Stało się! Wróciliśmy zauroczeni Chorwacją - Stanići 2012

Dołączam się do grona czytających, jest ciekawie, czekam na dalszy ciąg relacji.

Przysiadam się i ja.

i ja czekam na ciag dalszy

Dzień dobry Wszystkim

Ciszę się, tu zaglądacie i mogę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. Opisywanie odwiedzonych miejsc, przelewanie wrażeń na papier (znaczy się na komputer ) sprawia, że duchem wciąż jestem Chorwacji.

A to jest bardzo, bardzo przyjemne

G1T napisał(a):Agasz, podasz jakiś e-mail albo gg?

i czy w knajpach jest dobre jedzenie?

Proszę bardzo: adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl, gg: 9701698

Przyznam, że w Stanići w knajpkach nie jedliśmy nic

Piwo tylko piliśmy, a to zawsze smakuje

Ale mieliśmy sąsiada Chorwata, który razem z córką często jadł w restauracji na plaży i był bardzo zadowolony. Mówił, że dużo i niedrogo (tyle, że on od lat mieszka w Finlandii i tam pracuje, więc stosunek zarobków do ceny jedzenia na pewno jest bardzo korzystny)

ARTUR_KOLNICA napisał(a):Dobrze się zaczyna, ale najlepsze mam nadzieję przed Nami...

Przed nami, przed nami - dzisiaj dojedziemy do Chorwacji... mam nadzieję


EithelAmarth dziękuję

Nazyr napisał(a):... Niestety moje pióro wcale nie jest lekkie i chyba mocno zardzewiałe więc puki co na relację własną się raczej nie zdecyduję. Problemem też byłaby dokumentacja fotograficzna, ponieważ ja udaję się na urlop zawsze w nocy więc podziwianie widoków i pstrykanie fot odpada. Mam jedno pytanie odnośnie drogi. W jakim stanie jest odcinek autostrady pomiędzy Olomouc i Brno? Jak w zeszłym roku tamtędy jechałem, to miałem wrażenie że za moment głową dach rozbiję tak auto podskakiwało na nierównej nawierzchni.

Oj tam, nic nie szkodzi, że pióro trochę przyrdzewiało - najwyżej kolor czcionki będzie lekko rdzawy, a to nikomu na pewno nie przeszkodzi

O, właśnie się zastanawiałam, gdzie tak nami tłukło na autostradzie. Nic się nie zmieniło. Autostradę pomiędzy Olomouc i Brno należy w kasku pokonywać.

Zasiadam i ja.
Nie w pierwszym, co prawda, rzędzie, ale jednak

Fajnie się czyta. Czekam na ciąg dalszy.

i ja też czekam na ciąg dalszy

mada10000 napisał(a):Czekam na dalszy ciąg Marząc o urlopie (37 dni i mam nadzieję moczyć nogi w Adriatyku)

uważaj żeby ryby w okolicy nie popadały

Czekamy na więcej

Agasz dzięki za potwierdzenie.

Wieczorem obeszliśmy tylko ośrodek kempingowy - senny jeszcze przedwakacyjnie chyba.
Obejrzeliśmy plażę, która nas nie zachwyciła wcale. Zanurzyliśmy dłonie w wodzie....hmm ciepła... trzeba jutro znaleźć plażę i całe ciało w Balatonie obmyć

Ośrodek przylegał do wzgórza, na którym stał biały kościółek...
Jutro tam pójdziemy - może widok na Balaton będzie ciekawy...

Poniedziałek, 18 czerwca 2012

Po spokojnie przespanej nocy około godziny 10-tej udaje nam się opuścić kemping (jak zwykle jakąś godzinkę poślizgu mamy )

Jeszcze taka mala dygresja zanim pójdziemy coś zwiedzić.
Nocleg zarezerwowaliśmy tuż przed wyjazdem na kampingu:

Camping & Bungalows Park
Balaton - Vonyarcvashegy

poprzez stronę http://www.balatontourist.hu/index.php

Jest tam kilka rodzajów zakwaterowania. My wybraliśmy najtańszy - domek Vera (klasa turystyczna). Najważniejsze, że były

- 4 łóżka z pościelą,
- aneksik kuchenny,
- łazienka, w której mieściła się tylko kabina prysznicowa i jeden stołeczek,
- wc, do którego należało wchodzić od razu odpowiednio ustawionym, bo obrót był niemożliwy
- i jeszcze lodówka w pokoju ze stołem
- i dwie umywalki, po jednej w każdym pokoju

Na jedną noc wystarczyło, dłużej w nim mieszkać nikomu nie polecam.

Zresztą sami zobaczcie:



Pokój "większy", bo ze stołem i lodówką:


i mniejszy (chociaż nie bardzo, bez lodówki, za to fotele są )


Tylko, żeby nie było, ze narzekam . To świadomy wybór był. Przy cenie ok. 120 zł za noc niczego więcej nie oczekiwaliśmy.

Dzięki za informacje
Pisałam do Ciebie na GG, a Ty już podałaś namiary, o które mi chodziło.
Świetna relacja!
Pozdrawiam