napisał(a) ania77 » 20.06.2006 21:05
A ja w sytuacji nagłej zmieniłam swoje beztroskie podejście do kleszczy, bo na długi weekend majowy, chyba trzy dni po tym jak napisałam tutaj ze się nie przejmuję, bo u nas nie ma tego problemu, wyjechaliśmy na Suwalszczyznę i Litwę z psem, ktory kilka dni po powrocie ostro i nagle, dosłownie z minuty na minutę zaniemógł, i okazało się właśnie, że załapał niejaką babeszjozę., chorobę, która kończy się ostatecznie w razie zbyt późnego leczenia. Lek jest, podaje się go jednorazowo, ale w naszych okolicach go nie było, nawet w hurtowniach, bo choroba tu zupełnie nieznana. A czas leci. Na szczęście Akadamia Rolnicza we Wrocławiu nie zawiodła, wariacka jazda z psem po lek i znów jest okazem zdrowia - odpukać ... Ale to nas obudziło i zmusiło do szybkiego zdobycia wiedzy w tej kwestii. Ta choroba chyba nie atakuje ludzi, aczkolwiek pewna nie jestem, ale pokazuje, czego można się po kleszczach spodziewać. W Polsce kleszcze roznoszące choroby co do zasady są na wschód od Wisły, ale wyczytałam na róznych forach, gdzie wypowiadali się ludzie, ktorych psy też tak chorowały, że te "gorsze"dla nas kleszcze pojawiają się już nierzadko na zachód od Wisły, np. w okolicach Wielunia.
I teraz po tym przydługim wstępie to do czego zmierzam. Podaje się, iż kleszcze występujące w południowej Europie są właśnie tymi, ktore różne choroby roznoszą. Oczywiście, że nie oznacza to, żeby siedzieć w domu, najlepiej szczelnie zamkniętym, ale na to badziewie trzeba uważać.
A tak dla psiarzy: babeszjoza u naszego psa obajwiła się bardzo wysoką gorączką, ogromną niechęcia do chodzenia, jedzenia i picia, a co chyba najistotniejszą cechą - krwiomoczem. Lek nazywa się Imizol, podaje się go raz, a w razie potrzeby dawkę ponawia. I co najważniejsze, w ramach profilaktyki, przewidując wyjazd w tereny, gdzie są kleszcze roznoszace choroby, lek ten podaje się jednorazowo, przed wyjazdem. I po takich przejściach, przed wyjazdem do Chorwacji i Czarnogóry to właśnie zrobimy, zwłaszcza, że po przejściach z naszym psem, nasi, a właściwie jego weterynarze, lek już mają.