Nefer napisał(a):temperatura w bardzo istotny sposób wpływa na odbiór otoczenia
.
Temperatura też, ale najbardziej to deszcz
crooopka napisał(a):Bardzo podoba mi się okolica Waszego apartmanu!
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki
Hej imienniczko
Mi te okolice też się podobały. Niby w molochu- Makarskiej, a było prawie jak na wsi
26.08.2020, środa. BrelaWczoraj mieliśmy męczący dzień zwiedzania, to dziś dla równowagi będzie plażowanie. Na które tym razem wybierzemy się samochodem. Jedziemy do Breli na słynną plażę Punta Rata. Przewodniki twierdzą, że to jedna z najpiękniejszych plaż na świecie. Czy rzeczywiście tak jest? Zobaczymy.
Pierwszym problemem z jakim musi zmierzyć się turysta jednodniowy w tych rejonach są parkingi. Problem parkingów możemy podzielić na dwa
podproblemy:
miejsce- podobno nawet ci, którzy wynajmują tu apartmany nie mają gdzie parkować
ceny-
dnevna karta kosztuje 70 kun. Za godzinę płaci się 20 kun.
Ja oczywiście kombinuję po dziadowsku
i wymyślam, że zaparkujemy w Baška Voda, a stamtąd przejdziemy się do Breli promenadą. To ok. 2,5 kilometra, więc nie tak daleko. Zresztą wiele osób na forum polecało taki spacer jako atrakcję.
To jedziemy!
W BV okazuje się, że parking za cały dzień kosztuje 60 kun(a nie 40 jak wyczytałam wczoraj w
internetach). Eeee, dla 10 kun to nie warto męczyć nóg
Jedźmy więc prosto do Breli. Wskazówki na temat parkingu miałam od pewnej dobrej duszy z forum, więc wydawało mi się, że wiem jak dojechać.
Ale oczywiście nawigacja w wąskich uliczkach dostała jakiegoś świra, i zaczęliśmy nieco głupieć i wątpić w to, gdzie my w ogóle jesteśmy
Trzeba jechać do końca ulicy Filipińskiej! Jedź cały czas prostoFilipińską już dawno minęliśmy!Trzeba było zawrócić, tylko, za bardzo nie było gdzie
Głupi jednakże miewa czasem szczęście i ostatecznie udaje się zaparkować u jakiegoś dziadka na podwórku za 50 kun na cały dzień(interes życia!)
Z miejsca gdzie jesteśmy, na plażę mamy tak z 1,5 kilometra. Schodzimy na dół ładnymi schodkami i naszym oczom ukazuje się promenada:
Tłok jak na razie umiarkowany.
My zaczynamy od spaceru, podczas którego zjadam najbardziej bezsmakowe kugle
ever Wreszcie jesteśmy u celu, czyli nieopodal skałki, którą widziałam pierdyliard razy na cudzych zdjęciach:
To pierwszy(i chyba jedyny) dzień na tych wakacjach, kiedy to Pan S. nie robi mi żadnego zdjęcia
(a takie ładne białe wdzianko założyłam
)
Mogło to wynikać z faktu, że był to 7 dzień, który spędzaliśmy razem 24h, więc powoli zaczynaliśmy mieć siebie dosyć
Zamiast mnie, małż fotografuje obcego kolesia w czerwonych gatkach
Te czerwone galoty nawet ładnie się prezentują na tym zielono-niebieskim tle
Po sesji obowiązkowej szukamy sobie wygodnego miejsca na plaży. O dziwo znajdujemy nawet takie w cieniu.
Towarzystwo plażowe tym razem mamy bardziej międzynarodowe- są Rosjanie i Francuzi
No i rodacy oczywiście też.
Trochę życia podwodnego...
Tak sobie spędzamy kilka godzin, głównie na lenistwie. W końcu robimy się jednak głodni, więc trzeba iść na polowanie.
Punta rata specjalnie niczego nam nie urwała. Tylko skałka była fajna(jestem wybredna plażowo
)
Obiad zjemy w Pizzeri Surf, która ma bardzo ładny taras z widokiem na morze, jednak pizza była przeciętna(ciasto dobre, ale dodatki takie sobie). No więc chyba nie polecam
Wracamy do Makarskiej. Dziś wreszcie obejrzymy zachód słońca z tarasu- wczoraj wróciliśmy z wycieczki, gdy było już całkiem ciemno, przedwczoraj było pochmurno
A dzisiaj jest tak:
Dziś pójdziemy spać z kurami. Na jutro mamy plan, który jest trochę niedorzeczny