Falki, słoneczko, opalanie się, kąpiel ...
Wiedziałem, ze tylko tyle trzeba, żeby coś poszło nie tak.
A ponieważ dalej to sobie obciachu narobię, to chociaż coś o Smokvicy i Rogoznicy napisze,
żeby ... Kevlar już nie musiał
Nie, żartuję, ciężko o tej Chorwacji jakieś informacje znaleźć.
Jak znaleźć bankomat albo zgubić autostradę to wszędzie pełno, ale jakieś informacje o tym,
gdzie aktualnie jesteśmy ...
Niech będzie - mi jest ciężko.
Ale, skoro już coś wyskrobałem, to napiszę ...
Rogoznički zaljev, czyli zatoka Rogoznicka, oddzielona jest od morza półwyspem Gradina, z jednej strony,
półwyspem Ražanjskim z drugiej, a dodatkowo, wejście do zatoki, osłania wyspa Vela Smokvica (nota bene - raj naturystów ...).
Dzięki takiemu ukształtowaniu zatoki, jest to miejsce uznawane za najbezpieczniejsze
na całym Jadranie. Podobno, bo nie miałem przyjemności tego zobaczyć,
w czasie burzy port wypełniony jest kutrami i jachtami po brzegi.
Dodatkowo jest to miejsce szczególne, wyróżniające go spośród pozostałych miejsc
wybrzeża w okolicach Szybenika, ponieważ przebiega tu granica
pomiędzy delikatnym i ciepłym klimatem w części południowo-wschodniej
oraz ostrzejszym i surowym klimatem na północy i północnym zachodzie.
Z powodu stosunkowo niewielkiego zachmurzenia nawet ilość opadów nie jest wysoka;
w zamian za to jest dużo słońca.
Co prawda miałem przyjemność doświadczyć tutaj przelotnej burzy,
ale faktem jest, że, ja tę granice przesuwałem nad Primosten,
ale z wszystkich wietrzno-zachmurzeniowych wypadów wracaliśmy do,
jeżeli już, to lekko zachmurzonej, albo wręcz słonecznej Rogoznicy.
A Smoczym Oku na półwyspie już pisałem, o marinie Frapa też,
to teraz słowo o Rogoznicy:
Na jej terenie można, podobno z całą pewnością, mówić o nieprzerwanym istnieniu życia:
od prahistorii, przez średniowiecze aż po czasy współczesne.
Wielu archeologów twierdzi, że na terenie Rogoznicy znajdowała się kolonia grecka Herakleja.
Prawie na samym szczycie wzniesienia na wyspie, pośród budynków starej części miasta,
zbudowano w 1615 roku Kościół Parafialny.
Warto się tu wdrapać (schodami z portu) również dla pięknych widoków portu i całej zatoki.
Na samym końcu półwyspu Gradina znajduje się (długi ten półwysep - zostawiliśmy sobie to na później)
mały kościółek poświęcony patronce mieszkańców i portu Rogoznic Gospie od Kapelice (Pani od Kaplicy),
z którą związana jest legenda o cudownym obrazie Matki Boskiej,
który znalazł rybak Ivan M. Bogavic Tumburko.
W 1772 roku Tumburko łowiąc ryby przy półwyspie Gradina zobaczył niezwykłe światło
i kiedy przybliżył się do skały, z której wydobywało się światło znalazł obraz Matki Boskiej.
Obraz zabrał ze sobą do domu i schował w skrzyni, jednak obraz, w niewyjaśniony sposób,
wrócił na swoje miejsce w skale. Sytuacja powtarzała się trzy razy.
Po tych zdarzeniach mieszkańcy wraz z księdzem postanowili w tym miejscu wybudować kapliczkę,
a święto odbywające się do dziś zostało ustanowione w 1776 roku.
Święto odbywa się 2 lipca, kiedy to Święty obraz jest przewożony łodzią
w obecności księdza i młodych dziewcząt ubranych w białe sukienki do Caprinowej promenady(?)
gdzie oczekuje biskup wraz z wiernymi, aby potem przejść w procesji przez Rogoznicę
do kościoła parafialnego WNMP.
Obraz zostaje w parafii do pierwszej niedzieli po święcie Gospa od Karmela kiedy w procesji morzem i lądem jest odstawiany na miejsce.
W 1887 roku Rogoznicę zdziesiątkowała czarna ospa, która codziennie zabierała 40 ludzkich istnień.
Ówczesny proboszcz zebrał parafian i razem z nimi udał się boso
w procesji do Kaplicy, gdzie modlili się o zmiłowanie, po czym epidemia natychmiast ustała.
Tyle historia.
Rozgadałem się ...
To ja już może jakieś zdjęcia pokażę ...