piotrf napisał(a):Czyli kawa miała się nijak do nazwy lokalu
,...
Niekoniecznie, bo to, że nam kawa nie smakowała nie znaczy, że inni będą mieli takie samo zdanie. Każdy ma inny gust i smak.
piotrf napisał(a):...a szkoda , bo dla mnie akurat brazylijska kawa o delikatnie czekoladowym i orzechowym smaku , naturalnie słodka z nutą cytrusową jest najlepsza i nie musi to być "Arabica - Bourbon Santos" prażona ( nie palona
) w tureckiej
Cafe Della Via . . .
Pomimo tego, że kawę bardzo lubię i wypiłam jej w swoim życiu sporo, to nigdy nie wyczuwam jej walorów smakowych, chyba że są to kawy z dodatkiem czekolady lub innego smaku. Te górnolotne opisy o nucie smakowej są dla mnie abstrakcją. Natomiast wyczuwam, jeśli kawa jest kwaśna lub posiada goryczkę. Takich kaw nie lubię i podczas picia takiej kawy po prostu się otrząsam, jakby przechodził mnie prąd.
Nie przepadam też za kawą parzoną w ekspresie. Dla mnie jest to brązowa woda, raz słabsza, innym razem mocniejsza. Ale przelatuje mi przez zęby właśnie jak woda. Najbardziej lubię kawę parzoną po turecku (nie mylić z kawą zalewaną w szklance). Taka kawa ma odpowiednią gęstość, a jeśli gatunek kawa jest odpowiednio zmielona, to podczas jej parzenia wyzwala się fantastyczna pianka, która według mnie wskazuje właśnie na jakość użytej do parzenia kawy.
Za brazylijskimi kawami nie przepadam, bo jak dla mnie, to one właśnie mają tą nielubianą przeze mnie goryczkę. Ale może się mylę, bo akurat trafiłam na taki gatunek, a tych dobrych brazylijskich nie miałam okazji próbować.
To czy kawa jest kwaskowa, zależy od stopnia jej wypalenia. Im kawa mnie wypalona, tym jest bardziej kwaskowa.
Natomiast kawy mocniej wypalone tej kwasowości są pozbawione.
piotrf napisał(a):Lokal za to ma niezaprzeczalny klimat i ciekawą historię , szkoda że nie urzekł Was również kawą
Ja też tego bardzo żałuję, ale nie ma tego złego...
Naszym celem podczas wizyty w Cafe Brasileira było obejrzenie tego kultowego wnętrza. Kawa była tylko dodatkiem. Z relacji Marzeny wiedziałam już, że ani jej, ani jej mężowi, kawa w Lizbonie nie smakowała i byłam na to przygotowana. Dla bezpieczeństwa zamawiałam kawę americano, która jest chyba najbardziej uniwersalną z kaw, więc tragedii nie było, ale efektu WOW również nie zaznałam. Może gdybyśmy zamówili do tej kawy jakieś ciastko, to jej odbiór byłby inny, ale my niedawno jedliśmy śniadanie i taka słodkość w tej chwili była niewskazana. Natomiast nie zawiedliśmy się wnętrzem kawiarni oraz panującym w niej klimatem. Naprawdę warto tam zajrzeć. Ponoć kiedyś można było tam wejść, zamówić kawę i wypić ją przy barze na stojąco. I na to się nastawiałam. Ale niestety realia się zmieniły i zamówienie można złożyć tylko wtedy, gdy usiądzie się przy stoliku.
te kiero napisał(a):W takim klimacie dałbym i 10E za kawę
My też zapłacilibyśmy i większą kawę za możliwość wypicia jej w tym miejscu. W chwili, gdy zdecydowaliśmy się na to, żeby usiąść przy stoliku, to nie wiedzieliśmy, jaka jest cena kawy w tej kawiarni. Dobrze, że te ceny nie są zawrotne.
te kiero napisał(a):...jeszcze jakby jaka Isaura przyniosła
Ja bym wolała, że przyniósł ją jakiś Leoncio
. Nie wiem, co faceci widzą w tej Isaurze
.
te kiero napisał(a):Genialne miejsce.
Świetnie, że Ci się podoba.
piekara114 napisał(a):Super ta kawiarnia, jak będę w Lizbonie do wejdziemy....
Koniecznie, bo warto.
piekara114 napisał(a):...nie wiem jak będzie ze smakiem kawy, bo my dopiero od niedawna pijamy kawę (i to nie codziennie) i gorzkawej to ja nie lubię....
A co się stało, że zaczęliście pić kawę ?. Bo do tej pory deklarowałaś, że kawa nie jest Waszym napojem.
marze_na napisał(a):Dla mnie kawa była największym i w zasadzie jedynym rozczarowaniem w Portugalii.
Wiem, bo czytałam te informacje w Twojej relacji z Portugalii.
marze_na napisał(a):Tyle się naczytalam jacy to oni kawosze, a ani razu w zasadzie nie trafiliśmy na kawę, która naprawdę, by mi smakowała.
Myślę, że to może kwestia sposobu palenia ziaren.
Dokładnie tak. Kawa jest kawie nierówna. Na świecie istnieją tylko dwa gatunki kawy, a mianowicie arabica i robusta, ale kawy te dzielą się na wiele rodzajów, które z kolei różnią się między sobą stopniem wypalenia oraz zmielenia. Wszystkie te czynniki mają spory wpływ na ostateczny smak zaparzonej kawy.
marze_na napisał(a):piekara114 napisał(a):A wracając do meczu... ta kontrola mnie nie zaskoczyła, wymagania dość normalne, często przedmiot typu właśnie statyw można wnieść do określonej długości nap. 15/20 cm - chodzi o to, że takim przedmiotem można rzucić i dość dobrze leci, więc można zaatakować np. zawodnika (co w Polsce niestety nie raz ma miejsce).
Dokładnie
. Widać dziewczyny nie spotkały się dotąd w praktyce z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych.
Bywam na imprezach masowych i na kontrolę przed wejściem na stadion byłam przygotowana. Wcale mnie nie zaskoczyła i wiedziałam, że na stadion nie można wnosić niebezpiecznych przedmiotów. Natomiast przyczepienie się do mojego statywu było dla mnie sporym zaskoczeniem. On jest naprawdę malutki i nie ma 20 cm długości.
marze_na napisał(a):Gosia, czy Twojego męża można też spotkać z aparatem na meczach Włókniarza?
Pewnie że można. Jego przygoda z aparatem zaczęła się właśnie od fotografowania żużla w wieku kilkunastu lat (czyli już dawno temu). Z żużlem byliśmy obydwoje przez wiele lat bardzo mocno związani, działając w częstochowskim klubie "Włókniarz". Jego zdjęcia z żużla ukazywały się w Tygodniku Żużlowym, Sporcie czy Przeglądzie Sportowym. Obecnie robi zdjęcia między innymi z imprez żużlowych odbywających się w Częstochowie na zlecenie Polskiej Agencji Prasowej.
Wiem, że jesteście fanami żużla i że jeździcie za swoją drużyną na zawody. Też tak kiedyś robiliśmy. Odwiedziliśmy w ten sposób wiele stadionów w Polsce i za granicą. Jeśli będziecie w Częstochowie na meczu żużlowym (i nie tylko), to zapraszam do siebie na kawę. Mam nadzieję, że ta zaparzona przeze mnie, będzie Wam smakować.
Zaproszenie nie jest tylko kurtuazyjne. Potraktuj je bardzo poważnie.