napisał(a) Dziadek Maciek » 19.01.2010 14:43
Tak się ułożyło, że do Cro jeżdżę tylko (z jednym wyjątkiem) autami kupowanymi jako nowe. Oczywiście nowe to one są np na pierwszy urlop, później już używane, zawsze z moich rąk, więc wiem czym jadę.
Ten jeden wyjątek, to Volvo V70, kilkuletnie (8, 9 ? )z nieznanym przebiegiem. Jednocześnie to było jedyne auto, o którym wiedziałem/czułem , że nic nie nawali, że dowiezie mnie bez problemu w obie strony. Może to zaufanie do marki, ale już po zamknięciu drzwi rozumieliśmy się V-ką wyśmienicie.
Takiego komfortu nie dawały mi Mercedesy Vito , ani nawet lubiana ostatnio prze ze mnie Vitara.
Takim bezgranicznym zaufaniem darzyłem Citroena BX-a 19d. Co prawda, nie do Cro, a do Hiszpanii pojechałem w/w autem z przebiegiem ponad 400 tys km. Złapałem "kapcia", ale to nie sprawa przebiegu ani wieku, oraz na granicy niemiecko-polskiej, w drodze powrotnej zgubiłem tłumik. Moja wina, powinienem przed wyjazdem stary wymienić na nowy.
Auto dojechało do prawie 500 tys km i poszło na Śląsk dalej wygodnie wozić właściciela.