napisał(a) Mario 1975 » 11.02.2011 12:22
Moje doświadczenia z ubiegłego roku są następujące: granica Cro-BiH w miejscowości Bosanski Samac. Godzina 4:30 nad ranem, zaspany bośniacki pogranicznik spojrzał na auto i moją pogrążoną we śnie rodzinkę i machnął ręką aby jechać dalej.
Przejazd przez skrawek Bośni w drodze do Dubrovnika lub na Peljesac to typowy tranzyt, bez sprawdzania paszportów i zielonej karty, aczkolwiek widziałem, że chorwaccy celnicy bardziej dogłębnie kontrolowali dwóch młodych Rumunów (dużą część zawartości kufra mieli na ziemii).
Na granicy Cro-BiH niedaleko miejscowości Metkovic (w drodze na wodospady Kravica) bośniacki celnik zażyczył sobie moją zieloną kartę i wnikliwie ją przeglądał, sprawdzał nawet czy zgadza się rejestracja samochodu.
Kończąc wątek, spotkałem też przejścia graniczne, które mogą przekraczać tylko Chorwaci i Bośniacy. Troszkę się zdenerwowałem, bo próbowałem trochę nadrobić stracony czas a tu celnik mówi do mnie, że nie mogę w tym miejscu przekroczyć granicy.