napisał(a) Katerina » 29.11.2019 22:14
Wróciły wspomnienia z najfajniejszego okresu mojego życia - gdy przez 6 lat mieszkałam w Lodynie (dzielnice Hampstead i Maida Vale, ale też przez pół roku na samym Leicester Square - w kamienicy, w której kiedyś mieszkał Sir Isaac Newton
)
Poruszony został wątek kulinariów jak też pokazane China Town...
Ponieważ byłam ściśle związana z londyńską gastronomią, to jednym z moich obowiązków
było testowanie przybytków kulinarnych. Chyba nie ma takiego miasta, które oferowałoby taki wachlarz kuchni z całego świata.
To było w czasach przed akcesją naszego kraju do Unii i obowiązywała ustawa zakazująca sprzedaży alkoholu po 23 ciej (teraz się to chyba zmieniło)...zarówno w pubach i sklepach. Wina, czy innego drinka można było się napić po tej godzinie jedynie w miejscach, które "historycznie" dzierżyły specjalną licencję . Głównie były to lokale na West End i China Town właśnie. W tej ostatniej dzielnicy konieczne było też zamówienie posiłku. Ile ja się tych kaczek najadłam
Jedną ze specjalności tamtejszych chińskich knajpek była "Crispy aromatic duck"...niepowtarzalna i nie do odszukania w żadnej innej europejskiej stolicy. Najlepsze kaczki były w lokalach, które wyglądały obskurnie, miały ceraty na stołach, odrapane lamperie i plakaty komunistycznych przywódców na ścianach
Polecam każdemu odwiedzającemu Londyn
Do relacji zaglądam, cichutko wzdycham i tęsknię..
Sorry za OT, ale nie wytrzymałam