Oj duuużo czasu minęło zanim się znowu zabrałam do pisania...
Ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. W końcu udało mi się napisać licencjat a to dzięki wielkiej pomocy z Waszej strony. Ankiety bardzo się przydały
Czas wrócić na moją lawendową wyspę.
05.09.2010 Dzień V
Poranek piękny, słoneczny, ciepły - czas wygramolić sie z wyrka i wyruszyć na jakieś zakupy. W poszukiwaniu czegoś nadającego się na śniadanie zawędrowaliśmy do pobliskiego Studenaca i nakupowaliśmy prowiantu na kilka dni - przecież codziennie chodzić nie trzeba - w końcu mamy wakacje
Po powrocie ze sklepu szybkie przygotowania i już możemy rozkoszować się chorwackim śniadaniem z widokiem
Szkoda że takie widoki przy śniadaniu mamy tylko w czasie wakacji...
Ale już samo to pozwala naładować baterie na cały rok...
No to skoro widzieliście już nasze stanowisko śniadaniowe, to zapraszamy na zwiedzanie reszty "posiadłości"
Sypialnia
Garderoba
Lodówkownia balkonowa
Jakoś lazienka nie załapała się na sesję fotograficzną, więc musicie mi uwerzyć na słowo - była
Ogólnie -dla wszystkich zainteresowanych - świetne warunki za niewielką cenę. Wspaniały widok i bardzo mili właściciele - ale o tym później.
Teraz czas na Hvarski spacer - w świetle dnia.
Po wcześniejszych wyprawach ten dzień postanowiliśmy spędzić spokojnie, na szwędaniu się wąskimi uliczkami, fotografowaniu przyrody i ... jedzeniu.
[bez tego się nie obędzie]
Na każdym kroku mnóstwo kwiatów, opuncji i lawendy - o dziwo nie wszystkie krzaczki straciły swoje kolory - zresztą sami spójrzcie.
Jedno jest pewne - Hvar ma niezaprzeczalny urok.
Ale jeśli pospaceruje się jego uliczkami dłuższą chwilę, jedno uczucie zaczyna dominować nad innymi... głód... Z każdego rogu i zakamarka wyglądają knajpki, konoby, kawiarenki - od tych wszystkich zapachów człowiek może się zrobic naprawdę głodny, więc chcąc nie chcąc najwyższy czas zacząć rozglądać się za czymś pysznym.
Krążąc między uliczkami szukaliśmy miejsca idealnego
A mówiąc idealnego, mam na myśli takie, w którym ceny nie przyprawią nas o zawał (a w mieście Hvar o takie niestety nie trudno), a przy tym jedzenie będzie takie, żeby chciało się tam wracać...
No i znaleźliśmy!
Trafiliśmy do tajemniczego ogrodu - niemal dosłownie. Przeszliśmy przez kamienną bramę, a naszym oczom ukazał się ogród porośnięty winoroślami i kwiatami. Zaglądamy do menu - tu nie ma wątpliwości Riblja plata, białe wino.... czyli to lubimy najbardziej
Po niedługim czasie przynieśli nam takie oto pyszności:
Jedzenie było naprawdę pyszne - winko też
Gdy tak siedzieliśmy rozkoszujac się ostatkami naszego posiłku, do naszego stolika podszedł właściciel restauracji, pytając czy wszystko było w porządku i przynosząc nam... talerz pełen pysznych dojrzałych fig w prezencie.
Takie niespodzianki zdecydowanie lubię
Najedzeni i szczęśliwi zaczeliśmy powolną wędrówkę w kierunku apartamentów... kupując po drodze kilka Karlovacko, by zakończyć ten w pełni leniwy chorwacki dzień piwkiem z widokiem na zachodzące słońce