Pääkäyttäjä napisał(a):Wyrocznia napisał(a):Ok. rozumiem. Nie wątpię; ech, południowe Morawy... Mnie by się też tęskniło; zwłaszcza za spokojem Czechów no i za kuchnią
No, byłem w Brnie teraz - ale mi się stęskniło. Zwłaszcza, jak przejechałem się przez osiedle Slatina.Fakt. Racja. Jako, że nie mam doświadczenia w jeździe po zagranicy przed podróżą do Chorwacji musiałabym sobie trochę pojeździć po ČR (a nie hamować z piskiem opon, jak kiedyś w Marklowicach Górnych koło Jastrzębia i Karwiny)
Doświadczenie nadejdzie z czasem, nie bój nic. Choć jak ktoś jeździ tylko wokół komina, to może go wyjazd stresować. Ale jak się uważa na to, co się robi...
Niee, w ciągu tych pięciu lat zjechałam prawie całe dawne województwo bielskie, cały Górny Śląsk (od Jastrzębia po Jaworzno i od Tarnowskich Gór po Wisłę, a także Bieruń i Tychy), część Śląska Dolnego i Opolskiego, Kraków, kawałek Łodzi i Warszawy, a najdalej byłam na Podlasiu, więc trochę kilometrów stuknęło. W każdym razie - zanim pojadę do Chorwacji muszę trochę potrenować w ČR, tak jak to robiłam w Polsce, kiedy przygotowywałam się do dłuższej trasy. Taka opcja się sprawdza i ma sensNoo, wiem, że muszę jeszcze mieć żarówki,
B-Z-dura. Obowiązuje Cię wyposażenie kraju rejestracji pojazdu a nie kraju tranzytowego. Choć z drugiej strony - ja komplet żarówek mam ze sobą.
Ok. Spoko. Ja jestem skłonna też je nabyć - obawiam się, że mogą się przydać.Odblaski, kamizelkę i gaśnicę oczywiście mam, ale na pewno coś trzeba będzie dołączyć albo dokupić.
Pewne rzeczy powinno się mieć w aucie - ja wożę takie "samochodowe everyday carry - EDC: żarówy, bezpieczniki, kamizelki odblaskowe x4, zawsze jakąś flaszkę wody, linę holowniczą, kable się jakieś znajdą, zimą to nawet saperka (albo płaska, metalowa szufla), jakieś dwie pary rękawic, w długą trasę to flaszkę oleju i płynu chłodzącego, porządna taśma a la MacGyver, nóż. Ale u mnie to zawsze było gdzie schować
Uuu, zestaw profesjonalny. Ha, lepiej mieć nawet za dużo tych gadżetów niż za mało. Niby mój Yaris jest mały, ale wszystko się w nim zmieściUczciwie przyznaję, że jeżdżę dość przepisowo, ale polskie realia zmuszają mnie do jazdy nieco powyżej 60 km/h w terenie zabudowanym na prostym odcinku drogi. Znajomi przyjechali z Danii i dostali pokutu za nieprawidłowe parkowanie w Czeskim Cieszynie (musiałabym to miejsce zobaczyć). Raz mój ojciec miał podobną wpadkę na Słowacji, al słowacka policja jest jeszcze gorsza. No i oczywiście nie jeżdżę na "podwójnym gazie" (w przeciwieństwie do niektórych Polaków i Chorwatów).
W Brnie dostałem mandat na 100 Kč za parkování v protisměru jízdy Choć idę o zakład, że po prostu chcieli sprawdzić, czy to ktoś auta na polskich SPZ nie porzucił (bo było jedyne obce).
O nie! Współczuję :/ Pamiętam, jak raz jechałam służbowo autokarem, a policja w Mikulově sprawdzała nasz autokar (z grupą emerytów) tylko po to, żeby popatrzeć, czy wszyscy są biali. (To było w 2015, kiedy Europę "zalała" fala uchodźców).rozumiem jakieś 90% i powinnam śmigać po czesku, ale tak się poskładało, że nie śmigam, bo byłam zbyt leniwa, żeby się nauczyć i nigdy nie było mi to potrzebne.
Mówienie to jakieś 2-6 miesięcy
Jestem Morawianką w 1/4 (lub ok.1/4, bo aż tak biegle nie znam swojej genealogii), więc jeśli tylko się przełamię i przestanę się wstydzić to będę mówić. Znajomość podstaw chorwackiego też mi się trochę przydaBohumin... Muszę się w końcu tam wybrać
Bohumín jak małe miasteczko - szału nie ma ale przygraniczny nám. Svobody się mocno zmienił
Ostrava też się bardo zmieniła - superowskie są te śląsko - morawskie miasteczka...