Odcinek 5 – Od przemyślenia do przekrzywienia – nadal 2018-09-02Moje myśli wróciły do człowieka z kapeluszu, którego w poprzednim odcinku nazwałem wampirem. To nie przesada. Wysysał bowiem ze mnie pewną myśl. Spojrzałem na schody do jednego z apartmanów pięknie przyozdobione wylewającą się z donic zielonością.
Oglądnąłem otwartą już witrynę z butelkami, w których różne zioła pozalewane były oliwą, i ze słoikami z miodem z dodatkiem jabłek.
Dojrzałem napis
„Bez računa se ne računa”, którym ozdobiona była również ściana ogłoszeń w miejscu, w którym mieliśmy nocleg – to pewnie jakaś akcja prowadząca do rozpowszechnienia sprzedaży przez kasy fiskalne. Zatrzymałem się i obróciłem.
Czysto. Spokojnie. Ale wszystko już przygotowane. No właśnie. Kto to robi? Kiedy? Jak? Z czego żyją ci, co nie mają tych paru sklepików? Z czego żyje ten mój „wampir”? Wiedziałem już, że któregoś dnia spojrzę na Sutivan inaczej i opisując ten dzień pokażę czarno na białym jaka jest rzeczywistość nie tych, co odpoczywają…
-
Gdzie my tak właściwie zmierzamy mężu? – przerwała rozmyślania Mariola
-
Na drugi koniec Sutivanu – odpowiedziałem nieszczerze, bo przecież nie mogłem się przyznać, że jak najdalej od kawy widząc takiego uśmiechniętego buziola.
Część Sutivanu muskało jeszcze nieco uśpione, poranne słońce pozwalając kamiennemu kotu wypatrzonemu rok wcześniej przez Katerinę trwać w bezruchu na wieży kościoła.
Ale już nad kaštelem wybudowanym w 17 wieku przez Janko Marijanović – Dražoevića w celach obronnych niczym jeden przy drugim leniwe latawce niebem rządziły chmury.
Czasem spotykam się w rozmowach ze znajomymi z opinią, że w Chorwacji to plaże i owszem, ale generalnie to właśnie niby tam jest to przysłowiowe „
H.., d… i kamieni kupa”, i że poza sezonem, jak już przekwitną bugenwille to przyrodniczo jedna wielka klapa. Owszem. Na każdym kroku, prócz pięknej zabudowy pojawiają się i takie „perełki”
Owszem. Bugenwille wyglądałyby nadal ciekawie, gdyby krzew ten miał umiejętność samo-zrzucania przeschniętych kwiatów, bo we wrześniu wygląda mniej okazale…
Ale po pierwsze Chorwacja jest pełna nowych, pięknych zabudów wykonywanych w podobnej do starszej architekturze, z kamienia, lub z domami obłożonymi ładnym kamieniem.
A jeśli chodzi o szatę roślinną to przedstawiam zdjęcia z wyjścia z Sutivanu w kierunku na Mircę. Znajdziecie tam piękne limonki
Wspaniale obrośnięte zielenią ogrodzenia.
I cudowną aleję wysadzoną tamaryszkami.
Zaczyna się ona za młynem rodziny Ilić i jest jakby naturalnym przedłużeniem wspaniałości drzew iglastych z końca starszych zabudowań…
Do tego, co za moimi plecami na powyższej fotografii jeszcze wrócę.
Faktem jest, że tamaryszki zostały posadzone w sposób, który zapewni dobrą dbałość o ich system korzeniowy.
Od tego miejsca, czyli od początku plaży Grlica aż za plażę Grgina posadowiły się tak wspaniałe zabudowania, że ich piękno oddać mogą jedynie zdjęcia. Już sama aleja zaprasza do częstego na niej przebywania
Ale to, co się dzieje w ogrodach, czy sadach okalających niedawno wzniesione rezydencje… No sami popatrzcie
W czasie tegorocznego pobytu w tym miejscu odniosłem niezaparte wrażenie, że Sutivan ma bardzo duży potencjał. Mieszkańcy tych rezydencji chyba doszli do podobnego wniosku dawniej.
Plaża Grgina od strony Mircy prezentuje się również całkiem okazale.
Wracając w stronę miasta przyjrzałem się udogodnieniom dla niepełnosprawnych na plaży Grlica
Brawo Sutivan! Nie dziwię się, że w czasie pobytu widzieliśmy przynajmniej 4 rodziny z osobami na wózkach jadącymi w kierunku tej plaży, bądź z tamtego kierunku wracającymi.
Będąc tam, jest się właściwie przy ogrodzeniu młyna.
I o ile niefajne jest to, że bądź co bądź zabytek ów jest w prywatnych rękach i zwiedzić, dotknąć czy powąchać się go nie da o tyle przyjrzyjcie się… Miejsce z cieniem przy wodzie…
A sam młyn. O przepraszam. Przecież zachowała się tylkosama wieża z dawnego młyna-wiatraka.
Właścicielem młyna był ród Ilić, a jego budowa datowana jest na początek XIX wieku. Jest on najlepiej zachowanym z 125 młynów zbożowych jakie zostały na wyspie z około 1800 kiedykolwiek tam wybudowanych. Niesamowita informacja. Wyspa nie będąca przecież jakimś producentem zbóż… Od 1903 roku nie posiada skrzydeł i nie mieli, ale pozostał jedną z wizytówek Sutivanu. Gdy jednak mielił, to kłaniał się w pas wiatrom wiejącym na tych obszarach przez cały rok: burze, jugo, levanatowi,i maeštralowi czy burinowi. I coś z tymi wiatrami tak jest, bo mimo, że się starałem zrobić prosto zdjęcie, to bardziej mi krzywa wieża w Pizie wychodziła…
Cdn…