Rogoznica.
To znaczy, tak dokładnie, to Frapa.
Półwysep osłania od morza zatokę Rogoznicka, czyniąc z niej, podobno, "najbezpieczniejszą marinę na Adriatyku".
Coś w tym jest ...
Jak to było? Port to jest poezja ...
Zaraz za Mariną otwiera się plaża. Nie za szeroka, ale też nie oblężona za bardzo.
Mimo, że nie widać stąd otwartego morza, to widok zatoki, wyspy i wzgórz po drugiej stronie zatoki okalających Rogoznice rekompensuje te mankamenty.
Dochodzimy do małego kościółka na końcu półwyspu.
Raz w roku, w podziękowaniu za uratowanie miasteczka przed zarazą, o ile dobrze pamiętam, przewozi się łodzią przechowywany tu obraz do Rogoznicy, do kościoła.
Remont zamknął kościółek.
Ale i tak warto było przyjść.
Ze wzniesienia, jakie się tu znajduje, rozciąga się przepiękny widok.
Dodatkowo rzucające cień sosny pozwalają na krótki oddech na ławeczce postawionej przy ścieżce.
W cieniu tych sosen chronią się też turyści na plaży.
Nie da się ukryć, że to poważna zaleta tej plaży.
Po zatoce pływa trochę motorówek. Na plaży smażą się ludzie.
Zawracamy.
cdn.