Witam.
Na forum zawitałam 5 lat temu, kiedy to po raz pierwszy byłam w Chorwacji (na Hvarze). Znalazłam tu mnóstwo przydatnych informacji dotyczących wyjazdu, ale jakoś zabrakło zapału do podzielenia się wrażeniami z pobytu. Żeby nie było - wróciliśmy wtedy do domu oczarowani Chorwacją. Jednak przyszło nam czekać długich 5 lat na kolejny wyjazd do Cro.
Kiedy więc znowu pojawiła okazja do spędzenia urlopu w tym pięknym kraju - znowu wlazłam na forum i znowu troszkę podczytywałam, ale mniej niż za pierwszym razem. Dlatego też teraz, w ramach wdzięczności , postaram się zrelacjonować na świeżo nasz pobyt.
Mieliśmy kłopot z podjęciem decyzji, jaką miejscowość wybrać na miejsce naszego pobytu. "Krążyliśmy" od Bibinje, poprzez Rtinę, Starigrad, Biograd na Moru, i jeszcze jakieś inne miejscowości, aby ostatecznie wybrać Sukosan. I kiedy już wszystko zostało klepnięte (znaczy apartman zamówiony), zaczęłam mieć sporo wątpliwości co do wyboru miejsca. Koniec końców nie było tak źle. Sukosan to w miarę dobre miejsce wypadowe na wycieczki bliższe i dalsze.
Tak więc 24.07 mniej więcej o 22 wyruszamy na nasze drugie wakacje do Chorwacji. Wybraliśmy trasę przez Czechy, Austrię i Słowenię (doprawdy, nie wiem dlaczego). Ale muszę przyznać, że ponieważ jechaliśmy w nocy, podróż przez Polskę, Czechy i Austrię odbyła się w miarę sprawnie, za to w Słowenii postaliśmy sobie trochę w korku, który ciągnął się aż do bramek na przejściu granicznym.
Koniec końców dotarliśmy na miejsce. To "zewnętrze" naszej miejscówki. Gospodarz przywitał nas zimną wodą, sokiem i ciasteczkami. Szczególnie za tą zimną wodę byliśmy mu wdzięczni, bo za tunelem zimno-ciepło było naprawdę bardzo ciepło
Po rozpakowaniu bambetli ruszyliśmy, chciałoby się napisać - w miasto, ale poszliśmy tylko odwiedzić sukosańską marinę.
O ile dobrze zrozumieliśmy naszego gospodarza, to za mariną miała być plaża. Owszem, była, ale od razu się zorientowaliśmy, że po pierwsze to nie nasza "bajka", a po drugie, że my to nie ten target do tej plaży Chociaż teraz, jak analizuję nasze wakacje, to nie wiem, czy pierwszego dnia trafiliśmy w to miejsce, o którym mówił Denis.
Także następny dzień to było szukanie "naszej"plaży.
cdn..