Odcinek 36 – Ekspresowo od Selcy po cromaniackie spotkanie– 2018-09-12Z co najmniej dwóch powodów to będzie odcinek ekspresowo napisany. Primo – może to właśnie jednak tak trzeba pisać, żeby nie pisać rok – więc dla nauki szybkiej relacji. Secundo – Katerina, z którą się spotkaliśmy na wyspie pewnie dziś zamieści odcinek z jutra a ja jeszcze cały czas w stosunku do niej we wczoraj
Po dosłodzeniu organizmów w Selcy zerknęliśmy jeszcze na Didolica dvori
– tym razem zamknięte, wywaliliśmy dostrzeżonego w ostatniej chwili przed odjazdem pod samochodem kota
i ruszyliśmy na tylko kąpiel do Sumartinu. Tylko kąpiel objęła jednak wyszukanie łodzi bez cienia
Chwilę na podziwianie widoków miasteczka u podnóża…. gór leżących za wielką wodą…
Zaparkowanie przy cmentarzu
Spojrzenie na jedną plażę
Są ludzie, wiec obraliśmy kierunek na plażę, która jeszcze w zeszłym roku porastała wielkim dmuchańcem, ale nie po to, by na nią iść. Skręciliśmy w lewo, za cmentarz
I tak osłonięci od plaży o której wspomniałem powyżej
Rozebrawszy się do naga popływaliśmy sobie
Odświeżeni ruszyliśmy na chwilę do wioski Novo selo, o której tak pięknie napisała będąca tam dzień po nas Katerina tutaj
https://www.cro.pl/mamma-mia-hippy-vis-i-happy-bra-t54738-705.html#p2091561 robiąc nawet podobne zdjęcia więc u mnie tylko krótko
Spojrzeliśmy na kilka ciekawszych budynków
Dostrzegliśmy, że na Selackim Zaseosi nadal coś się pali
Oglądnęliśmy kościół
Który był kilkukrotnie przebudowywany – dla osób, które ciekawią konstrukcyjne detale link
https://visitselca.com/hr/novo-selo gdzie też parę informacji o rzeczach, których nie zobaczyliśmy – może się przyda jeśli trafi się jakiś pasjonat…
Tak w ogóle to internet pełen jest dziwnych informacji – ja np. w życiu nie widziałem w N.S. miejsca, które mogłoby wyglądać jak to TO NIE JEST REKLAMA!!!!
https://www.zakwaterowanie-chorwacja.com/resort/pl/chorwacja/novo-selo/650/1/Wracając do Novo Selo, które widzieliśmy. Kościół w mojej opinii jest mimo wszystko bidny
No ale coś go z Grunwaldem łączy – tam darem były dwa nagie miecze – a tu dwa „nagie” dzwony
Jednak tak naprawdę dla turysty, który zatrzyma się tam interesująca może być mnogość może nieciekawych ale rozrzuconych po pewnej kwarcie miejscowości rzeźb
Są ich tam mniejszych lub dużych setki z „okladem”
Po co pojechaliśmy w kierunku Povlji to ja nie wiem.
Może żeby zobaczyć jak wygląda z góry, bo to akurat jest widok, który będę długo pamiętał, uważam bowiem i jest to moje subiektywne odczucie - to jedyna piękna rzecz, jaką dla mnie ma do zaoferowania Povlja. (tekst w stylu - kij w mrowisko)
I Właściwie moglibyśmy wracać, bo ja z poprzedniego roku Povlję zapamiętałem jako miejsce, do którego nie chcę wracać. Ale zjechaliśmy…
Tym razem poszliśmy w stronę czegoś, co mi przywołuje na myśl znicz olimpijski
Spojrzeliśmy zań…
I wróciliśmy do auta.
Nie. Do Povlji, nawet gdybym odwiedził ponownie Brać. Nie pojadę. Po prostu nie.
Po drodze zauważyliśmy, że jakiś dostawczak pcha się na jedne szutry nie oznaczone żadną tablicą, więc pojechaliśmy za nim jako dwie „Carramby”. Nie było warto. Kilka domów na krzyż…
Byliśmy jednak tam, gdzie i gogle maps dotarło
https://www.google.com/maps/@43.293643,16.7966005,3a,42.2y,351.43h,84.93t/data=!3m6!1e1!3m4!1sG-VsUC58yvOzYt9S6qIAVA!2e0!7i13312!8i6656to auto do „Reno”-wacji
w kolorze wyblakłej limonki stoi tam nada
No i dopiero w tym momencie mogę zgodnie z prawdziwością dat napisać – lekko modyfikując –
Wróciliśmy do app, odświeżyliśmy się, wypoczęliśmy a wieczorem zeszliśmy na rivę, gdzie spotkaliśmy Katerinę, emanującą dobrą energią kobietę oraz jej wyważonego małża dżentelmena.
I tak jak Katerina napisała tutaj
https://www.cro.pl/mamma-mia-hippy-vis-i-happy-bra-t54738-690.html#p2090360 było tak normalnie spotkanie, bez konieczności przełamywania lodów, jakbyśmy się znali od lat. Zasiadłszy w Palmie oddaliśmy się rozmowie i ustalaniu planów co do tego, co chcemy i możemy zrobić wspólnie. Był to bardzo miły wieczór. Dzięki K i A