Pisanie nie jest tym co lubię najbardziej.. Widać to zresztą po ilości moich postów na forum. Dlatego też ta krótka relacja pojawia się dopiero teraz, czyli po ponad 8 miesiącach od naszej wycieczki Rozpisywać się więc na pewno nie będę, głównie znajdą się tutaj zdjęcia. Chciałbym po prostu zachęcić do zdobywania Sutvida. Kto lubi wędrówki po górach i ma nie najgorszą kondycję, może spokojnie ruszać..
Podczas naszego zeszłorocznego pobytu w Živogošće Blato (1-13 sierpnia) siedząc pewnego wieczoru u Ani i Zuzy w MrOlimpia poznajemy Bogusława i jego żonę. W trakcie rozmowy okazuje się, że Bogusław to doświadczony taternik i alpinista (od tego momentu "Góral") i tak od słowa do słowa pada z jego strony propozycja wspólnego wypadu na górujący nad Živogošće - Sutvid.. Pomyślałem, że fajnie byłoby go zdobyć, ale nie bardzo wierzę w powodzenie takiej wyprawy, szczególnie, że nie mam odpowiednich do tego butów. Góral jednak uspokaja, że dobre adidaski powinny wystarczyć.. Chociaż nadal jestem pełen obaw, po krótkiej rozmowie z Kubą decydujemy się iść.. Góral mówi, że trzeba będzie wcześnie wyjść, tak gdzieś o 3.00 ! Trochę mnie to przeraziło, ale OK, jak trzeba to trzeba. Uzgadniamy termin, wszystkim pasuje środa. Ostatecznie jednak po namyśle Góral zmienia godzinę wyjścia na 4.00. - mówi, że o tej godzinie powinno już się robić jasno, więc tak będzie lepiej.
We wtorek wieczorem Góral dzwoni i upewnia się, czy nie wymiękliśmy, ale mówimy, że nic z tych rzeczy i oczywiście idziemy..
Środa, 6 sierpnia, g. 4.00 jesteśmy z Kubą w umówionym miejscu przy Jadrance na wjeździe do Živogošće Blato, tutaj zaczyna się szlak na Sutvid. Oczywiście jesteśmy w innym składzie niż na tym zdjęciu, chciałem tylko pokazać miejsce:
Niestety jest czarna noc i nie widać żadnych oznak wstającego dnia. Kuba cofa się po czołówkę, którą na szczęście zabrał ze sobą z Polski. Ja zostaję i czekam na Górala, który zjawia się 5 po czwartej. Za chwilę wraca Kuba. Jest 4.10 - ruszamy. Góral ma swoją latarkę więc prowadzi, ja idę drugi bez latarki, za mną Kuba i stara się świecić jednocześnie sobie i mi pod nogi. Nie jest źle, tym bardziej że pierwszy odcinek trasy znamy bo byliśmy wcześniej na wycieczce do "Kapliczki" - to takie dobrze widoczne z Živogošće wzniesienie z ruinami małej kapliczki.
Po kilku minutach docieramy do wioski Strnj. Następne kilkanaście minut i docieramy do rozwidlenia, gdzie do kapliczki trzeba odbić w lewo, my idziemy prosto. Za jakiś czas kolejne rozwidlenie i tutaj już musimy wybrać, ponieważ na Sutvid można iść w lewo lub w prawo. Wybieramy wersję "szybszą", idziemy w prawo. O ile dobrze pamiętam to w tym miejscu znaki informują, że idąc w lewo na Sutvid jest 3h 50min, a w prawo 3h 30min, ale mogę się mylić, więc głowy nie dam.. Ciągle jeszcze jest ciemno..
Góral narzuca ostre tempo, ja póki co trzymam się tylko parę metrów za nim, niestety do końca tak nie będzie.. Kuba idzie za mną bo ciągle oświetla mi drogę z tyłu. Nie pamiętam już kiedy robiliśmy pierwszy odpoczynek, wiem tylko, że jak dla mnie to trochę za późno.. Zmęczenie już zaczyna dawać się we znaki. A przed nami jeszcze niezła górka. Jakoś tak ok 5.30, zaczyna się robić jasno. Oznakowanie trasy na szczęście jest dobre i wystarczy bystre oko, żeby nie zboczyć z właściwej drogi. W zasadzie nie mieliśmy z tym problemów podczas całej wycieczki z jednym wyjątkiem, ale o tym później. Szlak wyznaczają namalowane na skałach białe z czerwoną obwódką koła. Do osiągnięcia przełęczy niewiele ciekawego się dzieje. Jest to po prostu żmudna wspinaczka ostro w górę, po na szczęście dobrym podłożu. Góral ciągle ostro się wspina, Kuba trzyma to tempo, ale ja już trochę wymiękam i zostaję nieco w tyle.. Doganiam ich na krótkich postojach.. Im wyżej się wspinamy, tym widoczki robią się coraz ładniejsze.. Przełęcz osiągamy parę minut przed 6.00.
Naszym oczom ukazuje się widok na dalsze pasma gór.
To był najcięższy etap naszej wycieczki. Wylałem z siebie dobrych parę litrów potu, a nogi chwilami miałem jak z waty..
Od tego momentu nie ma już tak ostrej wspinaczki, ale tempo marszu trochę nam spada, bo zaczyna się trudny teren. Tak to wygląda:
Na dziś to tyle, postaram się coś tam jeszcze skrobnąć i wrzucić parę zdjęć niebawem.. jak czas pozwoli..