Jak to często bywa – po kawie morze stwierdza że teraz pożeglujemy.
Zaczyna pięknie dmuchać.
Stellina delikatnie się przechyla i śmiga przed siebie.
Od razu wszystkim jakoś raźniej, pojawiły się wielkie uśmiechy na twarzach.
Kuchenka znowu szaleje.
Robert pod pokładem dzielnie walczy z grawitacją.
Woda cieknąca z kranu jakoś dziwnie się krzywi.
Prędkość bardzo przyzwoita.
Na pokładzie widać coraz większy entuzjazm.
Niektórzy nawet próbują odlecieć.
Wiatr wciąż rośnie, przechył również.