Roxi napisał(a):. . .
Chyba pora odświeżyć pamięć
C.D.
Zatrzymujemy się na dobrze nam znanym parkingu przed wejściem do jaskini schowanym pod drzewami ( zbawiennego cienia nigdy dość ) , i ruszamy w kierunku . . . mini restauracj ( pierwsza po prawej ) w ciągu restauracyjno - handlowym , gdzie oferowane są wyroby regionalnego rzemiosła pomiędzy zabawkami typu czarno-żółty m15 dla dzieci, czy maska Zorro prosto z Hong Kongu
- globalizacja na całego
Jedno jest pewne - takiego wspaniałego i zróżnicowanego jedzenia w jednym daniu nie dostaniecie nigdzie
Jesteśmy pierwszymi gośćmi , więc wybieramy solidne porcje i czekając na nie oglądamy wszystko to , co zmieniło się w okolicy - powstało kilka domków kempingowych ( zapewne dla turystów ) , poza tym nic nowego , co bardzo nas cieszy
Po pewnym czasie dostajemy wielkie porcje naszego obiadu - pyszne jak zawsze i w samą porę , bo spora grupa budapeszteńskich emerytów instaluje się w "naszej" jadłodajni
Po wspaniałym obiedzie ruszamy w kierunku granicy ze Słowacją , mijamy wejście do kolejnej , wspomnianej już jaskini Domica ,i dojeżdżamy do miejscowości Pleśivec , gdzie skręcamy w drogę E 571 , mijamy Rożńavę i po kilku kilometrach skręcamy w lewo , meldując się w Krasnohorskim Podhradiu , zamieszkałym w znacznej większości przez Romów . Już na samym początku w oczy rzuca się zamek Żelezneho Grafa - Krasna Horka , będąca perłą słowackich warowni
Kierujemy się na Uhomę drogą 549 , by po kilku kilometrach jazdy przez zalesiony , wznoszący się teren skręcić w lewo ( mała strzałka z napisem Hrad Krasna Horka ) w drogęprowadzącą do parkingu tuż pod górą zamkową . Cieszy nas mała ilość samochodów na parkingu ( niewielka ilość zwiedzających
) i pogoda pozwalająca na spacerowanie bez potu
Zostawiamy Kangoora na parkingu i stromą , biegnącą od północnego zachodu drogą wspinamy się na zamek , by zobaczyć go w całej krasie . Wcześniejsze nasze wizyty jeszcze nigdy nie pozwoliły nam dokładnie zwiedzić całego zamku , z wszystkimi jego salami , kaplicą i eksponatami .
4 euro wstęp + 6 za fotografowanie ( wyrzucona kasa - zdechły baterie w aparacie
)
Nasza pani przewodnik barwnie opowiada o historii zamku , niespiesznie pokazuje poszczególne eksponaty opisując każdy z nich w języku węgierskim ( stanowimy część wielonarodowościowej , sześcioosobowej grupy , w której trójka Węgrów stanowi przewagę
) a potem słowackim upewniwszy się przedtem , że ten drugi jest nam dość dobrze znany .
Zwiedzamy najpierw dolny zamek z kuchnią , gdzie zachowało się oryginalne Boskie Oko
wszystko widzące ( jakby co ) , pomieszczeniami dla rycerstwa , potem przenosimy się do pokojów pałacowych , gdzie można zobaczyć również oryginalny fotel z 1450 roku , misternie zdobione sprzęty i biżuterię , szesnasto i siedemnastowieczne zbroje , bogato zdobione szaty z XVII , XIX i początków XX wieku i całe mnóstwo innych eksponatów , wąskimi korytażami przechodzimy z sali do sali , potem odwiedzamy kaplicę z sarkofagami ( ostatnia ceremonia pochówku członka panującej na zamku przez cztery wieki rodziny Andrassy , odbyła się w 1991 roku . Była to żyjąca na emigracji w Budapeszcie hrabina Ilona Andrassy ).
Wczesnośredniowieczna warownia i siedziba znamienitych rodów ( wielokrotnie przechodził z rąk dorąk ) z pięknie zachowanymi salami , pomimo kilkukrotnych częściowych zniszczeń zachowała swoisty klimat i po kilkukrotnych rozbudowach na przestrzeni wieków , jest dzisiaj ( wierzę , że jest nią pomimo pożaru ) najlepiej zachowanym tego typu obiektem na terenie Słowacji . Muzeum zamkowe jest też jednym z najstarszych w Słowacji ( pierwsze oficjalne zwiedzanie miało miejsce w sierpniu 1867 roku , ale prezentacje średniowiecznych zbiorów miały miejsce jedeneście lat wcześniej .
Jak każda szanująca się budowla tego typu , Krasna Horka posiada swoją legendę miksującą miłość , politykę , wojnę , patriotyzm , bohaterstwo
i zdradę . . .
Podczas naszego tam pobytu trwały prace nad bramą wejściową - uzupełniano zdobienia nad wejściem , zabezpieczano kamienne gzymsy . Na wiosnę miał być ukończony remont detali elewacji . . . ale zamiast tego
Zamek Żelaznego Grafa
Tragedia dotknęła Słowacką perełkę w końcowej fazie renowacji
podobno uratowano większość eksponatów , podobno ma zostać odbudowany , podobno . . .
Jedyny jaśniejszy punkt - odwiedziliśmy Krasną Horkę przed tą tragdią . . .
I to był przedostatni punkt naszego spaceru , musieliśmy jeszcze dotrzeć do domu
Było fajnie , zanotowałem kilka miejsc w kilku przebytych przez nas krajach , gdzie bardzo bym chciał być i teraz kombinuję , jak je wkomponować w kolejny nasz spacer w tym rejonie .
To już
KONIEC
Wszystkim , którzy nam w tym spacerze towarzyszyli bardzo dziękuję i z okazji zbliżających się świąt życzę
Wesołych Świąt , zdrowych i pogodnych
Pozdrawiam
Piotr