napisał(a) piotrf » 03.02.2012 22:19
Znajdujemy w końcu małą tabliczkę , przed którą skręcamy w lewo , w ostro wznoszącą się drogę dojazdową do cerkwi .
Po jakimś czasie droga betonowa zamienia się w szutrową , a potem polną , trawiastą .
Zatrzymujemy się przy ostatnim , najwyżej położonym i wciąż budującym się gospodarstwie naprzeciw cerkwii , od krórej dzieli nas jedynie stary sądząc po nagrobkach , jednak ciągle używany cmantarz
Świątynia w takim miejscu nie może odbiegać zbytnio od standardów
To Maramuresz
Niestety jest jeszcze zbyt wcześnie na to by można było zobaczyć ją w środku
Szkoda , bo wygląda ciekawie i może wewnątrz nie zostały jeszcze zmodyfikowane malowidła naścienne ( kilka takich widziałem - po niby renowacji straciły to "coś" , po co między innymi łażę w takie miejsca
). Sprawdzę to następnym razem , bo w domu gdzie znajdują się klucze nie ma nikogo - z tego co zrozumiałem pojechali do miasteczka po zakupy . Mówi się trudno , obchodzimy cerkiew dookoła zwracając uwagę na misterną ciesielkę , a potem chwila na cmentarzu . . .
Wracając do naszego samochodu/sypialni zwróciliśmy uwagę na kury ( a może to hieny cmentarne w przebraniu
No to lepiej wracajmy do drogi i podziwiania bram