coby trochę lukru z Chorwatów pozrzucać
:
- pani wydaje resztę za nocleg w szylingach (twierdzi, że tyle ile trzeba - ja nie znam kursu) - wynik taki, że miałem dostać równpowartość noclegu, a starcza mi na kanapkę w restauracji na stacji benzynowej,
- pan na promie (Brac) za nic nie chce przedrzeć biletu - musi dostać cały, inaczej nie wpuści / pani w okienku (sprzedająca bilety) obok maszynki do drukowania ma plik różnych biletów - okazuje się, że mają różne godziny rejsów - panu na promie to nie przeszkadza,
- mechanicy chcą wymienić tarcze hamulcowe - okazuje się, że nie są starte (oszczędzam 300 euro)/ na klocki do typowego modelu auta czekam 8 dni ...,
- apartament utargowany z 45 e na 40 / spacer po mieście / wieczorem, po powrocie pan żąda ponownie 45/ zgadza sięznów na 40 - potem dolicza 3 e taksy
,
- autobus Omis - Dubrownik - pan wielokrotnie odmawia sprzedania biletu - kasę pobiera dopiero przy wyjściu z pojazdu - biletu oczywiście nie daje
- w cenę wliczona jest wymiana pościeli i ręczników - dopominać się trzeba kilka razy - właściciel wciąż zapomina to zrobić
- cena warzyw "w budce pod sklepem", również gramatura wciąż jest umowna - szkoda, że pani zawsze zaokrągla w górę
,
- ... i dużo różnych takich podobnych, mniej lub bardziej psujących urok urlopu sytuacji z Chorwatami ...
Ale - gdybym miał sporządzić listę minusów z urlopu w Helu, to byłaby o wiele dłuższa i już bez uśmieszków.
Cóż, urlop w Chorwacji ma niezaprzeczalny urok. Czy jest to zasługą Chorwatów? Nie wiem.
Nie zbudowali sobie krajobrazów, nie podgrzewają morza, nawet zabytki, które rzucają nas na kolana, to zasługa Rzymian, a nie Słowian
Znamy Chorwatów wizerunek polukrowany, związany z relaksem - nie myślimy o nich "zwyczajnie", a raczej wakacyjnie.
Nie chcemy poruszać drażliwej kwestii udziału Chorwacji w konflikcie zbrojnym ... a nawet jeśli, to wolimy o nich myśleć, jako o bohaterach ... pewnie z własnej wygody - przecież byłoby niehalo jeździć do kraju zbrodniarzy ...
Mój post nie ma na celu obrzydzania Chorwacji i jego mieszkańców. Byłem w Kro trzy razy i chcę tam wrócić. Moje wyobrażenie ulega jednak zmianie - zafascynowała mnie Chorwacja pusta i dziewicza. Nie podoba mi się, że niedostatki zasłonięte zostały bilbordami. Południowa mentalność pozostała, ale wkroczył w nią drapieżny kapitalizm. A wolałem dziurawe i puste drogi na Pljeszadziu, niż stanie w korkach na nowym asfalcie i z widokiem na reklamy. Z resztą ... po co ja to piszę, pa, k.