No ale żeby nie wyjść na wielkiego leniucha , trzeba jechać dalej, a właściwie płynąć .
Po Cro-urlopie był już kolejny wyjazd ,
za chwilę będzie kolejny, na Mistrzostwa Europy w mojej kochanej siatkówce ,
a ja jeszcze na Braču siedzę .
29.07.2013
Split
Tego dnia woda w Jadranie była baaaajeeeecznie ciepła ,
myślę, że nawet Tony byłby zachwycony (ale rym ).
Ale ja na ten dzień miałam zaplanowaną wycieczkę do Splitu, więc z plaży zeszliśmy nieco wcześniej niż zwykle .
Był to też chyba najcieplejszy dzień z całego naszego pobytu , ale po konsultacjach z resztą towarzystwa zdecydowaliśmy się płynąć, dziewczyny oczywiście marudziły, ale to norma, więc puszczałam to mimo uszu .
W Splicie, poważniejsza część grupy + 18-latka, ruszyli na zwiedzanie ,
a reszta "marud" ... wiadomo gdzie .
Mąż tradycyjnie zajął się statkami towarowymi .
Zaczynamy tradycyjnie od Rivy .
Wchodzimy w podziemia Pałacu Dioklecjana.
Wchodzimy na pałacowy dziedziniec - perystyl.
Od południowej strony perystylu znajdowało się wejście do cesarskich apartamentów, do których wchodziło się przez cylindryczny przedsionek - westybul - z kopułą, której dzisiaj już nie ma .
Potem rozejrzeliśmy się po tym co pozostało .
Odcinków ze Splitu będzie kilka, bo znowu dużo zdjęć tam napstrykaliśmy .
W następnej części wejdziemy na dzwonnicę ,
ale to za jakiś czas, bo w tym wieku, to ja już tak szybko (jak Tony ) nie chodzę .
cdn