Spotkanie z Kretą po raz trzeci - 2022

Część 6
Kończąc część „okołohotelową” wspomnę też o kilku kwestiach:

Transport - autobusy
Przystanek autobusowy znajduje się kilka kroków w prawo wychodząc z bramy hotelowej. Kierunek – Jerapetra, najbliższa większa miejscowość/miasto. Rozkład jazdy jest, ale kursowanie autobusów i ich dostępność jest losowa. Dwa razy sporo minut wcześniej wyszliśmy na przystanek i niestety musieliśmy wrócić do hotelu. Żaden autobus się nie zatrzymał, nawet machałem/kciuk jak przy łapaniu stopa i nic. Jeden z kierowców coś pokazywał, ale nie umiałem odczytać jego znaków migowych. Za trzecim razem udało nam się wstrzelić w autobus jeżdżący tak właściwie na krótkiej trasie. Bilet 1,6 E/os. To był rekonesans do tego miasta. I podczas tej przejażdżki dowiedzieliśmy się, że w Grecji wg prawa kierowca autobusu nie może zabierać więcej pasażerów niż jest miejsc siedzących. (albo od kogoś innego mieliśmy tę informację). Bo kary, mandaty itp.

Za czwartym razem, gdzie mieliśmy sprecyzowane oczekiwania co do odwiedzenia Jerapetry autobus przyjechał sporo po czasie i wypełniony był maksymalnie. Ja, wsiadający jako ostatni wisiałem nad kierowcą. Może niektórzy kierowcy mają inne przywileje.

Transport – taxi
Hotel-Jerapetra
13 E w jedną stronę – 10 km - nie sprawdzone. Czerwiec 2022

Transport – samochody/wypożyczalnie w okolicy.
Machałem na autokary, więc nie wiem, czy osobówki się zatrzymują. Rezydent po wpadce z nieudaną wycieczką i cenami wynajęcia samochodów nas nie zachwycił. Ceny zaczynały się od 60E w górę za dzień. Pełne ubezpieczenie, dowóz samochodu do hotelu, - bla, bla – super oferta. Stąd też, wycieczki do Jerapetry i okolice hotelu, aby się zapoznać z cenami. Poniżej kilka fotek jako ilustracja. Samochód ostatecznie wypożyczyliśmy na trzy dni w pobliżu hotelu, który jest na zdjęciu. 130E/3dni – z pełnym ubezpieczeniem, samochód automagicznie stał pod pod naszym hotelem, właściciel/pracownik przyjechał do nas do hotelu podpisać umowę. Na odchodnym powiedział, żeby się nie przejmować zarysowaniami, bo jest ubezpieczenie i kluczyki zostawić w recepcji hotelu, odstawiając auto pod hotelem.






Będąc w Jerapetrze cena za auto wychodziła podobnie jak u konkurenta rezydenta z podobnymi opcjami.

Toyotą Yaris będziemy się wozić po Krecie, ale o tym i innych naszych wycieczkach w następnych odcinkach.

A, i jeszcze jedno. Tak na „czuja” opisuję, co może być interesujące z tamtych okolic.


do napisania

Dołączam, bo Kretę lubię. Z chęcią popatrzę co Wam udało się zwiedzić/zobaczyć.
Jak widzę jesteś kolejną osobą, której zbiorkom w Grecji nie odpowiada

pozdrawiam, Michał

majkik75 napisał(a):Dołączam, bo Kretę lubię. Z chęcią popatrzę co Wam udało się zwiedzić/zobaczyć.
Jak widzę jesteś kolejną osobą, której zbiorkom w Grecji nie odpowiada

pozdrawiam, Michał

W sumie na 4 próby przejazdu z tej miejscowości/przystanku hotelowego dwa razy był sukces. Zbiorkom, choć mało sobie pojeździłem ma całkiem fajne autobusy. Nowe, nawet godzina na wyświetlaczu była "polska".

Pozdrawiam

Jerapetra i wyspa Chrissi

Część 1

Wycieczka autobusowa do Jerapetry, to poszwendanie się po – można to chyba nazwać centrum tej miejscowości, oraz nabrzeżu. Po drodze z dworca autobusowego można się natknąć na taki pomnik. Biznesy też ogarnięte.

Przy nabrzeżu jest dość ładna wieża z zegarem, a niedaleko kościół. Dalej można zobaczyć twierdzę Kales, niestety była w remoncie i byli tam pracownicy, więc nie robiłem zdjęć.


Jest i plaża miejska.


Można sobie pochodzić po uliczkach, dość klimatycznych. I tu można natknąć się na tzw. „Dom Napoleona”. Podobno w tym budynku spędził noc płynąc na podbój świata arabskiego. Nic wielkiego.



Przed posterunkiem policji można spotkać takiego delfinka.

W połowie czerwca turystów było bardzo mało. W knajpkach małe obłożenie. Byliśmy w dwóch rożnych na tym nabrzeżu. Ceny za zestaw kawa+piwo, oraz jako uzupełnienie woda i przekąska w postaci orzeszków albo czipsów, to koszt 7-8E.



W tym mieście można zobaczyć jeszcze muzeum archeologiczne (ale ja nastawiałem się na inne ), meczet, oraz ten pomnik.

W następnej części pokażę wycieczkę, która była moim must see w tym rejonie Krety.


do napisania

Część 2

Bilety na wycieczkę na wyspę Chrissi można kupić przez internet, oraz w wielu punktach w mieście, a także i zapewne u rezydentów w hotelach. Myśmy skupili się na dwóch biurach nieopodal przystani. W głowie miałem zapamiętane z blogów i ze zdjęć, że to fajne miejsce do połażenia i posiedzenia na leżakach. I to z ładnymi widokami.
Zakupiliśmy u pani w budce przy porcie bilety w cenie 25 E za osobę na ten statek.

Dostaliśmy mapkę wysepki, oraz trochę nakreślony plan wycieczki. Mniej więcej wyglądał tak:
1. dopływamy do północnej części wyspy, kotwica i kto chce pływanie w morzu. Golden beach w zasięgu
2. płyniemy na jej południową część i tam zatrzymujemy się na dalszy relaks. Czytaj port
3. A potem opływamy wyspę i wracamy do Jerapetry

Wypływając z portu mamy okazję zobaczyć jak wygląd a Jerapetra z tej perspektywy.

Jest też plaża zasiedlona leżakami.

No i twierdza Kales – zapomniałem, ze uwieczniłem ją z wody i nie wygląda jakby była remontowana (prawie).

A, tam w oddali charakterystyczne dla tej części Krety wielkie hangary foliowe w których uprawia się wszystko co potrzebuje osłony od słońca i potrzebuje nawodnienia. Nawet widziałem bananowce.

Dopływamy do wyspy, woda zaczyna być taka bardziej „lazurowa”.




Chętni na kąpiel i dopłyniecie wpław do wyspy są instruowani, oraz doposażani w kamizelki, albo w małe pływadełka, dzięki którym mogą się utrzymać na powierzchni. Odległość nie jest mała. Kilka osób wracając potrzebowało pomocy w postaci koła ratunkowego z liną, i tak ciągnięci przez załogę statku pokonywali ileś tam ostatnich metrów.


do napisania

U Ciebie widzę również kolor wody daje radę
A jak z jej temperaturą ?

pozdrawiam, Michał

majkik75 napisał(a):U Ciebie widzę również kolor wody daje radę
A jak z jej temperaturą ?

Jeszcze trochę tych kolorków wody będzie.
Przez ostatnie dwa lata w sezonie byłem nad polskim morzem i do wody wchodziłem tylko do kostek. Dla mnie za zimna. Podczas wakacji na Krecie bez szoku wchodziłem do wody - nie wiem jaką temperaturę miała woda. Pewnie powyżej 20 paru stopni.

Raz dość długo pływałem z maską, wyszedłem z wody gdy poczułem, że funkcje życiowe zaczynają zwalniać. Żona powiedziała, że mnie bardzo długo nie było, ale nie patrzyłem ile czasu spędziłem w wodzie.

Jer napisał(a):

majkik75 napisał(a):U Ciebie widzę również kolor wody daje radę
A jak z jej temperaturą ?

Jeszcze trochę tych kolorków wody będzie.
Przez ostatnie dwa lata w sezonie byłem nad polskim morzem i do wody wchodziłem tylko do kostek. Dla mnie za zimna. Podczas wakacji na Krecie bez szoku wchodziłem do wody - nie wiem jaką temperaturę miała woda. Pewnie powyżej 20 paru stopni.

Raz dość długo pływałem z maską, wyszedłem z wody gdy poczułem, że funkcje życiowe zaczynają zwalniać. Żona powiedziała, że mnie bardzo długo nie było, ale nie patrzyłem ile czasu spędziłem w wodzie.

Ja już nad Bałtykiem nie byłem wiele lat. Nie ma sensu.
A maska jest super, w zeszłym sezonie kupiłem sobie Scubę z Decathlonu i do tego można dokupić szkła korekcyjne. Dżizus ... Co za komfort ...

pozdrawiam, Michał

majkik75 napisał(a):A maska jest super, w zeszłym sezonie kupiłem sobie Scubę z Decathlonu i do tego można dokupić szkła korekcyjne. Dżizus ... Co za komfort ...

Maskę pełno twarzową używam już chyba 6 lat. Pamiętam, że podczas pierwszego wyjazdu i użyciu tej maski ludzie byli bardzo zainteresowani co to jest.

Pozdrawiam

Na początku tej części o Chrissi zamieściłem mapkę, na której widać zagospodarowane wybrzeże z tej strony wyspy. W pierwszej chwili pomyślałem, Ok początek sezonu, może nie wystawili leżaków itp. Nie dawała mi spokoju jednak myśl, że coś jest nie tak z planem naszej wycieczki. (tej widzianej w internetach). Kilka osób jednak miało dokładniejsze informacje i wpław wypuścili się z workami nieprzemakalnymi, ze sprzętem na tę plażę. Czasu mieli niewiele na wyspie.



Rozmowa z obsługą statku potwierdziła, że w ich planie jest kotwiczenie z tej strony wyspy, a następnie z drugiej bez dopływania do portu. Co najdziwniejsze tłumaczyli to niskim stanem wody. Nie mogą podpłynąć dalej. No cóż miałem plany, aby połazić po wyspie. /:)



Druga strona wyspy prezentuje się tak:

Z daleka można sobie tylko sfotografować puste plaże.

Tutaj, z tej strony wyspy kapitan statku zabraniał płynąć do brzegu. Gadał, prosił i mówił o bezpieczeństwie – bo prądy, bo brawura i że wiele widział. Kilka osób jednak dopłynęło do brzegu i na szczęście wróciło szczęśliwie.
A tam pozostał:

i


W następnej części powrót do portu w Jerapetrze... i podsumowanie wycieczki – zabrakło mi dzisiaj czasu.

do napisania

Czytałam kiedyś o zamknięciu tej wyspy dla turystów.
https://podroze-onet-pl.cdn.ampproject.org/v/s/podroze.onet.pl/aktualnosci/grecja-zamyka-dla-turystow-piekna-wyspe-chrissi-kolo-krety/ns2dsff.amp?amp_gsa=1&amp_js_v=a9&usqp=mq331AQKKAFQArABIIACAw%3D%3D#amp_tf=Od%3A%20%251%24s&aoh=16579193500143&referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com&ampshare=https%3A%2F%2Fpodroze.onet.pl%2Faktualnosci%2Fgrecja-zamyka-dla-turystow-piekna-wyspe-chrissi-kolo-krety%2Fns2dsff

Plan powrotu do portu zakładał, że opłyniemy wyspę. A, okazało się, że na wysokości zdezelowanej przystani na Chrissi wracamy tym samym szlakiem wodnym, którym tutaj przypłynęliśmy. No cóż, „lajf is brutal”.
Żegnamy się z ładną plażą „na obrazku” i wypatrujemy, może pokażą się delfiny.

Przepływamy obok małej wysepki zamieszkałej przez mewy i nie tylko.




Podziwiamy jak „wulkan” puścił sobie chmurkę dymu, ponad jedne z wyższych górek na Krecie.

W czerwcu pozostało trochę śniegu

megidh
Nie natrafiłem na takie informacje przed wyjazdem. Czy szkoda...

Wycieczka była, nie można napisać, że w pełni jestem zadowolony, bo była to trochę atrakcja. Okrojona. Rejs statkiem, gdzie można sobie posiedzieć, pooglądać widoki , jest bar (niezbyt tani), muzyka w tle. Rozmawiałem z kilkoma osobami, które też trochę były zawiedzione brakiem możliwości wejścia na wyspę suchą stopą.

Po fakcie, mogę napisać, że przy porcie są dwa punkty gdzie sprzedają bilety na rejs. Bardzo podobne wizualnie, ale mają inne godziny kursowania. Inna też była cena. Tym mniejszym można było popłynąć za 20Ei podobno jako mniejszy cumuje bliżej wyspy Chrissi Są to też różne firmy.

Generalnie na miejscu sprzedawczynie (tylko kobiety tam spotkałem) biletów unikają informowania chętnych na rejs o tym, że wyspa jest zamknięta. W czasie rozmowy już po powrocie do portu, jedna z nich po moich dopytywaniach powiedziała, że to nie tylko względy ekologiczne, ale także stan przystani na wyspie nie pozwala na cumowanie tych statków.

do napisania

Świetna relacja. Bardzo pomocna i obiektywna.
Podziwiam Twój spokój i opanowanie.
Czekam na dalsze odcinki.

Habanero napisał(a):Świetna relacja. Bardzo pomocna i obiektywna.
Podziwiam Twój spokój i opanowanie.
Czekam na dalsze odcinki.

Dziękuje.
Na wakacjach odpoczywam, nie ma czasu na nerwowość.


Odcinki - będą.

Heraklion i okolice

Dwa razy będąc na Krecie, nie odwiedziliśmy tego miasta i nie zobaczyliśmy co ma do zaoferowania.

Wycieczka do Knossos nie wyszła, bo biuro stwierdziło, że nie opłaca im się zabrać 8 osób z zadeklarowanych 12 (pisałem o tym wcześniej). Jedziemy więc, do tego zabytku archeologicznego samochodem. Stwierdziłem, że bilety kupimy sobie przez internet. Na stronie greckiej widniała cena 23 E (o ile dobrze pamiętam), a potem przerzucało do płatności i wychodziło ponad 30E. Z VPN—em też nic nie zdziałaliśmy.

Ok, jedziemy po śniadaniu, czyli wyjechaliśmy około 8 rano. Przed 10 byliśmy na miejscu Środek tygodnia, droga prawie pusta.


Jednak o tak w miarę wczesnej godzinie w Heraklionie można już doświadczyć sporego ruchu miejskiego. Darmowy parking jest tuż przy pałacu Knossos, spory. Był w zdecydowanej części pusty. Kilka autokarów i kilkanaście samochodów osobowych. Do kas kolejka, wydała się dość długa, ale poszło w miarę szybko i po 10 byliśmy na terenie starożytnym.


Było tam bardzo gorąco, mimo wczesnej pory. Nawet ta niewielka ilość osób czasami przeszkadzała w zwiedzaniu. Grupy zorganizowane tworzą zatory w wielu miejscach.

Polecam jednak już w sezonie dotrzeć tam po otwarciu, czyli o godz. 8. Połaziłem innymi ścieżkami, niż standardowe oprowadzanie, a i kilka razy wróciłem w to samo miejsce wyczekując jak będę miał okazję zrobić czyste zdjęcie.




Przed 12 pas, powrót na parking, a ten już prawie na full zajęty.

Zdecydowaliśmy, że chcemy zobaczyć to miejsce i tak się stało – nie chcę nikogo zniechęcać, ale ja nie mam po co wracać do tego pałacu.

PS Będąc w takim miejscu, gdzie pod nogami zostało sporo artefaktów z przeszłości i mi udało się znaleźć przedmiot. Niezbyt byłem zadowolony, bo to nic wiekowego. Zapomniany smartfon, nowy – oddany w dobre ręce.

Do napisania