Pierwsze wrażenia ...
... takie sobie.
Pamiętam czasy, kiedy to nie w takich jeziorkach, na wydmach polodowcowych,
w Kampinosie, się kąpałem, a ze strumieni lasków bielańskiego i młocińskiego wodę piłem ...
Dobrze, już dobrze ... powaliło nas!
Za karę, że takie herezje, jak wyżej napisałem, przyrzekam osiem godzin
po Plitvickich jeziorach łazić, a dowodem na to niech będą exify pierwszego
i ostatniego tam zrobionego zdjęcia
Zanurzyliśmy się jakby w tych przestworzach naszej Nibylandii,
niczym Piotruś Pan ze swoim Dzwoneczkiem lecieliśmy ponad wodą,
ponad ptakami, skałami, rybami, ponad wodospadami i kładkami,
a że słowo żadne tego opisać nie zdoła, obrazem nikczemnym spróbuję te widoki i kształty,
kolory i głosy oddać, ograniczając swe gadulstwo tylko do niezbędnego komentarza,
stan naszych uczuć określający albo też w celach informacyjnych dodany.
A was, w tę podróż kilka etapów trwająca, jeżeli tylko zechcecie, oczywiście, zabierzemy ...