Odcinek 26 – Opowieści cenzora, trochę z Nazora i bzdury z pod "Vidovej Góry” czyli Gažul – 2018-09-08Ten dzień zaczął się o wiele później niż każdy inny. Nie było zwyczajowego budzenia się koło 5 rano. To jest rzecz, z której nie potrafimy wyzwolić organizmów. Codzienne wstawanie o tej porze weszło w krew i nie daje się zmienić ani w weekendy, ani podczas urlopów. Jednak tego dnia… Spacer po bułki był dużo późniejszy. Przyjrzałem się znajomemu z plaży Czechowi, jak podjeżdża pod dom, w którym sprzedają oliwę i wino, jak dokonuje transakcji i upewniłem się, że te duże plastikowe litrowe flaszki z piwem wypijane przez nich na plaży nie zawierają piwa… Powrót z bułkami był o tyle krótszy, że podjąłem auto z miejsca zaparkowania poprzedniego wieczoru…
Na plaży byliśmy dopiero koło w pół do jedenastek. Tym razem „nasi” Czesi już siedzieli. W cieniu obok nich zauważyliśmy 3 pokolenia autochtonów, mieszkanek sąsiadującej z naszym apartamentem chałupy. Tak więc pośród „naszych” Czechów i „naszych” sąsiadek zajęliśmy „nasze” miejsce z „naszym” dołkiem w kamieniach na napoje. I da się w kulturalnych warunkach bez parawanów? No da się. Tylko, że nasze miejsce nie było już takie jak zwykle. Dziecko Czechów spoglądało na nas spode łba. A to łobuziara. Pomalowała kredkami i flamastrami kamyczki w buźki, ludziki i cholera wie co. No nic. Może wyrośnie z niej jakiś Picasso…
Oddaliśmy się błogiemu lenistwu zastanawiając się, co sąsiadki przygnało tak daleko. Zwykle bowiem wracając z plaży widywaliśmy je tuż za Likvą. Dowiedzieliśmy się o tym parę dni później…
Tymczasem jednak zacząłem poszukiwać śladów życia na tej niezamieszkałej planecie „FKK Beach”
Znalazłem trzy.
Fuj
Obojętne
I podniecające…
Pozostawiam wyobraźni co ocenzurowałem…
Pogoda tego dnia była idealna, zatem odłożyłem aparat i oddałem się kąpieli, wsłuchiwaniu w ciszę i ogólnie pojętej kontemplacji. Gdy uznaliśmy że przy stopniu powoli przestającego dokuczać oparzenia wystarczy ruszyliśmy do auta kontemplując widoki:
- przyrodnicze
- połyskujące nagością
(tym razem bez cenzur, ale postacie są tak daleko, że ich nagość nie powinna nikogo uwierać a ta pupa na prawie pierwszym planie to wszak nie wiadomo i tak czyja – zresztą, kto ją wypatrzy), oraz
- plażowe i morskie
Po odświeżeniu postanowiliśmy udać się w kolejne miejsce w interiorze, które o tej porze roku jest zwykle pomijane. Do miejscowości świetnie oznaczonej przy drodze Supetar – Sumartin , czyli Gažul:
Dwie nazwy są współistniejące. Miejscowość malutka, ukryta w sosnowym lesie i zamieszkała przez hodowców ogólnie pojętego bydła tylko od wiosny do jesieni zimą świeci pustkami. Zaparkowaliśmy na placu i żona wyszła prawie na malutką żmiję… Hałas był taki jednak, że spodziewałem się zaraz jakiejś hałastry rolników z kosami na sztorc. A jednak było cicho. Okazało się po chwili, że w tamtym momencie w osadzie, poza żmiją były:
Pilnujący dobytku i niezainteresowany niczym pies - (zwróćcie uwagę na soczystą zieleń trawy na zdjęciu z psem i brak tej soczystości na wszystkich kolejnych zdjęciach - oto jak doborem ustawień nawet w głupim foto-idioto można przekłamać rzeczywistość...):
Kilka owiec
Osioł, muł, lub osłomuł i zainteresowana nie wiedzieć czemu bardziej nim niż mną anty-żmija w czerwonej sukience
Oraz piszący obecnie relację połykacz kijów
Zatrzymam się na chwilę i wrócę do kwestii podniesionej również przez Katerinę w jej relacji
https://www.cro.pl/mamma-mia-hippy-vis-i-happy-bra-t54738-600.html#p2080035kwestii różnicy pomiędzy mułem i osłem – zacytuję:
Katerina napisał(a):....
Poza fizycznymi i genetycznymi różnicami między mułem a osłem, możesz odróżnić różnicę, słysząc odgłosy. Osły wydają bardzo charakterystyczne dźwięki typu hee-haw. Muły wydają dźwięk, który jest czymś w rodzaju skrzyżowania skowytu konia i ryku osła, często zaczynającego się od skamlenia i łączącego się w hee-haw.Czyli "iii - ooo"
Iii
...
jednak stwierdzam, że te nasze, to zwykłe osiołki były
Tu jest wszystko opisane - dla zainteresowanych różnicami między osłem, koniem i mułem
https://dinoanimals.pl/zwierzeta/mul-kr%20...%20-z-koniem/
Spójrzcie na zdjęcie tablicy informacyjnej umieszczonej w tej osadzie
I na zbliżenie
Jest tam parę ciekawych informacji. Jedna z nich to informacja o „hinny” Wedle mnie jest to określenia osłomuła. ( i nie chodzi bynajmniej o faceta osła, który nie wie, że mu rogi przyprawiają, tylko dzielnie przenosi góry dla ukochanej…..) Tylko o poniższe:
Muł – mieszaniec międzygatunkowy klaczy ogiera domowego z ogierem osła . Najbardziej znana hybryda. Najczęściej bezpłodny.
Osłomuł zaś powstaje z połączenia ogiera konia domowego z klaczą osła. Podobnie jak u muła, jego kariotyp składa się z 63 chromosomów (u konia jest to 64, u osła – 62)
Na powyższej tablicy jest też informacja o tym, że w lipcu jest w osadzie organizowany „cattle market”
W tym momencie muszę się przyznać do błędu popełnionego w ubiegłym roku. Pobieżnie wrzucony tekst o Gażul do translatora poskutkował przetłumaczeniem chorwackiego określenia „cattle market” czyli „stočni sajam” jako wystawę psów – oddzielnie tego tak nie tłumaczy, ale w zdaniu już tak. Nie zwróciłem na to uwagi, ale pytając właścicielkę app o to zostałem wyprostowany. Postawiłem sobie za punkt honoru wyjaśnienie tej sprawy. Tak więc jeszcze raz. W trzeci weekend lipca odbywają się tam doroczne:
- Tradicional country fair, lub też
- stočni sajam, lub też
- cattle market, czy też
- targi bydła, targi paszowe itd., itp.
Zwał jak zwał, jeśli ktoś jest zainteresowany i ludi sobie poużywać translatora odsyłam do tego artykułu
https://www.agroklub.com/stocarstvo/sto-kriju-torovi-brackih-stocara/15744/To jest również czas i miejsce gdzie można skosztować dań z mięs zwierząt hodowanych na wyspie, a zwłaszcza jagnięcego vitalaca.
Mnie najbardziej zafrapował w tym artykule taki fragment
„Ako njihovi vlasnici kažu kako drže po 30 ovaca, zasigurno ih imaju još toliko, odnosno po 50 ili 60 u svom OPG-u. Naime, mnogi od njih ne žele reći točan broj svojih domaćih životinja: ako kažu da imaju primjerice 50 ovaca, sigurno drže najmanje 100 ili 200 komada. „ czyli
„Jeśli ich właściciele twierdzą, że trzymają 30 owiec, z pewnością mają więcej lub 50 lub 60. Wielu z nich nie chce podać dokładnej liczby zwierząt domowych: jeśli powiedzą, że mają na przykład 50 owiec, z pewnością mają co najmniej 100 lub 200 sztuk.
A to ci kłamczuchy!!!
Z dedykacją zaś dla Kateriny kolejny artykuł
https://blog.vecernji.hr/antikujinaa/kad-jaganjci-utihnu-9243o przygotowaniu jagnięciny też z takim fajnym smaczkiem:
„Osim što možete vidjeti miss ovcu i mistera ovna sorte bračka pramenka koji se nagrađuju zlatnim zvonom, prilika je i za naučiti gradsko dijete što je magare, pule, mazga, mula, a bude i konja.” Czyli wedle gogle translatora
„Tyle że można zobaczyć tęsknotę za owcami, a tajemnica rasy brokułów, która jest nagradzana złotym dzwonkiem, jest również okazją do nauki miejskiego dziecka, takiego jak trzcina, kurczak, mech, barwena i koń”.
Oczywiście, że chodzi raczej o mistera i miss brackiej hodowli owiec – i ten smaczek niech pokaże jak uważać trzeba z wystawami psów… Znaczy ten… No… Z translatorami……………
Kto lubi smaczki zaś z tablic informacyjnych temu donoszę, że opisany na załączonej powyżej jest również bohater książki Nazora „Pasterz Loda” mały człowiek, symbol wyspy, jeden z ostatnich prawdziwych pasterzy.
Człowiek chętnie widywany na wszelkich spotkaniach, imprezach i mający wielki dystans do swojej postury – dorósł do 130 cm. Śmiał się, że bycie małym jest ciekawe bo wtedy potrzebujesz mniej materiału na swetry…
Dystans… Trzeba mieć, ale a propos dystansu. Dużego dystansu nie da się zrobić w tej osadzie.
To jest kilka zaledwie chat
Kończy się ona już po paru krokach a otoczona jest wspaniale pachnącymi w rozgrzanym słońcu typowymi dla wyspy czarnymi sosnami.
Kora tych drzew jest zaiste czarna
Droga wychodząca z osady
Wiedzie gdzieś w stronę Bolu, a może vidovej gory. Tak by się wydawało, bo z jednej strony pomiędzy drzewami dojrzalem coś takiego
Na upartego wygląda jak schronisko "ponoć" pod właśnie vidovą
https://planinarski-portal.org/planinarski-domovi/gazul/a schronisko tak wygląda z blsika
Poniżej załączam adres strony na której jest bardzo dokładna mapa
https://www.wikiloc.com/hiking-trails/podgazul-vidova-gora-17627519a tu wycinek z niej pokazujący jak dość z osady na szczyt
JEDNE WIELKIE BZDURY - Vidova jest w innym miejscu, niż oznaczenie na tej "bardzo dokładnej mapce". Ku przestrodze zatem - czego nie dotkniesz, nie powąchasz i sobie nie opiszesz tego nie przyjmuj za pewnik, ani względem translatorów ani map. Internet zaczyna przypominać tygiel bzdur produkowanych przez chcących zaistnieć...
Co jest pewne to to, że na zamieszonym zrzucie przy czarnej strzałce na zielonym tle widać jakiś betonowy plac. Nie jest to plac - sami to "powąchaliśmy". To znajdujący się po drugiej stronie drogi wiodącej przez osadę zbiornik wodny
Myślę, że służy do zbierania wody z opadów, ale też pewnie jest napełniany na czas trwania imprezy lipcowej, gdzie trochę „tego bydła” tam przywożą
Opodal jakieś pozostałości trudne do określenia ramami czasowymi
I to na tyle, jeśli chodzi o Gažul. W następnym odcinku Gornji Humac i konoba Nono Ban w trasie...