Dziękuję Jacku
Na pytanie
plessanta mogę odpowiedzieć tylko , że jedyne pytanie na granicy dotyczyło zielonej karty , paszportów nikt nie oglądał
Część siódma Dalmacja
Opuszczamy Počitelj i kierujemy się w kierunku granicy z Chorwacją , po drodze chcemy jeszcze zobaczyć wodospady , jednak przyjeżdżamy zbyt późno
Co prawda pani na moje pytanie czy możemy zjechać na dół potakuje głową i wskazuje kierunek w jaki mamy się udać , jednak za czas jakiś panowie ( chyba z obsługi ) poruszający się po parku Fordem Tranzitem w dość niewybredny sposób kazali nam opuścić teren parku .
Spokojną o tej porze dnia ( zapada zmrok ) drogą dojeżdżamy do przejścia w Metković na granicy z Chorwacją .
Żegnamy Bośnię i Hercegowinę zapisując w pamięci konieczność odwiedzin - Blagaj i Neum
Przekraczamy granicę - Witaj Chorwacjo
Teraz pozostało dojechać do Jadranki i ruszyć w kierunku północnym do Podacy
Zatrzymujemy się w dobrze nam znanym miejscu ( naszej bazie wypadowej z 2008 roku ), witamy się z Draganem , który zarządza tym pensjonatem , po czym zamawiamy Karlowacko i siadamy by delektować się piwem i ciepłem wrześniowego wieczoru
Mieliśmy zamiar skorzystać z gościnności Dragana , jednak przedstawiona nam cena za jedną noc niemiło nas zaskakuje
Rozumiemy , że to tylko jedna noc ( jak zostaniemy trochę dłóżej - będzie nieco taniej ) i że wycieczki autokarowe do Medjugorje mogły go rozbestwić . . . .
Przyznaję , że było nam trochę przykro . . . jemu chyba też , bo podziękowaliśmy ku jego zaskoczenu , decydując się na nocleg na campingu za niewielki ułamek proponowanej przez niego kwoty
Zmęczenie i chęć wypoczynku w cywilizowanych warunkach nie jest w moim przypadku równoznaczna z utratą zdrowego rozsądku .
Pierwszy camping w kierunku północnym jest tym , na którym spędzimy dzisiejszą noc
Jest późno , miła pani z obsługi proponuje nam wybranie najlepszego dla nas miejsca - formalności załatwimy rano .
Miejsce fajne , sąsiadujemy z dwoma Camperami z Niemiec - w jednym ( dziesięć metrów poniżej nas ) bardzo miła para z Kolonii , w drugim samotny pan z Lipska , objeżdżający okolicę na małym skuterku . . .
kilka namiotów - również niemieccy studenci , imprezują do północy - jutro opuszczają camping i Chorwację wogóle . . .
Powyżej nas również samotny pan VW Transporterem . . .
Tarasy są dość wygodne , boksy spore , bez trudu mieszczą się na nich samochody i namioty , energia elektryczna dostępna wszędzie , węzeł sanitarny wygodny , wszędzie czyściutko , ciepła woda o każdej porze dnia i nocy ( podobno w szczycie sezonu również ) . Kładziemy się spać .
Ranek przynosi piękną pogodę , kolejny upalny dzień .
Jadran kusi lazurem , więc nie może być inaczej - po lekkim śniadaniu plaża , woda o tej porze wspaniała , temperatura odpowiednia
Schodzimy na plaże poniżej pola i znajdujemy swoje miejsce
W oddali majaczy Sucuraj na wyspie Hwar . . .
Szkoda opuszczać to miejsce . . .
Po godzinie ( może półtorej ) spędzonej w wodzie , wracamy do samochodu , pakujemy manele , prysznic , regulujemy rachunek za serwis i około południa kierujemy się Jadranką na północ . To nic że jechaliśmy już tędy dwa razy i widoki są nam znane jadąc ( po raz trzeci
) bardzo powoli rozkoszujemy się widokami
W Omiś skręcamy przed mostem w prawo , zatrzymujemy się przed skałą na mały postój , a potem jedziemy drogą w górę rzeki .
Za malowniczym meandrem rzeki dostrzegam odchodzącą w prawo wąską , asfaltową drogę , wspinającą się na górę na tyle ostro , że zmusza mnie do redukcji do drugiego biegu
Tam jeszcze nie byliśmy . . .
Rosnące przy drodze Sumaki ( Octowce ) trochę zasłaniają widoki ale po wyjechaniu na górę , przed samym szczytem naszym oczom ukazał się widok przyklejonych do szczytu góry , tarasowo ułożonych domów
Jest droga na szczyt - no pewnie że jedziemy
Widoki miodzio
Rzeka z góry też fajnie wygląda
C.D.N.
Pozdrawiam
Piotr