im na dalsze beztroskie taplanie się w Zalewie Pażkim, a mąż ofiarnie
zgodził się nimi zająć.
Roztropnie ubrałam adidasy zamiast sandałków, wzięłam zapas wody i ruszyłam z plaży Rucica w stronę Beritnicy. Początkowo ostro w górę po skałach, potem przez tajemnicze murki, gubiąc raz po raz ledwo zarysowaną wśród kamieni ścieżkę, szłam zachwycając się surowością niesamowitego krajobrazu:
Gdzieś spośród tych kamieni i skał dochodziło beczenie owiec, które kolorystycznie tak wtapiały się w krajobraz, że nie mogłam ich odróżnić od pustynnego tła. Gdybym nie wiedziała, że gdzieś tu będą, niepokoiłabym się, że słyszę „głosy”.
Groźne „cienie”, o których wspominał w swej relacji z Metajny Anakin, wypełzły i tu:
Zza skał wynurzyli się „czarni ludzie”:
I plaża Beritnica w pełnej krasie:
Z ulgą zanurzyłam się w wodzie. Ale i tutaj widać było tajemnicze znaki:
Coś rzeczywiście jest nie tak z tą wyspą...
Rodzina czekała, trzeba się było zbierać, choć z chęcią zostałabym dłużej na tym pustkowiu; było tu tylko kilku już nie „czarnych” ludzi z łodzi, para z dzieckiem (też pieszo), niewidzialne owce i ja. Chyba, że COŚ jeszcze? To COŚ od kolistych znaków w wodzie?... cieni?... głosów?...
Cienie ciągle się wydłużały, więc ruszyłam ostro w drogę powrotną, ale.... gdzie ta ścieżka?
Kierując się forumowymi relacjami, poszukałam miejsc o większym zagęszczeniu owczych bobków i udało się znaleźć jakiś szlak.
Po dłuższej chwili widziałam już Rucicę z moją stęsknioną rodzinką:
oraz Sveti Vid, pod którym nie tak dawno byliśmy: