Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Do Bułgarii przelecieliśmy w czwartek 22 czerwca 2023 roku, natomiast zarezerwowana przeze mnie wycieczka do Stambułu miała się rozpocząć w niedzielę 25 czerwca 2023 roku o godzinie 21:50. Mieliśmy więc trochę czasu, aby ponownie odwiedzić kilka miejsc w Bułgarii. Poprzedni nasz pobyt opisałam w relacji Covidowe wakacje, czyli Bułgaria zamiast… Bułgarii. Zaraz po rozpakowaniu się, odświeżeniu i wypiciu kawy, poszliśmy do Nesebaru, który bardzo lubię. Poprzedni nasz pobyt Poszliśmy przez plażę, aby przywitać się z Morzem Czarnym. Pogoda była rewelacyjna.
Wiatrak na grobli łączącej ląd z wyspą jak stał, tak stoi i nic się nie zmienił od czasu, kiedy byliśmy tutaj poprzednio.
Pociąg turystyczny też jeździ niezmiennie tą samą trasą.
Wracając z Nesebaru do Słonecznego Brzegu zrobiliśmy w markecie zakupy spożywcze i poszliśmy do znajomych, z którymi umówiliśmy się na grilla. Ich apartament oferował takie udogodnienia, więc chętnie z nich skorzystaliśmy.
A w oczekiwaniu na potrawy z grilla, którymi zajął się Waldek, każdy pił to, na co miał ochotę.
I w takiej miłej atmosferze zastał nas wieczór. Długo nie siedzieliśmy u znajomych, bo jednak nieprzespana noc, którą spędziliśmy w podróży, dawała już o sobie znać. I tak skoczył się nasz pierwszy wczasowy dzień.
W oczekiwaniu na wycieczkę do Stambułu musieliśmy sobie jakoś wypełnić czas. Dlatego zdecydowaliśmy się na wycieczkę do Sozopola, w którym byliśmy już w 2020 roku. Ale tym razem podróż odbyliśmy szybkim promem Seacat One, który odpływa z Nesebaru z tego miejsca. Bilety kupiliśmy w pawilonie stojącym przed bramą wjazdową na nabrzeże. Cena jednego biletu dla osoby dorosłej w jedną stronę wynosiła 37 lewów, co w przeliczeniu na euro dawało kwotę 19,50 euro. Niestety nie mieli w sprzedaży biletów powrotnych i chcąc wracać tym samym promem trzeba wykupić normalny bilet.
Prom wypływał o godzinie 9:30, co ustaliliśmy dzień wcześniej, będąc tutaj na spacerze. Tak wygląda ten szybki prom, którym popłynęliśmy do Sozopola.
Weszliśmy na pokład, z którego przed rozpoczęciem rejsu zrobiłam kilka zdjęć.
A pod pokładem prom wygląda tak.
Prom wypłynął w rejs bardzo punktualnie. Miałam nadzieję na to, że zobaczymy delfiny, bo ponoć często się zdarza, że towarzyszą statkom pływającym na tej trasie, ale niestety nie mieliśmy takiego szczęścia. Jedynie na wysokości Burgas dopadła nas taka mgła, że widoczność była bardzo słaba, co widać na poniższym filmiku (1:00).
Rejs trwał 45 minut, więc o godzinie 10:15 prom dobijał do brzegu w Sozopolu. Przed zejściem na ląd zrobiłam tylko te dwa zdjęcia.
Wyszliśmy na ląd i zaczęliśmy się szwendać po Sozopolu, z zamiarem obejrzenia tego, czego nie zobaczyliśmy w 2020 roku. Na pierwszy ogień poszła Cerkiew Św. Mikołaja Cudotwórcy, która poprzednio była zamknięta. Teraz przywitała nas otwartymi drzwiami. Skorzystaliśmy z tego, aby zajrzeć do środka.
Następnie poszliśmy do kościoła świętych Cyryla i Metodego, które również nie mieliśmy okazji obejrzeć w środku w 2020 roku. Teraz się udało, bo był otwarty. Kościół został zbudowany w 1889 roku przez słynnego pierwszego mistrza – budowniczego Gencho Kaneva z Tryavny, z datków nowo powstałej bułgarskiej wspólnoty kościelnej. Podczas ostatniej renowacji kościoła, w kapsule umieszczonej pod podstawą stołu ołtarza świętego, odnaleziono listę darczyńców. Architektonicznie jest to kościół trójnawowy, jednoapsydowy, kopułowy, z czterema wolnostojącymi filarami i zewnętrzną dzwonnicą. Zbudowany jest w typowym dla mistrza stylu zapożyczonym z neoklasycyzmu – z pilastrami w narożach, z trójkątnymi frontonami i kopułą z łukowymi otworami, na której spoczywają wbudowane kolumny. Dzwonnica jest budowlą czterościenną, lekką, zakończoną półkulistą kopułą. Ikony z królewskiego porządku ikonostasu są dziełem Iwana Dymitrowa, jednego z najsłynniejszych artystów początku XX wieku, który zapoczątkował styl akademicki w bułgarskim malarstwie ikon. Resztę ikon wykonał malarz ikon z Sozopola Sokrates Georgiew. W latach pięćdziesiątych XX wieku świątynia była zaniedbana, a w 1965 roku decyzją Patriarchatu Bułgarskiego przeznaczono ją na ekspozycję muzealną. Następnie w kościele mieściło się Centrum Historii Morza i Archeologii Podwodnej oraz sala koncertowa podczas Festiwalu Sztuki Apollonia. W 2011 roku, po gruntownej renowacji i przebudowie, cerkiew ponownie pełni funkcję świątyni prawosławnej. Wnętrze kościoła bardzo nam się spodobało. Nie mogliśmy oderwać oczu od tych przepięknie malowanych ścian i sufitu. Również rzeźbiony ikonostas jest zachwycający.
Cerkiew Bogurodzicy jest najważniejszą świątynią Sozopolu. Jest jednym z nielicznych zabytków architektury chrześcijańskiej sięgającym początków niewoli tureckiej na ziemiach bułgarskich. Dokumenty historyczne poświadczają jego istnienie już w 1482 roku. Schowana jest głęboko w ziemi, zgodnie z dyktatem zwycięskich Turków. Ponad ziemię wystaje tylko dach i fragment ścian, co pokazałam na zdjęciach w poprzednim poście.
No to wchodzimy do środka, schodząc w dół po kilku stopniach na jeszcze niższy poziom.
W środku jest dosyć ciemno, a nie można robić zdjęć z lampą (czego pilnuje pani siedząca na stoisku z pamiątkami, znajdującym się zaraz przy wejściu), więc jakość zdjęć nie jest najlepsza.
Najbardziej niezwykłe we wnętrzu kościoła są:
ikonostas ołtarzowy, który oddziela ołtarz od centralnej części kościoła.
tron biskupi,
i przepiękna ambona.
Na stronie Kościoły Sozopola znajduje się taki opis ikonostasu ołtarzowego. Wyraża harmonię Boskiego świata. Jest to drewniana przegroda ozdobna o szerokości 9,25 m i wysokości 3,60 m. Dekoracja wykonana jest w trzech poziomych pasach. Dolny pas cokołu składa się z reliefowych, rzeźbionych paneli oddzielonych kolumnami. Pośrodku każdego z nich znajduje się barokowy medalion, wyróżniający się na tle bujnego ornamentu roślinnego. Środkowy jest najbogatszy – tzw. pas artystyczny, na którym znajdują się ikony zakonu królewskiego. Efekt dekoracyjny osiąga się poprzez złożone współdziałanie elementów architektonicznych, rzeźby w drewnie i malowania ikon. W kompozycji artystycznej akcent stanowią wrota królewskie, względem których rozdzielone są pozostałe ikony. Składają się z dwóch symetrycznych skrzydeł, ozdobionych w górnej części złoconą ażurową rzeźbą. Z porządku królewskiego po prawej stronie zachowały się ikony „Theotokos Oditria” (1781) i „Chrystus Wszechmogący”. Na drzwiach północnych, na całej długości, przedstawiony jest św. Michał Archanioł (1812), a na południowych - Chrystus Pantokrator. W skrajnym lewym miejscu znajduje się ikona św. Charalampiusza, która różni się wielkością od pozostałych i jest dostosowana do wymiarów ikonostasu. Na lewo od królewskich drzwi znajduje się scena „Ofiara Abrahama”, a po prawej „Stworzenie Ewy z żebra Adama” i „Upadek”. Górny rząd ikonostasu jest lekko pochylony do przodu. W podstawie wyrzeźbiono złożoną winorośl. To wspaniała plątanina gałęzi, liści i pęczków winorośli. W wysokości konstrukcję ikonostasu kończy ozdobna grupa figuralna złożona z krzyża z malowanym krucyfiksem, po bokach którego znajdują się dwa smoki i dwie pary orłów. Oddziaływanie wirtuozowskiej rzeźby w drewnie dopełnia wykorzystanie mitycznych stworzeń /smoków, orłów/, ptaków, aniołów oraz plastycznych scen ze Starego Testamentu. Bogactwo szczegółów i różnorodność motywów wplecione są w organiczną jedność i nadają dziełu wykończony wygląd. Ikonostas pochodzi z końca XVIII wieku i jest dziełem anonimowego mistrza, bliskim cechom stylistycznym szkoły rzeźbiarskiej Debar.
Na koniec pobytu w cerkwi kupiliśmy na stoisku z pamiątkami świece i ustawiliśmy je w "piaskowym świeczniku".
Po wyjściu na zewnątrz spojrzeliśmy jeszcze do wnętrza cerkwi przez otwarte okna.
i zakończyliśmy wizytę, wychodząc po schodach na ulicę.
Nesebyr ominęliśmy w ubiegłym roku , ale Sozopol odwiedziliśmy i spacer po nim oraz posiłek bardzo przypadł nam do gustu Piękne zdjęcia w zajawce , czekam na więcej . . .
Wędrujemy dalej uliczkami Sozopola, przypominając sobie znajome miejsca.
Za tym fragmentem muru (jest to obiekt archeologiczny) znajdują się klify, których nie odpuściliśmy, pamiętając jakie wrażenie zrobiły na nas w 2020 roku.
Miejsce jest świetne, ale poprzednio bardziej nam się tutaj podobało. Morze było wtedy wzburzone i woda rozbryzgiwała się na skałach, tworząc wspaniałą scenerię ubarwioną dźwiękiem szalejących fal. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć, jak to wyglądało, to zapraszam tutaj. T
Na klifie zawieszona jest prywatna loża, należąca do restauracji znajdujące się powyżej niej. Fajnie byłoby tutaj zjeść wieczorem kolację.
Zeszliśmy po skałach w dół.
Dalej można chyba było przejść, ale nie zdecydowaliśmy się na skakanie po skałach i zdecydowaliśmy się wracać tą samą drogą, którą tutaj przyszliśmy.
Bułgarię chcę ponownie odwiedzić, ale samochodem, plan obejmuje 2 miejscówki na wybrzeżu plus kilka miejsc po drodze od strony Serbii: Belogradchik, Prohodna, Devetashka, Carevac, Madara. A jedną z miejscówek będzie właśnie Sozopol. Pamiętam, że dawno temu jeździło tutaj małe BP z mojego miasta. A stąd dalej do Stambułu... plan na kiedyś