napisał(a) Igłą pinii » 22.12.2013 20:58
Nasz pobyt w Trogirze dobiega końca, ale nim wsiądziemy do samochodu, idziemy na pobliski targ, gdzie mam zamiar kupić suszone figi. Sprzedających o tej porze jest już niewielu, ale znajduję dwie staruszki, które na stołeczku mają torebki z wysuszonymi smokvami.
W drodze powrotnej zajeżdżamy do Lidla, gdzie co druga rejestracja na parkingu to oczywiście PL. Nawet tak paskudne miejsce jak przysklepowy parking potrafi być w Chorwacji ładne – tu akurat rosną wielkie krzewy rozmarynu, dookoła gaje oliwne, a w oddali widać morze.
Jedziemy Jadranką, która nie jest tu aż tak zachwycająca, jak od Splitu na południe, ale i tak za każdym zakrętem jest co podziwiać. Misiu smacznie śpi, a my zatrzymujemy się na przydrożnym parkingu, gdzie rosną figi. I jak tu nie zerwać słodkiego przysmaku, skoro drzewo aż ugina się od owoców? Niektóre zdążyły już podeschnąć i są jeszcze słodsze.
Przydrożny parking, gdzie rosły słodkie, dzikie figi.Docieramy do Primošten, gdzie po obiedzie i krótkim odpoczynku wyruszamy do miasta. Odkrywamy nową dla nas, niezwykle uroczą trasę – okrążamy stary półwysep od strony zachodniej. Niesamowite widoki zostawiamy do sfotografowania na kolejny dzień, bo dziś jest już ciemno – i to właśnie jest mankament wakacji we wrześniu – szybko zachodzi słońce i nie można cieszyć się pięknem krajobrazu.
Zachód słońca w Primošten podziwiamy z naszego tarasu.Nocne PrimoštenMieszkańcy starej części miasta poruszają się takimi oto wehikułami.Samochody całkiem sprawnie radzą sobie na wąskich ulicach i przeznaczonych tylko dla mieszkańców zaułkach.Dzisiejszy wieczorny spacer to całkiem solidna trasa. Jeszcze nam mało chodzenia i postanawiamy przejść drugim półwyspem, otoczonym plażami i porośniętym piniami, w środku którego kryje się ogromny kompleks hotelowy Zora. Na tej trasie nie spotykamy żywego ducha. Na szczęście drogę oświetlają latarnie. Słychać tylko cykady i szum morza. Pełen relaks.
Mamy dziś w nogach naprawdę sporo kilometrów, ale mimo tego wybieramy dojście do apartamentu z 97 schodami. Jak się zmachać, to na maksa. Zasypiamy błyskawicznie a jutrzejszy dzień – niedzielę - chcemy uczcić smakując lokalnej kuchni (zwłaszcza moich ulubionych owoców morza). Laku noć.