Kapitańska Baba napisał(a):Za każdym razem jak jestem w Nowych Gutach to o Tobie myślę Agatko, tak mi utkwiło w głowie to że spędziłaś tam urlop
Bardzo mi miło A ja zawsze czekam w Waszych mazurskich relacjach na Jezioro Śniardwy, bo wiem, że pewnie będziecie przepływać obok naszej tamtejszej miejscówki. Nie był to może hotel 5-cio gwiazdkowy, bo zwykłe pokoje u miłej gospodyni, ale pozytywnie wspominam ten czas.
Kapitańska Baba napisał(a):CROberto napisał(a):Obecnie moje nastawienie , " z niekoniecznie" - zmieniło się na - być może...
W końcu odczaruję Mazury dla Ciebie Obiecuję
Nie będzie mi trudno bo jestem w nich zakochana od wielu lat i tym zauroczeniem chętnie się podzielę
No właśnie... Byliśmy na Mazurach 2 razy i takie mam trochę mieszane odczucia. Niby wszystko ok, podoba mi się i pewnie jeszcze nie raz wrócimy, ale kurczę ta woda i muliste dno... Może akurat tak trafiliśmy, ale i w Nowych Gutach na plaży i w zeszłym roku przy małym kempingu Barbados nad jeziorem Narty strasznie muliste było dno, przez co woda w momencie robiła się jak mleko... Strasznie mnie to wkurzało, bo o ile jestem w stanie znieść piach nad wszelakimi okolicznymi zalewami tak ten muł pod stopami doprowadzał mnie do szału... Często trafiacie na takie plaże? Czy może my akurat te dwa razy tak pechowo trafiliśmy?
Kapitańska Baba napisał(a):
Otóż przed deszczem na plaży był tłok – nie przeszkadzałoby to absolutnie gdyby nie siedząca tam młodzież – ubrana w same markowe ciuchy i biegle władająca jednym językiem – łaciną.
Na 10 słów po łacinie pojawiało się jedno po polsku....
Chyba ta nasza dzisiejsza młodzież z głupimi na rozumy się pozamieniała Ostatnio byłam z dziećmi nad zalewem 10 km od mojego domu. Niefartownie obok nas rozłożyła się grupa dzieciaków. Góra po 18 lat, bo pili piwo przy przepływającej policji, więc chyba "mogli". Spoko, też często browarka na plaży wypiję, ale kurde to jak darli japy za przeproszeniem i samą łaciną się wysławiali, to masakra... Było ich chyba z 15 osób, obie płci i obie płci równo przekleństwa i alkohol... Wiem, że są młodzi, ale ja też kiedyś byłam młoda i też imprezowałam, ale no kurde bez przesady...
Kapitańska Baba napisał(a):
Mówimy Mu, że chcemy przeczekać burzę a on na to, że nie będzie żadnej burzy.
I miał rację!!!
Podobno w tym miejscu jest tak, że wszystkie burze chodzą dookoła a tu jest spokój.
Dokładnie tak samo jest w miejscu gdzie mieszkamy.
U mnie jest dokładnie to samo. Czasem dookoła dosłownie siwe niebo i nawałnice, a u nas powieje, postraszy i zero deszczu Nie wiem czy wpływ na to ma położenie naszego domu u stóp Łysicy - najwyżej góry w Górach Świętokrzyskich, a zarazem najniższej wpisanej na listę Korony Gór Polski - czy jakakolwiek inna przyczyna, ale też tak mamy!