napisał(a) Jer » 08.08.2022 22:36
Następnym naszym punktem na mapie był wodospad w pobliżu wioski Kalami. Dość przypadkowy wybór, bo wcześniej nic nie czytałem, ani też nie oglądałem na ten temat. Jedziemy.
Zatrzymujemy się w pobliżu tego znaku. Gdzieś, tam obok słychać szum wody. Trzeba znaleźć drogę.

- .
Na skale widać ptaszysko.

- wrona siwa - pierwszy raz chyba widziałem
Domy opuszczone.

- .

- .
Zaglądam do środka, a tam stoliczek i zastawa dla czterech osób – dziwne.

- .
Zostaję sam, żona wraca do samochodu, bo twierdzi, że jest tu strasznie. Nie jest miło i przytulnie jak w typowych wioskach greckich.

- .

- .
Musiałem zobaczyć co jest dalej i gdzie można zejść do tego wodospadu, albo tam gdzie słychać płynącą wodę.
W oddali zobaczyłem samochód. Są nawet dwa – jeden niedawno używany. Nie wiem, czy to były samochody mieszkańców, czy przypadkowych przyjezdnych. Nie spotkałem tam nikogo.

- .

- .
Oprócz wściekle szczekających czterech psów. Ten był średni – tylko tego uchwyciłem na zdjęciu. Nie chciałem ich więcej drażnić swoją obecnością i dość szybkim krokiem wróciłem do samochodu. Kusiło mnie zejście niżej, do wioski i zobaczenie tego wodospadu, ale rozsądek podpowiedział, że jeden pies to jeszcze nie problem. Ale jak wyskoczą za mną wszystkie, to już nie będzie łatwo się obronić.

- .

- .
W dolinie jeszcze zauważyłem...

- .

- .
I na koniec, przeglądając na kompie zdjęcia zauważyłem, że na tym jest coś w rodzaju cieku wodnego. To nie jest wodospad.

- .
On jest dalej – a tu mapka znaleziona dzisiaj. Generalnie zwiedzanie w pojedynkę tego miejsca nie polecam.

- .
do napisania
