Dzień 2
25 czerwca 2018 r. (poniedziałek)
Malownicza alpejska trasa i witamy DekaniBudzimy się o 7 i po dwóch godzinach opuszczamy Mikulov. Aby przypomnieć sobie czar dawnych zakupów w sklepach wolnocłowych, wstępujemy do znajdującego się na granicy czesko-austriackiej sklepiku Travel Free Shop. Tego typu sklepy nie robią już takiego wrażenia, jak dwie dekady temu, ale zawsze można coś wypatrzeć, np. ulubione żelki w mega paczce czy moją słabość, czyli kokosowe kulki wypełnione rumem
Około 10 jedziemy już przez Austrię, a po godzinie
mijamy Wiedeń.
Dziś mamy do pokonania około 600 kilometrów. Jedziemy do Słowenii, do maleńkiej miejscowości Dekani, w której zatrzymamy się na kilka noclegów. Nasz cel to zwiedzanie nadmorskich miejscowości tego kraju. Gdy już mamy nadzieję, że szybko uda się przejechać austriacki odcinek trasy, dzieci wypatrują znaczek Maca, a my ulegamy namowom, aby wstąpić na kanapkę. Zresztą, zafascynował mnie
ten budynek McDonald’s ulokowany w okolicach Bad Fischau.
To jeden z projektów słynnego austriackiego architekta, grafika, performera Hundertwassera. Jego twórczość jest bardzo charakterystyczna, zresztą będąc np. we Wiedniu, można się o tym przekonać. Tymczasem tutaj połączymy kilka przyjemności na raz – będzie uczta i dla oka i dla podniebienia
Z tym ostatnim, to nie żart, bo w porównaniu, z kanapkami serwowanymi w Polsce, te kupione w Austrii smakują naprawdę wyjątkowo dobrze.
Po drodze robimy jeszcze kilka przystanków na małą gimnastykę.
Ruszamy w dalszą trasę, która mija nam na słuchaniu muzyki, śpiewach i komentowaniu mijanych miejsc. Wreszcie wkraczamy w rejon Alp, co daje powody do ogólnej radości ze zmiany krajobrazu. W tym roku, Mąż planując trasę, celowo wybrał tę bardziej widokową. Może jest trochę trudniej, bo momentami, zwłaszcza w Słowenii, pojawiają się serpentyny i adrenalina rośnie, ale widoki są tak cudne, że nie ustajemy w zachwytach.
Do
Dekani docieramy około 19. To
mała wioska w gminie Koper, licząca ok. 1600 mieszkańców. nie ma tu imponujących zabytków, za to jest blisko do wszystkich najważniejszych, nadmorskich miejscowości Słowenii i nie tylko...
Po dotarciu do naszego miejsca noclegowego, czeka na nas mała powitajka.
Właścicielki pensjonatu przemiłe i serdeczne, a nasze lokum duże i wygodne. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Atutem wyjazdów czerwcowych jest to, że dzień jest bardzo długi, dlatego po posiłku wyruszamy jeszcze na wieczorny rekonesans Dekani. Nie zabieram aparatu. Kilka zdjęć zrobię jutro rano.