napisał(a) Łukasz789 » 11.03.2015 13:16
Moje trzy grosze
Przez całe swoje dotychczasowe życie maiłem okazje porównać cztery samochody , dwa z lat 90-tych (Peugeot 405 i Passat B4) dwa nowsze( Peugeot 406 i Passat B5 FL) .
Ostatnio wpadł mnie do głowy pomysł aby sprzedać moje 20-letnie auto(B4) i zakupić tą samą markę i model tylko 10 lat młodsze(B5 FL) . Na dodatek trafił się kupiec , który za moje stare auto dawał więcej niż wartość rynkowa .A mnie trafiła się opcja zakupu takiego auta zagranicą .Niestety przebieg w aucie nowszym większy niż w starym ( 250tys. w starym w nowszym 350tys. choć na zegarach wyświetla przebieg 250 tys.) . Ostatnią rzeczą , która zadecydowała była rodzina , która powiedziała ,ze wstyd na takim starym samochodem jeździć. Na dodatek mój nadworny mechanik (ojciec ) stwierdził ,że w najbliższym czasie szykują się większe wydatki bo spód samochodu zaczął rdzewieć i pompa paliwowa zaczyna pomału popuszczać.
Moje subiektywne odczucia:
Do tej pory nie przykładałem wagi do przebiegu i śmiałem się z ludzi , którzy jeżdżą przebiegiem. Jeśli auto było zadbane i serwisowane to warto było kupić takie choć przebieg większy. Moje zdanie podzielał ojciec prowadzący warsztat samochodowy. Po tym co przez trzy miesiące przeszedłem z tym samochodem i co będę przechodził stwierdzam ,ze faktycznie auto powyżej 300tys. to szmelc .Na dodatek potwierdzam ,że auta po roku 2000 w porównaniu do tych z lat 90-tych to również szmelc. Potwierdzam to na przykładzie i b4 i 405 .
Jeszcze dwa słowa o autach prosto z salonu ma kolegę pracującego w jednym z nich i ten wprost mówi ,ze te auta są tworzone na max 300tys. (tyle max może wytrzymać silnik zwykle przy okolo 200 powinny zacząć się takie problemy ,ze naprawy staną się nie opłacalne).
Ostatnio udowodniłem tacie ,ze teraz bardziej ekonomiczny jest zakup automatycznej skrzyni (tylko nie bezstopniowej) niż manualu bo sprzęgło+dwumasa kosztuje tyle co remont automatycznej skrzyni . A w dzisiejszych nie zrobi się już na sprzęgle 150-200tys. tylko max z tego. Czyli na każdy remont skrzyni przypadają dwie wymiany sprzęgła.
Wszyscy powtarzali mnie ,ze stare to są dobre skrzypce i wino a nie samochody. Ja w tym poście udowodni ,ze jest to totalna bzdura.
Obydwa auta bezwypadkowe (lakierowane przez poprzednich właścicieli po jednym elemencie) i dosyć zadbane .Fakt ,że w momencie zakupu 10 lat temu B4 była lepiej zadbana (właściciel aby nie mieć wstydu wymienił mnie w salonie katalizator i turbinę) i z mniejszym przebiegiem. Wyposażenie obydwóch samochodów bardzo podobne .Różnice klimatronik (B4 maiła zwykłą Klimę) , elektryczne i ogrzewane lusterka , fotochromatyczne lusterko, ESP (to chyba największa zaleta)
Mało tego do tej pory jeździłbym 405 gdyby nie fakt ,że zostałem ostrzeżony ,że to auto długo nie pociągnie ( i akurat to była prawda bo pól roku po sprzedaży auto było już na złomie z powodu pęknięcia karoserii-co poradzisz taki urok kupowania aut po mocnym dzwonie). Próbowałem nawet kupić zadbaną karoserie z padniętym silnikiem i tak reanimować choć serce z mojego samochodu ale niestety spóźniłem się z zakupem o kilka godzin. Nie powiem przez prawie 10 lat auto dzielnie służyło naszej rodzinie dzielnie , kupiliśmy je jako prawie nowe i zrobiliśmy nim prawie 120tys.Po nim była 406 , jak 405 była w dieslu tak 406 benzyna .auto psuło się permanentnie pomimo ,ze miało tylko 4 lata .Worek kasy poszedł w jego naprawy. W405 tylko jedna awaria przydarzyła mnie się zaraz po zakupie strzelił termostat i trzeba było go wymienić w trasie. Oprócz tego absolutnie nic. Na tym skończyła się moja miłość do francuskiej motoryzacji .choć przyznaje tak wygodnych aut nigdy później nie posiadałem.
Wracając do Passatów .B4-ki byłem pewny do tego stopnia ,że pomimo wieku w każdej chwili byłem w stanie wsiąść i jechać do Chorwacji na wakacje i mogłem poczynić zakład o duże pieniądze ,ze wrócę bez najmniejszej awarii . W przypadku B5 pomimo ,że wpomopowałem w niego już ok. 4tys. (zawieszenie, rozrząd filtry oleje opony itd.) nie będę mail nigdy pewności czy dojadę na miejsce. Pisząc to jasnej dołożyłem sobie kolejny stres. Musze uważać na paliwo jakie leje , jaka jest jakoś. W poprzednim olewałem temat bo znane mnie były przypadki ,ze b4 jeździła na oleju roślinnym to co jej zaszkodzi gorsze paliwo? W B5 już dwa razy w ciągu 3 miesięcy zrobiła się mnie choinka na wyświetlaczu w B4 ani razu. Dodam tylko ,że B5 zrobiłem naprawdę symboliczny przebieg i nie wiem czy porównując go do przebiegu podczas wakacji Chorwacji , mój nie jest mniejszy.
W nowym walczę z ,,świrującym czujnikiem” ABS (włącza się przy każdym hamowaniu a przyjemnie to, to nie jest) .Niby usterka zdiagnozowana a poprawy nie widać.
Nawet jeśliby się popsuło w drodze /do Chorwacji w B4 to części dostępne na każdym szrocie/sklepie motoryzacyjnym/warsztacie. Nawet Kowla potrafiłby to auto naprawić takie proste. W B5 najmniejsza awaria w trasie na pewno kosztowałaby mnie tyle co mój urlop tam.
Dwa koszty eksploatacji , nowy powinien palić mniej pali więcej o ok. litr. Mocy ma więcej o 40KM ale gorzej się zbiera od starego , jest bardziej ociężały. Szybkie porównanie kosztów:
Rozrząd B4 450zł B5 1100zł
Sprzęgło B4 450zł B5 2000zl (dwumasa)
Klocki B4 80zł B5 150zł
Łożysko B4 40zl B5 300zł ( łożysko jest z cała piastą)
Amortyzatory (1szt.) B4 150zl B5 300zł
Sprężyny B4 120zł B5 300zł
Zawieszenie B4 300zł B5 1100zł (wielowahaczowe)
Można tka długo różnice widać gołym okiem , za cenę samego sprzęgła z dwumasą w B5 jestem w stanie zrobić prawie wszystko w B4. Nie wiem czy przez cały okres eksploatacji B4 dobiłem do kwoty 4tys. za części. Mój na szczęście nie ma DPF-a bo jakby go jeszcze maił to już by była prawdziwa masakra.
Na korzyść B4 jest jeszcze jedne aspekt , mogłem ją zaparkować byle gdzie i nikt na 20 letnie auto się nie połakomi, w przypadku B5 musze strasznie uważać , zakładać blokady itd. Ot kolejny stres. I tka pocichł zastanawiam się na co to wszystko mnie było.
Ale teraz trochę plusów nowszego auta
ESP- bardzo przydatna rzecz (opisze to trochę niżej)
Fakt nowsze auto jest wygodniejsze (wygoda pomiędzy B4 a 405) i bezpieczniejsze. Raz w ciągu tej krótkiej eksploatacji uratowało mnie przed wjechaniem do rowu (ESP). Miejsca sporo więcej jak w B4 .Nie czuć tak w nim prędkości autostradowych i przeciążenia nie na zakrętach nie są też tak dokuczliwe. Dodatkowo jest zdecydowanie lepiej wygłuszony. Niby pierdu łka a strasznie mnie się podoba podświetlanie drzwi i nóg w tym aucie.
Wracając na chwile do b4 to gość serwisuje u nas ten samochód i zrobił nim po europie 10tys. km ani jednej awarii .Przyjechał tylko zmienić filtry i oleje. Oprócz tego ,ze wstyd się pokazać w pewnych kręgach 20 letnim autem na nic więcej nie narzeka. A kilak tygodni odbiera nowe auto z salonu ale to sobie zostawia tak jest zadowolony .
Podsumowanie :
Reasumując żałuje sprzedaży poprzedniego samochodu i mając tą wiedzę , którą mam teraz poczekałbym ze sprzedaż jeszcze trochę. Pieniądze które wsadziłem w remont nowszego zainwestowałbym w remont blacharki (i pompy) w starym sądzę ,że przejeździłbym nim jeszcze 5 lat i wtedy podjąłbym decyzje o zmianie samochodu . I chyba pomijając koszty paliw i spalanie zdecydowałbym się jednak na wolnossącą jednostkę benzynową. Przy obecny trendzie była by chyba to marka amerykańska z niestety sporym silnikiem .
Bo szczerze jakoś nie widzę samochodu po roku 2005( na rynku europejskim) , które mogłoby konkurować z bezawaryjnością i kosztami napraw z 405 czy B4.
Kolejna sprawa ,ze pomijając ,ze musiało by być to auto zadbane i bezwypadkowe to jednak wybrałbym wersje zdecydowanie bardziej wypasioną od tej B5 aby bardziej wyróżniała się pod względem wyposażenia na tle B4. Aby choć jeden więcej argument mieć na rzecz zakupu nowszego auta.
Daje sobie sprawę ,ze gdybym zarabiał nie tyle ile zarabiam tylko o jeszcze jedno zero więcej to nie przejmowałbym się większością rzeczy tylko poszedł do salonu i kupił sobie nowe auto i co kila lat . Zresztą przy moich niewielkich rocznych przebiegach na pewno by się tak strasznie nie psuło.
Także jak najbardziej starym samochodem tylko zadbanym .Takie jest moje zdanie i jego nie zmienię