Hmm... od czego tu zacząć? Trema mnie troszkę dopadła , ale przecież nie mogę nie opisać tych wspaniałych wakacji. Tyle informacji uzyskałam na tym forum, że wypada się odwdzięczyć i coś niecoś napisać, jakieś zdjęcie wkleić...
To może od początku. Tylko kiedy ten początek?
Wychodzi na to, że początek to wakacje 2011 - 5 dni w Danii.
W swoim pierwszym poście witając się na forum napisałam, że dotychczas wakacje w Chorwacji pozostawały w sferze marzeń... Więc dlaczego Dania? Przecież to nie tańszy kraj. Powód nie tylko finansowy. Mieliśmy trochę obaw związanych z jazdą tak daleko. Być może ktoś napisze, że te 1300 km to znowu nie taka długa trasa, ale dla nas pokonujących w wakacje co najwyżej 500 km w jedną stronę... hmm, sami rozumiecie... strach ma wielkie oczy
Do Danii było bliżej, tym bardziej, że wyruszaliśmy z okolic Gorzowa Wlkp.
Poszło gładko - najpierw S-ką, potem autostradą niemiecką, potem duńską (jeszcze lepszą niż niemiecką), potem jakieś 30 km lokalnymi drogami (ech... żebyśmy my mieli takie drogi...).
Dobra, nie o Danii tu miało być. Ale to właśnie tam mimo udanego ogólnie urlopu, dopadł nas deszcz, który przez cały dzień przetrzymał nas w namiocie... i wtedy padło zdanie:
Wszystko pięknie, ładnie, ale na następny rok to ja do jakiegoś ciepłego kraju na wakacje muszę. Tu jest za zimno... może Chorwacja?
Hmm... i tak nam się ta Chorwacja przez całą jesień po głowie kołatała...
to co? pojedziemy?... może pojedziemy... ale damy radę? będzie za co?... może wystarczy... ale musimy wcześniej pojechać - w pierwszej połowie lipca, bo assistance mamy do 18-tego ważny... no i urlopu możemy 3 tygodnie wziąć ciurkiem... jeden tydzień czerwca i dwa lipca... hmmm... ale rok szkolny później się kończy.... to co? i tak w ostatnim tygodniu niewiele się dzieje...
... a kolega był w tym roku - wezmę od niego jakieś namiary może? weź... mówił, że pięknie... widok na morze... do plaży bliziutko...
...aaa, czytałam relacje z podróży na takim forum cro.pl... już tam nie raz zaglądałam... jej jaka piękna ta Chorwacja... może poszukam jakiś apartamentów.... poszukaj... ale damy radę? za co my pojedziemy na te wakacje???... damy radę... jakoś uzbieramy... tak naprawdę to te wczasy będą droższe o paliwo, bo przecież domek nad naszym morzem w tej samej cenie...
Wątpliwości, niepewności było wiele. Powyższe pytania i odpowiedzi przewijały się nieustannie w naszych codziennych rozmowach. Aż w końcu decyzja została podjęta: JEDZIEMY!