Na ten dzień mieliśmy zaplanowane jeszcze dwa miejsca do zwiedzenia.
Wsiedliśmy w autobus i przejechaliśmy kilka przystanków w kierunku Mostu 25 kwietnia. Wysiedliśmy na przystanku tuż obok bramy do Muzeum Carris. Ale stojąc pod tą bramą doszliśmy do wniosku, że jeśli wejdziemy do tego muzeum, to nie damy rady dotrzeć do Mostu 25 Kwietnia. W związku z tym musieliśmy wybrać jedno z tych miejsc.
Zrezygnowaliśmy z Muzeum Carris, bowiem doszliśmy do wniosku, że tramwajami lizbońskimi już jeździliśmy, a jeszcze przecież jeździć będziemy, więc taka przejażdżka tramwajem po terenie muzeum nie będzie wielką atrakcją. Wybraliśmy więc Most 25 Kwietnia. I ruszyliśmy w stronę Pilaru 7.
Mapa pokazywała, że czy pójdziemy w lewo, czy w prawo, to odległość do wejścia do Pilaru 7 jest mniej więcej taka sama. Poszliśmy więc w lewo w kierunku centrum Lizbony. Przez cały czas Most 25 Kwietnia był w zasięgu naszego wzroku.
W pewnym momencie przechodziliśmy obok bramy, której wnętrze nas zainteresowało.
Weszliśmy do niej a następnie na teren, który znajduje się za nią.
Wówczas nie wiedziałam, co się tam znajduje, dopiero później dowiedziałam się, co to jest za miejsce.
To LX Factory, czyli dawne tereny fabryczne, które w 2008 roku zostały przekształcone w artystyczne centrum.
Więcej informacji o tym LX Factory można przeczytać
tutaj.
Na naszej drodze stanęła fajnie wyglądająca restauracja, więc postanowiliśmy coś na szybko przekąsić.
Wnętrze nam się bardzo spodobało. Usiedliśmy na podwyższeniu i patrzyliśmy na całe pomieszczenie z góry.
Na zewnątrz mogliśmy patrzeć przez szybę.
Zamówiliśmy po desce serów, bowiem to danie mogliśmy dostać bez czekania, a zależało nam na nim.
Potem, szukając drogi "na skróty" do Pilaru 7, przeszliśmy się po terenie LX Factory.
Niestety na skróty nie dało się przejść, bowiem teren, przez który chcieliśmy przejść był ogrodzony i stanowił plac budowy. Dlatego musieliśmy się wrócić i nadłożyliśmy sporo drogi, aby dojść do Pilaru 7.