Zapraszam Wszystkich
, idziemy dalej
Dzień 3, 02.09.2009
Dzień, jak co dzień, piękna pogoda, pyszne śniadanko tarasowe, a później plaża, plaża
, a gdy wybiła odpowiednia godzina, znaleźliśmy się w Trogirze
.
Trogir jaki jest każdy widzi, więc co ja tu będę pisała...(pisałam
rok temu )
Kamienne miasteczko tworzy niesamowity klimat - plątanina ulic, uliczek, zakamarków, bram, podwórek...coś pięknego
.
Trogir również jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco.
Jedna z tych uliczek prowadzi nas przez miasto, zaglądamy z ciekawością do galerii i restauracji i docieramy do promenady nadmorskiej, rzut oka na Wierzę Kamerlego - znowu tam nie wchodzimy.
Powoli, bez pośpiechu idziemy w kierunku bramy,
żeby ponownie zatopić się w uliczkach Starego Miasta.
Jesteśmy na uroczym, głównym placu- Trg Ivana Pavla II, na którym znajduje się m.in. Katedra św. Wawrzyńca.
Siadamy na murku przed Katedrą i oglądamy, oglądamy, oglądamy, żeby zostało na zaś
Pałac Cipiko z wielkim drewnianym kogutem, wieża zegarowa, loggia...
I buty też były
No dobra pora na lody
. Podobno pyszne, ok., ok. spróbowałam, aaa bo nie pisałam, że w tym roku postanowiłam nie jeść lodów - z powodu przywiezionych rok temu 2 kg - nie lodów oczywiście, tylko mnie było więcej
.
Teraz zatapiamy się w nasze ulubione, wąskie uliczki. Możemy tak spacerować bez końca...
Jak już jesteśmy w tym samym miejscu po raz 3, to postanawiamy coś zjeść, znaczy nie coś, a naszą ulubioną pizzę, w ulubionej knajpce, zapijaną zimnym piwkiem - jak zwykle było pysznie
.
Teraz kierunek Riva, ale powolutku, bez pośpiechu...
Nie brakowało też kotów i skuterów
Borys cyka foty, jak szalony
więc przerwa na oglądanie musi być
cała karta wypełniła się skuterami właśnie
Spacerujemy jeszcze po nadmorsiej promenadzie i delektujemy się widokami i zapachami z pobliskich restauracji, a później spacerowym krokiem udajemy się w kierunku parkingu...
W Primosten jesteśmy ok. 22.00 i dalsza część wieczoru upływa nam na tarasie, przy dźwiękach muzyki dobiegającej spod hotelu Zora...