Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Środkowa Dalmacja oczami MMMSów - wrzesień 2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 18.01.2014 21:01

Dzień 11 - 12.09.2013 r., czwartek
Wszystko jedno czy słońce czy deszcz, czyli laba w Primošten


Wczorajsze wieczorne załamanie pogody niestety nie było krótkotrwałe. Przez całą noc wiało i padało a nad morzem i górami widać było błyskawice. Poranek jednak jest pogodny i w związku z tym zasiadamy na tarasie, by dopełnić naszego porannego rytuału picia kawy, wąchania zapachu morza i pinii oraz podziwiania krajobrazu. Niestety około 9 zaczyna znów kropić deszcz. Taras mamy zadaszony, jednak po kilkunastu minutach daszek nic nie daje, bo zaczyna się wielka ulewa.

Chowamy się do środka i obserwujemy świat zza szyb. A jest co podziwiać, bo wiadomo, że jak już w Chorwacji pada, to na całego! Jedno z okiem naszego apartamentu wychodzi na stromą uliczkę prowadzącą do morza. To właśnie tędy z gór płyną strumienie wody, która dodatkowo na schodach spiętrza się i dalej spływa do morza. Pęd wody jest tak ogromny, że z pewnością porwałaby idących tędy ludzi.

Początkowo mieliśmy plan pojechać do pobliskiego Šibenika by jeszcze raz pochodzić tamtejszymi uliczkami, jednak nie zapowiada się, aby pogoda się ustabilizowała. Leje przez kolejnych kilka godzin a my mamy przymusowe siedzenie w pokoju. Jednak nie ma mowy o nudzie. Każdy z nas ma jakieś zajęcie, a jeśli nie, to „nicnierobienie” na wakacjach jest przecież wskazane. Miś zachwycony, bo pozwalamy mu dłużej pobawić się tabletem. Mąż kombinuje nowe trasy i obmyśla plan naszej jutrzejszej wyprawy – na Riwierę Makarską. Ja natomiast nieco ogarniam chaos w pokoju i czytam.

Z tego wszystkiego zasypiamy i gdy budzimy się około 13:30, okazuje się, że za oknem jest piękna, słoneczna pogoda, a na niebie nie ma ani jednej chmury! Hura! Możemy zatem wyruszyć na spacer.

Obrazek
Widok z tarasu około 9 rano. Kropi deszcz, jednak słońce resztkami sił próbuje walczyć z chmurami, efektem czego jest nieduża tęcza. Chwilę potem przychodzi ulewa.

Obrazek
O 13:30 widok za oknem jest już taki. Nie ma nawet śladu po deszczowych chmurach.

Uwielbiam spacery zaraz po deszczu, a tu w Chorwacji jest to szczególnie przyjemne, gdyż ziemia i rośliny oddają wszystkie piękne zapachy.

Obieramy naszą stałą trasę, czyli nadmorską drogę przez lasek piniowy. Nigdy nie odważyliśmy się przejść do miasta Jadranką. Ruch na niej spory, dużo niebezpiecznych zakrętów, no i widoki nie te same, co ze skałek przy morzu. Było jednak całkiem sporo odważnych, którzy tamtędy chodzili lub biegali.

Obrazek
Po objedzie jeszcze chwilka relaksu na tarasie

Obrazek
Rośliny są mocno podlane i wyjątkowo pachnące
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 18.01.2014 21:08

Postanawiamy nie wchodzić od razu do centrum miasta, tylko przejść plażą. Widoki są tu piękne. Słońce świeci ostrym światłem, jak by chciało nadrobić stracone godziny porannego deszczu. Daje to niesamowite efekty krajobrazowe. Na plażę wyszli też spragnieni opalania turyści. Jest już prawie połowa września i widać, że z każdym dniem ubywa wypoczywających. Ciekawe, co będzie za kilka dni?

Obrazek

Obrazek
Maleńka Smokvica z nieco innej perspektywy

Obrazek

Obrazek
Maleńka kapliczka przy Vela Radučy

Obrazek
Po drodze mijamy piękne, egzotyczne rośliny

Obrazek
Widok na półwysep ze starą częścią miasta
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 18.01.2014 21:16

Zatrzymujemy się na placu zabaw przy Vela Radučy (plaży). Miś jest zachwycony możliwością pohuśtania się na bujaczkach. Trudno go stamtąd zabrać, ale po dłuższej chwili udaje nam się namówić go na dalszy spacer. Kupujemy w piekarni krafne i ruszamy trasą, którą mieliśmy okazję przebyć dwa dni wcześniej primošteńską ciuchcią. Wtedy bardzo nam się te rejony podobały, ale niestety było już ciemno i nie mogliśmy podziwiać ich w całej krasie.

Jest to całkiem spora pętla, ale my lubimy chodzić, tak więc nie przeraża nas odległość. Po drodze podziwiam kwitnący rozmaryn. Primošten już zawsze będzie mi się kojarzyło z tym pachnącym krzewem, po pierwsze dlatego, że w centrum miasteczka jest zadbany park, gdzie rosną niezwykłej urody krzewy rozmarynu i lawendy, po drugie dlatego, że często spotykamy też dziko rosnący rozmaryn, co pozwala mi uzupełnić zapasy tego aromatycznego zioła na cały rok. Ten chorwacki ma o wiele intensywniejszy zapach niż na przykład doniczkowy, kupiony w sklepie. Wystarczy dodać kilka igiełek i potrawa nabiera pysznego smaku i aromatu.

Obrazek

Obrazek
Charakterystyczny pomnik w centrum Primošten

Obrazek
Kwitnący rozmaryn

Jesteśmy na obrzeżach miasta, skąd podziwiamy port jachtowy, a dalej przechodzimy pod wielkim wiaduktem, którym mieliśmy okazję już wielokrotnie przejeżdżać, kierując się na południe kraju.

Obrazek

Znajdujemy też maleńką kapliczkę sv. Josipa. Jesteśmy w rejonach, gdzie jest niewiele domów wynajmowanych na apartamenty dla turystów, tylko normalne domy Chorwatów. Lubię zagłębiać się w okolice, gdzie niewielu turystów dochodzi, gdzie widać normalne życie. Docieramy też do ładnego, nowoczesnego budynku, w którym swoją siedzibę znalazło kilka instytucji, w tym władze miasta, Biblioteka Miejska i Czytelnia im. dr. Ante Starčevićia, szkoła i przedszkole.

Obrazek
Kapliczka sv. Josipa

Obrazek
Siedziba władz miasta, Biblioteki Miejskiej, szkoły i przedszkola

Obrazek
Park w centrum Primošten
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 18.01.2014 21:20

Spacer sprawił, że zgłodnieliśmy. Nie chcemy jeszcze wracać do pokoju, dlatego dziś kolację zjemy w jednej z tutejszych konob. Wybieramy konobę „U Rudina” w sercu starej części miasta. Dlaczego akurat tę? Otóż od pierwszego dnia przyjazdu do Primošten obserwowaliśmy kelnera – wysokiego, starszego pana z potężnym wąsem, który każdego dnia stał przed wejściem do knajpki i… po prostu stał. Nie zaczepiał, nie narzucał nachalnie oferty knajpki, którą reprezentował. Było nam go bardzo szkoda, bo stać codziennie w jednym miejscu do późnych godzin? Wydawało się nam to straszne. Wyobrażaliśmy sobie, że pan jest nieśmiały i nie ma odwagi zagadywać do turystów, w związku z czym jego poczynania nie przekładają się na zysk knajpki. Jak się okazało, ta strategia była całkiem skuteczna ;)

Gdy podeszliśmy do wystawionego przed lokal menu, pan otoczył nas niesamowitą troską. Zapytał, w jakim języku preferujemy menu, a gdy zdecydowaliśmy się zostać, zaprowadził nas na górę (lokal znajdował się na tarasie). Wstąpiło w niego jakby nowe życie – był pełen energii, uśmiechnięty, wskazał nam stoliki, przyniósł kartę dań, zatroszczył się o wózek Misia. Ogólnie czuliśmy się bardzo miło obsłużeni. Po nas jak z rękawa posypali się inni turyści, czyli ten dzień był dla pana Rudina – jak go nazwaliśmy – z pewnością udany. Zamówiliśmy pizzę i sałatki, a do tego chłodne piwko. Jedzenie było naprawdę pyszne i co ważne, nie musieliśmy na nie długo czekać! Na pamiątkę zrobiliśmy sobie zdjęcie z sympatycznym kelnerem i podziękowaliśmy za bardzo miłą obsługę i pyszne jedzenie.

Pora wracać do pokoju. Po drodze zaglądamy jeszcze na stoiska z różnościami – pamiątkami i obmyślamy, co kupimy. Czas naszego pobytu nieubłaganie dobiega końca, ale jeszcze o tym nie myślimy. Robimy też kilka nocnych zdjęć. Wieczory są już chłodne, dlatego na późny spacer koniecznie trzeba zabrać ze sobą bluzę lub kurtkę. Wracamy naszą nadmorską trasą i chłoniemy ciszę przełamywaną szumem morza.

Obrazek

Obrazek

Na jutrzejszy dzień zaplanowaliśmy bajkową trasę – Omiš i dalej Riwierą Makarską aż do Podgory. Już nie mogę się doczekać :)
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5822
Dołączył(a): 30.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 19.01.2014 00:50

Pięknie :!: Ja też nie mogę się doczekać :)
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010
Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 19.01.2014 12:24

Igłą pinii napisał(a):Chorwacja zachwyca nie tylko krajobrazem ale także szczegółami architektonicznymi. Na każdej ze starych uliczek można spotkać taki właśnie "smaczek", jeden ciekawszy od drugiego. Cieszę się, że zwróciłeś/aś na to uwagę w mojej relacji.:)

Ano zwróciłem, bo zgadzam się z Tobą, że właściwie wszędzie można znaleźć coś ciekawego, poruszającego. :D .
Pozdrawiam
Nefer-mąż

(Nefer-żona też tu czasem pisuje - korzystamy z jednego konta)
Vesna
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 180
Dołączył(a): 19.08.2010
Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vesna » 20.01.2014 15:33

Igłą pinii napisał(a):W Supetar byliśmy 11 września (środa). Ciekawa jestem czy ulewa dotarła także do Was?

A tak, dopatrzyłam się daty. My tego dnia jechaliśmy z Crikvenicy na południe - w strugach deszczu.
Jozzy22
Croentuzjasta
Posty: 406
Dołączył(a): 11.04.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jozzy22 » 20.01.2014 17:19

Czekam na dalszy ciąg-wszystko pokrywa się z naszymi tegorocznymi planami,a więc bede czytał z zaciekawieniem
ruwado
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1026
Dołączył(a): 06.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruwado » 22.01.2014 23:56

Nie byłem w Primostenie i na Braci. Ale wszystkie pozostałe kąty są mi znajome - 2008, 2010, 2011 i 2013 rok. Ech... wspomnienia :D
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 26.01.2014 19:01

Dzień 12 – 13.09.2013 r., piątek
Mocne uderzenie na zakończenie, czyli bajkowa wyprawa na Riwierę Makarską


Dzisiejszą wycieczką zamierzamy pożegnać się z Chorwacją najpiękniej jak tylko się da, zatem wyruszamy na Riwierę Makarską, po drodze odwiedzając kilka urokliwych miejscowości. Po śniadaniu, o godzinie 10, jedziemy w niezwykle malowniczą podróż. Pogoda jest wręcz wymarzona – słońce świeci, niebo błękitne, lekki wietrzyk.
Po drodze pozdrawiamy Trogir i zatrzymujemy się w jednym z przydrożnych sklepów, aby kupić trochę przekąsek.

Obrazek
Mijamy Trogir i jedziemy dalej

Przejeżdżamy przez Split by chwilę później znów podziwiać malownicze wybrzeże. Słów zachwytu nie ma końca. To po prostu trzeba zobaczyć, przeżyć, poczuć.

Obrazek

Pierwszym przystankiem na trasie naszej dzisiejszej podróży jest Omiš. Nie jest to nasza pierwsza wizyta w tym miasteczku. Na podróż poślubną wybraliśmy się oczywiście do Chorwacji i jednym z punktów wyjazdu była wizyta w tej miejscowości i oczywiście rejs Cetiną. Dziś wystarczy nam tylko spacer, choć bardzo jesteśmy zachęcani przez właścicieli łódek, by skorzystać z ich oferty przejażdżkowej.

Zatrzymujemy się na dużym parkingu, który jest prawie zupełnie pusty. Wysiadamy z samochodu i… ach te góry. Majestatyczne, ogromne, łączące w sobie surowość skał z soczystością i świeżością zieleni. Czujemy się tacy maleńcy wobec tego cudu przyrody.

Obrazek

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 26.01.2014 19:15

Zamierzamy pospacerować przy brzegu Cetiny, a później wąskimi uliczkami starej części miasta. Przechodzimy zatem przez most i skręcamy w lewo, by przejść z ulicznego gwaru w sielankową ciszę. Idziemy wąskim przejściem, gdzie co parę metrów rozstawione są ławki, z których podziwiać można kanion zielono turkusowej Cetiny. Niewielkie łódki kołyszą się na rzece, a my podziwiamy piękną, eksplodującą wręcz kwieciem i owocami roślinność.

Obrazek

Obrazek
Budowa budynku w takim miejscu, to musi być COŚ

Obrazek

Ponownie przechodzimy przez most, by przedostać się na drugą stronę rzeki. Chcemy też przejść tunelem przebijającym jedną ze skał, by dojść do miejsca, gdzie przed laty wyruszyliśmy w piękny rejs. Co chwila zadzieramy głowy, by popatrzeć na górskie szczyty. Podziwiamy też śmiałka, który wspina się po pionowej ścianie masywu.

Obrazek
O całkiem niedawnych zawirowaniach wojennych w Chorwacji świadczy charakterystyczny napis na jednym z budynków

Obrazek
Tunel, do którego zmierzamy

Obrazek

Obrazek
Po drodze mijamy małą kapliczkę

Obrazek
I wreszcie tunel
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 26.01.2014 19:32

Po kilkunastu minutach wracamy znad rzeki i wchodzimy w wąskie uliczki Omiša. Mnóstwo tu restauracji, przez które przeciskamy się, przy okazji zerkając na wyszukane dania z owoców morza. Jest jeszcze za wcześnie, abyśmy zatrzymali się na posiłek, za to z przyjemnością napilibyśmy się kawy. Przysiadamy nawet w jednej z knajpek, ale niestety okazuje się, że mają uszkodzony ekspres. Trudno. Rezygnujemy z kawy, którą planujemy wypić w kolejnej miejscowości na trasie. Wybór pada na Makarską. Spoglądając na piękne góry zjadamy słodką przekąskę i ruszamy dalej podziwiać dalmatyńskie wybrzeże.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

c.d.n.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 27.01.2014 18:59

Dalmacja to raj dla wszelkich artystów – malarzy, fotografików, rzeźbiarzy. Każdy zakręt przynosi tu takie rozkosze dla oczu, że pierwszym odruchem jest utrwalić to i cieszyć się widokiem w jesienną pluchę i zimowe mrozy. Jeśli chodzi o mnie, to mogłabym fotografować nasz przejazd co kilka sekund. Współczułam mężowi, który musiał koncentrować się na niełatwej drodze i nie zawsze mógł zerkać, gdy słyszał moje kolejne zachwyty po ujrzeniu urokliwej zatoczki, maleńkiej wioski wciśniętej w skały czy samotnej wysepki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na dzisiejszą wycieczkę zabezpieczyliśmy kilka par akumulatorów do aparatu i naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że pierwszy komplet zaczął wyładowywać się już w Omišu. Nic to, mieliśmy przecież kolejne! Jakież było moje zdziwienie, połączone z rozpaczą, gdy okazało się, że każda kolejna para akumulatorów odmawiała współpracy! Kilka zdjęć i pojawiało się złowrogie ostrzeżenie – czerwony prostokąt. A niech to! To chyba ten upał, bo jak inaczej to wytłumaczyć? Byliśmy w miejscu, gdzie nie było możliwości zjechania do jakiejkolwiek miejscowości, by kupić baterie! Kilka zdjęć udało się nam zrobić, ale nie było to tyle, ile zamierzałam. Byle dojechać do Makarskiej – tam z pewnością dostaniemy upragnione baterie.

Obrazek

A tymczasem zauważyliśmy taras widokowy ze stoliczkami, przy których postanawiamy zrobić piknik. To dopiero miejsce! Z jednej strony góry, z drugiej morze, a my na skalistej skarpie wsuwamy kabanosy, pszenną bułkę a do tego pyszne winogrona. No raj! Upał jest ogromny i pomimo pięknych widoków po kilkunastu minutach musimy ukryć się w klimatyzowanym aucie.

Obrazek

Kilka kilometrów dalej znów widok zapierający dech w piersiach, a do tego miejsce, gdzie można się zatrzymać, co też czynimy, wychodząc z założenia, że to wakacje i nigdzie nie musimy się spieszyć. Ponieważ jest to pierwszy nasz wyjazd do Chorwacji własnym środkiem transportu (wcześniejsze były zorganizowane przez biura podróży), korzystamy z przywileju zatrzymywania się tam, gdzie chcemy i kiedy chcemy, bez pośpiechu i nerwów.

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 27.01.2014 19:05

Mijamy kolejne słynne miejscowości wypoczynkowe Riwiery Makarskiej. Kusi nas zjazd do jednej z nich. W końcu wybieramy słynną Brelę. Zakręcamy i…. ups… środek sezonu?!?! Droga szczelnie zastawiona samochodami a po wjechaniu do miasteczka istny koszmar komunikacyjny. Nawet skrawka wolnej przestrzeni, by zatrzymać samochód. Sądziliśmy, że jednak połowa września to już zdecydowanie mniej turystów, jednak chyba nie w Breli… Szkoda, bo miejscowość oglądamy tylko zza szyb samochodu. Plaża jest tak zatłoczona, że nawet nie bardzo można by po niej przejść, nie narażając na zdeptanie opalających się ludzi.

Liczymy, że w kolejnych miejscowościach będzie już nieco luźniej i na szczęście rzeczywiście tak jest.
Mijamy następnie miejscowość Baška Voda, ale tutaj też nie wjeżdżamy, domyślając się, że sytuacja jest podobna, jak w Breli. Naszym przystankiem będzie za to Makarska.

Obrazek

Bez problemu znajdujemy w Makarskiej miejsce parkingowe i ruszamy na spacer. Tutaj już zdecydowanie większy spokój i mniej turystów. Pierwsze, co robimy, to oczywiście zakup baterii. Spokojni o kolejne fotograficzne pamiątki z wakacji ruszamy w stronę pięknej, wysadzanej palmami promenady. Kończąc już temat nieszczęsnych baterii, dodam tylko tyle, że nasze „zdechłe” akumulatory, po tym jak zakupiliśmy baterie, nagle „ożyły” – czerwone ostrzeżenie zniknęło z ekraniku i do końca wycieczki „wytrzymały” bez zmieniania na nowo zakupione... To się nazywa złośliwość rzeczy martwych! Pieniądze wydane na niepotrzebne baterie wolelibyśmy przeznaczyć na lody lub pyszne ciacho, ale cóż…

Obrazek
Promenada w Makarskiej

Obrazek
Spacer promenadą to wielka przyjemność, nawet, gdy zostaje się oblanym wodą z kutra rybackiego ;)

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 27.01.2014 19:14

Od mojej poprzedniej wizyty w Makarskiej minęło kilka lat. Niewiele od tego czasu zmieniło się w tej miejscowości, poza tym, że gdzieniegdzie stanęło kilka zabawnych rzeźb – pomników turystów, jak choćby ten przy promenadzie przedstawiający marynarza spacerującego z piękną turystką czy też turystę oddającego się błogiemu wylegiwaniu w wodzie (chyba o to chodziło twórcy pomnika?).

Obrazek

Z promenady skręcamy na główny plac miasteczka, gdzie m.in. znajduje się katedra św. Marka z XVIII w., pomnik renesansowego poety, którego imię nosi ów plac, a na lewo od katedry targ owocowy, który zawsze podczas wizyty w Makarskiej odwiedzam.

Obrazek
Tędy wchodzimy na rynek w Makarskiej

Obrazek
A tu już jesteśmy na trgu Andrije Kačića-Miošića

Obrazek

Obrazek

Z niepokojem zerkamy na szczyty masywu Biokovo, gdzie rozgrywa się nierówna walka słońca i granatowych chmur, niestety z wyraźną przewagą tych drugich. Póki co, część miasta nadal mocno jest nasłoneczniona. Liczymy, że ewentualny deszcz spadnie gdzieś daleko w górach ;) Tylko czy w przypadku Makarskiej można mówić, że góry są daleko? ;)

Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Środkowa Dalmacja oczami MMMSów - wrzesień 2013 - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone