Kontynuacja tej wycieczki do Heraklionu i Knossos, to oczywiście muzeum. Trzeba się przebić uliczkami i zaparkować gdzieś w okolicach portu. Tam, w pobliżu umiejscowione jest Muzeum Archeologiczne w Heraklionie. Wybraliśmy parking przy porcie za 3 E na 24h. Tyle nie będziemy, ale szukanie czegoś tańszego raczej nie ma sensu.
Z parkingu idzie się kilkanaście minut do muzeum, pod górkę. Na bilety zakupione w Knossos (pakiet) wchodzimy skanując kod QR. Od razu napiszę. Jesteśmy o mały krok przed większym tłumem – czyli wycieczki autokarowe, które w tych godzinach są jeszcze za nami w pogoni za zwiedzaniem.
Obiekt jest nowoczesny, są wyznaczone ścieżki do zwiedzania. Ogrom obiektów, które są na ekspozycji imponuje. To moje odczucia.
Wszystko ładnie doświetlone, nie ma półmroku. Fotografować można, bez dodatkowej opłaty. Tylko jest zakaz flesza, ale to chyba normalne , że nie warto tej funkcji aparatu używać jak coś jest za szkłem.
Jest też sporo przedmiotów, bez ochrony w postaci szkła.
Spędziliśmy tutaj więcej czasu niż w Knossos. Polecam to miejsce, można popatrzeć na przedmioty, które ludzie tworzyli wieki temu. Mieli wyobraźnię, zmysł i estetykę tworzenia w materiałach, które dla nich były trudne do obrobienia.
Nie, to co nasze dzisiejsze, ze sztancy, oraz powielane w drukarkach 3D.
Przy niektórych obiektach jest naklejka, aby nie upubliczniać foto i video – niektóre rozumiem czaszka, ale monety w dzbanie wyglądały jak spod igły. Dlaczego tego nie można?
Oprócz sal muzealnych jest sklepik, kawiarnia i toalety, a także ławeczki na zewnątrz, gdzie można odpocząć i nabrać sił na dalsze zwiedzanie Heraklionu.
O tym w następnym odcinku.
Do napisania.