Po powrocie z plaży, pierwsze kroki skierowałem do sklepu i zasiadłem na naszym tarasie żeby zerwać pajęczynę z jamy , która po całym dniu stawała się coraz bardziej dokuczliwa Po chwili pojawił się nasz gospodarz z talerzem paskiego sera. Ser okazał się wyśmienitą przekąską do piwa i już codziennie po plażowaniu, przed wyjściem do konoby na kolację, dwa trójkąciki paskiego znikały wraz ze złotym napojem To były takie nasze trzy minuty, kiedy odpoczywaliśmy od słońca i gadaliśmy o tym jak tu pięknie i cudownie. Bardzo lubimy piwo i byłaby to rzecz nie do zrealizowania, gdybyśmy chcieli codziennie dojeżdżać wieczorem do miasta z jakiejś pipidówy. To bez wątpienia plus mieszkania w Pagu. Przed 20-tą dzieci zaczęły dopominać się o pokarm także pożegnaliśmy się z Gordanem, wręczyliśmy prezent i udaliśmy się coś zjeść. Uliczkę dalej w stronę centrum znaleźliśmy konobę Golja i tam było nam bardzo dobrze.
Były tam owoce morza, mięso pizza i wszystko nam bardzo smakowało. Dodatkowo obok plac zabaw, gdzie Zosia zawierała znajomości, luz kelnerów, jednego nazywałem Braciak, zawsze na lekkiej bani Bardzo polubiliśmy to miejsce i tam codziennie stołowaliśmy się, zanim ruszyliśmy w miacho
Nie wiem czy to pusty kufel, czy smak kalmara jest przyczyną tej miny