Starym samochodem do Cro

A tu nagle lider zaczyna produkować opony Michelin CrossClimate i nie potrzeba dwóch kompletów, ach ten postęp.

Nasz Vento rocznik 92 po dorocznym przeglądzie Nasz mechanik wskazując na plac pełen "nówek" stwierdził, że wolałby jechać naszym na wakacje niż którymś z tych cenowo wyższych Odliczamy,więc dni do 1 lipca i szerokiej drogi...

ufamy mu w 99,99 %

Lampy jakies mleczne, plastikowe? jak tak to polerka by się przydała i forumowa igła jak sie patrzy

To jest Stare zdjęcie teraz są nowe lampy, nowe alusy i obniżony jest i jeszcze masa rzeczy do których mąż się nie przyznaje

A ile ten 24 latek ma już przejechane

JoannaMaxel napisał(a):Nasz Vento rocznik 92 po dorocznym przeglądzie Nasz mechanik wskazując na plac pełen "nówek" stwierdził, że wolałby jechać naszym na wakacje niż którymś z tych cenowo wyższych Odliczamy,więc dni do 1 lipca i szerokiej drogi...

i mechanik ma rację.
Ważne aby jechać samochodem "pewnym" - a rocznik to juz jest mało istotna sprawa.

Starym audi zjeździliśmy pół Włoch i Francji - po 7500km za każdym razem. Jeśli jest auto pewne i sprawdzone, to można jechać! Grunt to zrobić konkretny przegląd i wiedzieć, czym się jeździ.

Poza tym - Chorwacja duża nie jest i o dobry serwis nowego auta w razie w. ciężko. Za to stare auto naprawią za rogiem... Dlatego na offroadowe tripy jeździ się prostym patrolem, land roverem czy landcruiserem, nie elektroniczną choinką.

Mam do wyboru Volvo V40 z 97 1,8 i Astrę 2,2 DTi z 2002. Gdyby nie to że łoś słabo sobie radzi z przyczepą i pełnym ładunkiem na pokładzie pojechałbym tym starszym

Volvo 1.8 to benzyna - tu nie ma sie co psuć ... nie ma dwumasy, nie ma commonrailai innych wynalazków ...
też bym wolał choć ten diesel w Astrze też jeszcze z czasów tych "lepszych" diesli

Zgadza się. Do tej pory na dystansie 240 tyś bezawaryjny nie licząc czujnika oleju i świec żarowych. Na razie orzekliśmy z żoną że ma u nas dożywocie W czerwcu idzie na pełną konserwację i poprawki lakiernicze, bo zauważyłem pierwsze ślady rudej

No właśnie - niestety Opel rudzieje ... miałem kiedys Omegę 2,0 benzynę - mega wygodne auto ale ruda na wszystkich kantach i łączeniach blach ... masakra
Ale jak masz 240 kkm to jeszcze drugie tyle wytrzyma bez klopotu

Na to liczę, a ruda tylko na tylnych rantach tam gdzie od kamieni poodbijało, więc myślę że to opanuję. Omegi na początku nie miały ocynku. Moja już ma i miejsce produkcji Rüsselsheim a nie Gliwice. Jak na 14 lat to całkiem przyzwoicie się trzyma. Lepiej niż beemka ojca. Bezkonkurencyjny jest natomiast w tym zestawieniu łoś. 97 rok i grama rudej nie stwierdziłem. Silnik jeszcze Volvo więc też liczę, że te 190 tyś co ma przejechane to porządnie dotarty jest. Przy moich przebiegach 8 tyś na rok Astrą i 5 tyś na rok łosiem, to oba powinny do emerytury starczyć

Rysio napisał(a):Mam do wyboru Volvo V40 z 97 1,8 i Astrę 2,2 DTi z 2002. Gdyby nie to że łoś słabo sobie radzi z przyczepą i pełnym ładunkiem na pokładzie pojechałbym tym starszym

Volvo V40

ooo to faktycznie Łoś dopiero dotarty ... łos jak nie miał przygód blacharskich to nie będzie miał śladów rudego jeszcze długo ... kurcze najgorsze że najbardziej nam daje w kość "ekologia" kiedyś lakiery były akrylowe i było dobrze a teraz są "ekologiczne" i np Yeti mojego Taty właśnie poszło do gwarancyjnej blacharni bo są pęcherze rdzawe na drzwiach i puchnie pod listwami i pod uszczelkami - dobrze że choć na gwarancji to robią - ale auto ma dopiero 6 lat i nie było nawet draśnięte więc takie Yeti nie wytrzyma do 25 lat tak coś czuję

A u Ciebie jest szansa że Łoś przeżyje Astrę i będziesz niestety musiał sie pogodzić z mniejszym momentem