napisał(a) Agasz » 26.07.2012 13:14
Wyjeżdżając z Plitvic zadzwoniliśmy do naszej właścicielki, uprzedzając i przepraszając jednocześnie, że dojedziemy bardzo późno. Jak się okazało, nie było z tym żadnego problemu. Właściciele Villi Leonarda - Miranda i Ivica to przemili ludzie.
Koło 23-ej w końcu dotarliśmy do Stanići. Ivica wyjechał po nas samochodem.
Pojechaliśmy za nim...Ooo!
jak to
już
Okazało się, że do parkingu było tylko 40 m... A z parkingu?.. hmm...jeszcze mniej - 20m... tyle, że w poziomie
Nic to! Bagaże w dłoń i dalej! 90 schodków w dół i jesteśmy w apartamencie...
Może dobrze, że przyjechaliśmy wieczorem...zawsze to temperatura kilka stopni niższa
Apartament jak na zdjęciach z oferty... Wyszliśmy na taras... i... zobaczyliśmy to
Ivica powiedział, że jutro nas oprowadzi i pokaże co, gdzie i jak...
Umówiliśmy się na 10-tą. Dzień był długi i dosyć intensywnie spędzony - chcieliśmy się wyspać - w końcu wakacje mamy